Kapitalna końcówka i zwycięstwo na Torwarze!

0

W spotkaniu Mistrza i Wicemistrza Polski WKS Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa 76:63 na stołecznym Torwarze! O zwycięstwie Trójkolorowych z Wrocławia przesądziła kapitalna końcówka, w której nasi zawodnicy zaliczyli serię 14-0! Liderem WKS-u był Jeremiah Martin, który zanotował 24 punkty i 9 zbiórek.

Trener Andrej Urlep nie dokonał ani jednej zmiany w wyjściowej piątce na hitowy mecz 2. kolejki Energa Basket Ligi – na parkiet wybiegli więc Jeremiah Martin, Daniel Gołębiowski, Jakub Nizioł, Conor Morgan i Aleksander Dziewa. Trójkolorowi zaczęli spotkanie w nowym złoto-czarnym komplecie strojów przygotowanym z okazji zdobycia przez Trójkolorowych 18. Mistrzostwa Polski.

Początek w wykonaniu gospodarzy był wyjątkowy nerwowy – przez pierwsze 5 minut Legia miała duże problemy z trafianiem do kosza i w tym okresie zdobyła zaledwie dwa punkty. Wykorzystał to Śląsk, który wyszedł na prowadzenie. Pierwsze oczka zdobył Morgan, a w pojedynku podkoszowych Dziewa-Groselle środkowy WKS-u łatwo poradził sobie z przeciwnikiem.

W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała, ale Wojskowi utrzymywali niewielką przewagę nad przeciwnikiem, prowadząc po pierwszej kwarcie 16:11. Liderem punktowym Śląska był Martin, kroku dotrzymywał mu Dziewa, a po słabszym otwarciu przełamał się też Łukasz Kolenda. Przewagę gości zmniejszył Dariusz Wyka, który na koniec tej części gry zdobył punkty spod kosza rzutem równo z syreną.

Legioniści mieli problemy ze skutecznością na początku pierwszej kwarty, a Śląsk na starcie drugiej. Oczka zanotował co prawda Aleksander Wiśniewski, ale błyskawicznie odpowiedzieli Travis Leslie i Groselle, którzy zmniejszyli przewagę WKS-u do trzech punktów. Po punktach spod kosza Ray’a McCalluma był już remis 18:18. Impas naszej drużyny przerwał dopiero celnymi rzutami wolnymi Jakub Nizioł.

Powiedzieć, że obręcze na Torwarze nie pomagały obu drużynom w pierwszej połowie, to nic nie powiedzieć. Zawodnicy Legii i Śląska nieco jednak odblokowali się pod koniec pierwszej połowy. Daniel Gołębiowski, McCallum i Janis Berzins przymierzyli zza łuku, Devyn Marble skutecznie wjechał pod kosz, a kilka punktów z rzędu zdobył Arciom Parachouski. Dzięki skutecznej końcówce i punktach Morgana (rzut zza łuku) oraz Gołębiowskiego (z linii) po 20 minutach WKS prowadził 35:30.

Początek drugiej połowy to prawdziwy show Arcioma Parachouskiego – to głównie dzięki niemu Śląsk odskoczył od Legii na aż 12 punktów. “Art” trzykrotnie asystował przy punktach kolegów, przytomnie zebrał piłkę w ataku oraz własnoręcznie zdobył ważne punkty spod kosza. Współpracę środkowego z Kubą Niziołem oglądało się w tych fragmentach z dużą przyjemnością. Po trójce McCalluma gospodarze przegrywali 37:46.

Kolejne minuty to ponownie okres “brzydszej” gry obu zespołów. Śląsk punktował niemal wyłącznie z rzutów wolnych, a i na linii miał nieco problemów ze skutecznością. Wśród Legionistów prym wiedli Leslie, który trafił spod kosza oraz z półdystansu i Marble – po jego trójce warszawianie zmniejszyli straty do siedmiu punktów. Na koniec trzeciej kwarty dla Wojskowych zapunktowali jeszcze Dziewa oraz Martin i Śląsk prowadził przed ostatnią częścią gry 56:47.

W tej Legia rzuciła się do odrabiania strat – pod koszem rozkręcił się Groselle, zza łuku trafili Łukasz Koszarek i Berzins, z faulem zapunktował Marble. Trójka Kolendy i oczka w kontrze Martina to było niestety za mało – z przewagi Śląska nie zostało już prawie nic, a po trafieniu z dystansu Marble’a Legia po raz pierwszy w tym meczu wyszła na prowadzenie.

Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął Jeremiah Martin – Amerykanin dzięki swoim indywidualnym umiejętnościom niemal w pojedynkę zdobył 8 (!) punktów z rzędu i wyprowadził drużynę na ponowne prowadzenie (71:63), którego Śląsk już nie oddał. Na pochwałę zasługuje także świetna defensywna gra zespołu WKS-u w decydującym fragmencie spotkania – gospodarze przez ostatnich kilka minut nie zdobyli ani oczka! Ostatecznie Trójkolorowi z Wrocławia wygrali aż 76:63 po serii punktowej na koniec meczu 14-0!

To nie był piękny mecz, na jaki liczyło wielu kibiców oglądających starcie Mistrza z Wicemistrzem Polski. Przez długie fragmenty spotkania obie drużyny miały problemy z trafieniem do wymagających obręczy na wrocławskim Torwarze, popełniały proste straty i gubiły się po obu stronach parkietu. Najważniejsze jednak, że koniec końców z bardzo trudnego terenu Śląsk wywozi dwa punkty dzięki kapitalnemu finiszowi i melduje się w czołówce Energa Basket Ligi. Teraz przed nami misja: Włocławek i Święta Wojna z Anwilem!

Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 63:76 (11:16, 19:19, 17:21, 16:20)

Zdjęcia: Marcin Bodziachowski / Legiakosz.com

Tagi: eblenerga basket ligalegia warszawaplkrelacjaśląskwksWKS Śląsk Wrocławwrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

trzynaście − trzy =