Dziki upolowane, twierdza odbudowana!

0

Po dwóch porażkach z rzędu TBS Śląska II, w 6. kolejce Suzuki 1. Ligi przyszedł czas na starcie z Dzikami Warszawa. Spotkanie zapowiadało się na wymagające i takie też było. Na szczęście po prawie dwugodzinnej i zaciętej walce udało się minimalnie pokonać rywali 64:59.

Już od samego początku meczu gra toczyła się bardzo wyrównanie. Wynik otworzyli goście, wykorzystując jeden z dwóch rzutów osobistych, ale już po chwili rzutem za trzy odpowiedział Michał Sitnik. W kolejnych minutach obie drużyny punktowały na zmianę. Swoje dobre akcje mieli Kacper Gordon, Aleksander Leńczuk i Szymon Tomczak. Goście umieli jednak odpowiedzieć i oba zespoły szły łeb w łeb. Trójkolorowi dość szybko wykorzystali limit fauli, jednak Dziki nie zamieniały kolejnych rzutów wolnych na punkty. To dało nam przewagę. Nasi koszykarze wykorzystali chwilę słabości rywali w końcówce pierwszej partii i po dziesięciu minutach w miarę bezpiecznie prowadziliśmy 22:16.

Po wznowieniu gry obie drużyny były bardzo nieskuteczne, a pierwsze punkty, po świetnej akcji indywidualnej, zdobył Miłosz Góreńczyk. Goście próbowali odpowiadać, ale udało im się tylko raz, rzutem z dystansu. Młodzi koszykarze Śląska spokojnie utrzymywali przewagę dzięki trafieniom między innymi Szymona Tomczaka oraz Aleksandra Leńczuka. Z upływem kolejnych minut obie drużyny marnowały coraz więcej sytuacji. Przez długi czas utrzymywał się wynik 28:19. Niemoc trójkolorowych przerwał Tomczak, który trafił z rzutu wolnego. Jednak skutecznych akcji wciąż było jak na lekarstwo. Jako ostatni w pierwszej połowie punktowali goście, ale na przerwę w lepszych nastrojach schodzili wrocławianie, którzy prowadzili 33:26.

Trzecią kwartę dobrze rozpoczęli goście, ale na ich punkty świetnie odpowiedzieli Jan Wójcik i Szymon Tomczak, powiększając przewagę Śląska do dziewięciu oczek. Trójkolorowi jednak zdecydowanie zbyt często faulowali. Po trzech minutach mieli na swoim koncie już cztery przewinienia, a skuteczność Dzików przy rzutach wolnych poprawiła się w stosunku do pierwszej połowy. Jednak na trafienia warszawiaków regularnie odpowiadał najlepszy na parkiecie – Szymon Tomczak. To właśnie dzięki jego skuteczności Śląsk mógł utrzymywać przewagę. Goście w końcówce trzeciej kwarty podkręcili tempo i dzięki trzem trafieniom z dystansu znacznie odrobili wynik. Chwilowo był nawet remis, ale po trafieniu w ostatnich sekundach trójkolorowi wrócili na prowadzenie i przed czwartą kwartą na tablicy widniało 46:44.

W ostatniej partii obraz gry się nie zmienił. Dominowała nieskuteczność, a punkty były częściej zdobywane z rzutów wolnych niż z gry. Wyróżnił się Jan Wójcik, autor świetnej akcji “2+1”, która powiększyła prowadzenie Śląska do siedmiu punktów. To nieco ożywiło grę Trójkolorowych. W krótkim odstępie czasu trafili: ponownie Wójcik, Tomczak i Sitnik. Dziki natomiast odpowiadały głównie z rzutów wolnych, po kolejnych faulach Wrocławian. Przewinienia były jednak problemem obu ekip, a Śląsk dobrze wykorzystywał kolejne szanse. W samej końcówce przyjezdni przeprowadzili jeszcze kilka skutecznych akcji i zmniejszyli stratę. Ostatnie słowo należało jednak do MVP spotkania – Szymona Tomczaka – który ustalił końcowy wynik 64:59 dla Śląska!

Sporo fauli i mało punktów z gry sprawiło, że spotkanie nie należało do najpiękniejszych. Śląsk prowadził przez znaczną część meczu, ale z pewnością nie był to łatwy mecz. Dla nas najważniejsze jest jednak to, że udało się wygrać. Dzięki temu zwycięstwu wrocławianie awansowali na 9. miejsce w tabeli. Kolejny mecz w sobotę 30 października, kiedy w Łowiczu zmierzymy się z miejscowym Księżakiem. Hej Śląsk!

 

Tagi: 1lmkoszDziki Warszawakosynierkakoszykarski ŚląskkoszykówkarelacjaŚląsk WrocławSuzuki 1. Liga MężczyzntbsTBS Śląsk II WrocławwksWKS Śląsk Wrocław - koszykówkawrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

17 − siedem =