Wielki mecz Śląska w hicie EBL!

1

WKS Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe Trefl Sopot 88:74 w meczu na szczycie Energa Basket Ligi! Pomimo nieobecności chorego Łukasza Kolendy i urazów Conora Morgana oraz Jakuba Nizioła Trójkolorowi od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania. Jeremiah Martin zanotował double-double, zdobywając 30 punktów i 10 asyst. 

W długo oczekiwanym meczu na szczycie Energa Basket Ligi zabrakło niestety Łukasza Kolendy, którego z gry wykluczyła choroba. Do pierwszej piątki Śląska wrócił Jakub Nizioł, a obok niego mecz rozpoczęli Jeremiah Martin, Daniel Gołębiowski, Conor Morgan i Aleksander Dziewa. Ten ostatni przed meczem odebrał w pełni zasłużoną nagrodę MVP listopada w Energa Basket Lidze.

Trójkolorowi wprost kapitalnie rozpoczęli mecz w ataku i przez pierwsze 5 minut zdobyli aż 21 punktów, na starcie zyskując dwucyfrową przewagę! Aż 8 oczek i dwie celne próby zza łuku zanotował Conor Morgan, który jednak po drugim rzucie za trzy z grymasem bólu opuścił parkiet, trzymając się za łydkę. Mecz z dużą energią zaczęli także Nizioł i Martin, a kilka sekund po wejściu na parkiet akcję 2+1 zaliczył Ivan Ramljak.

Kolejne minuty przynosiły coraz większą przewagę WKS-u. Piękną asystą do Dziewy popisał się Nizioł, który chwilę później dwukrotnie trafił z linii, powiększając prowadzenie naszego zespołu do 18 punktów. Ofensywną grę gospodarzy ożywiał jedynie Garrett Nevels, były zawodnik wrocławskiego klubu. W największym gazie był jednak Jeremiah Martin, który przez 10 minut zanotował 11 oczek i 3 asysty, prowadząc Wojskowych do niecodziennego prowadzenia 37:15 po pierwszej kwarcie!

Po fajerwerkach na starcie kolejne minuty przyniosły nieco ofensywnego zastoju ze strony obu drużyn. Ławkę Śląska ożywił efektownym wjazdem zakończonym wsadem Ramljak, a swoje show kontynuował niemal bezbłędny Martin. Zejście Amerykanina z parkietu spowodowało dużo chaosu w grze gości, dzięki czemu Trefl odrobił aż 12 punktów (33:43).

Dwie szybkie trójki Trefla (z czego jedna z faulem) w wykonaniu Camerona Wellsa i Glynna Watsona pokazały, jak szybko w koszykówce można zmniejszyć nawet duże straty. Mimo tego dwucyfrową zaliczkę Trójkolorowym udało się utrzymać do końca drugiej kwarty. Wynik pierwszej połowy na 48:38 ustalił celnym rzutem wolnym Nizioł.

Sopocianie wrócili z szatni z dużym animuszem, ponownie zdobywając 7 punktów w dwóch akcjach z rzędu – tym razem za trzy trafili Andrzej Pluta i Rolands Freimanis (ten drugi z faulem). Licznik Śląska odblokował Dziewa dwoma skutecznymi akcjami pod koszem, ale tę wymianę ciosów lepiej zakończyli gospodarze. Po celnym rzucie z dystansu Jeana Salumu przewaga WKS-u stopniała do sześciu punktów. 

Przed ostatnimi 10 minutami podopiecznym Andreja Urlepa udało się jednak ponownie odskoczyć na 10 oczek. Swój dorobek nieustannie powiększał Martin, pierwsze punkty zdobył Gołębiowski, swoje dołożyli także Nizioł, Justice i Ramljak. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 69:59.

Dobry wynik Trójkolorowi okupowali jednak kolejnymi kontuzjami. Do Łukasza Kolendy i Conora Morgana w czwartej kwarcie dołączył niestety Jakub Nizioł, który także zszedł z boiska z urazem łydki. Zawodnicy będący na parkiecie wykonywali jednak swoje zadania wprost znakomicie. Za trzy przymierzył Justice, po raz kolejny trafili Martin i Dziewa – WKS utrzymywał bezpieczną przewagę 78:65.

Żółto-czarni do końcowych akcji walczyli o odrobienie strat, ale przyjezdni byli tego dnia zbyt skuteczni i konsekwentni w defensywie, by pozwolić na odwrócenie losów spotkania. Ostatecznie Śląsk zwyciężył w hicie Energa Basket Ligi 88:74, a niekwestionowanym MVP meczu został Jeremiah Martin. Amerykanin zakończył spotkanie z dorobkiem 30 punktów, 10 asyst, 6 zbiórek i 3 przechwytów, legitymując się rekordowym w tym sezonie współczynnikiem EVAL o wartości 42!

Chciałoby się rzec: z dużej chmury mały deszcz. Mistrz Polski wypracował ogromną przewagę w pierwszej kwarcie, którą udało mu się utrzymywać przez całe spotkanie, i pewnie zwyciężył w meczu na szczycie PLK. Śląsk Wrocław ma na koncie już 11 zwycięstw z rzędu i 2 punkty przewagi nad Treflem i Stalą. Największym powodem do zmartwień wrocławskich kibiców bez wątpienia są kolejne kontuzje trapiące Wojskowych – tym bardziej, że najbliższy mecz w EuroCupie z Hapoelem Tel Awiw już we wtorek. Naszym zawodnikom gratulujemy efektownego zwycięstwa, a kontuzjowanym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

Zdjęcia: Wojciech Figurski / 058sport.pl

Tagi: eblenerga basket ligakoszykówkatrefl sopotWKS Śląsk Wrocław

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

jeden × trzy =