Dominacja i pewne zwycięstwo z MKS-em

0

Koszykarze Śląska Wrocław odnieśli pierwsze zwycięstwo po przejęciu zespołu przez starego-nowego trenera, Andreja Urlepa. I było to zwycięstwo bardzo przekonujące, bo różnicą aż 42 punktów! Trójkolorowi pokonali w hali Orbita MKS Dąbrowa Górnicza 102:60.

Szkoleniowiec Śląska nie zdecydował się na żadne zmiany w wyjściowej piątce – podobnie jak w meczu z Lietkabelisem na parkiet od początku wybiegli Łukasz Kolenda, Jakub Karolak, Ivan Ramljak, Michał Gabiński i Cyril Langevine. Z kolei Jacek Winnicki, którego skład obecnie jest w dużej przebudowie, zdecydował się na zestawienie Adam Brenk, Michael Lewis II, Marcin Piechowicz, Milivoje Mijović i Josip Sobin.

Trójkolorowi wyszli na parkiet niezwykle skupieni i zmotywowani, by w końcu pokazać swoją najlepszą koszykówkę. Dobra gra defensywna obu drużyn sprawiła, że pierwsze punkty zobaczyliśmy dopiero po dwóch minutach, gdy dwa rzuty osobiste wykorzystał Langevine. Punktował także Jakub Karolak, który w krótkim odstępie czasu zdobył 5 punktów, wyprowadzając Śląsk na prowadzenie 7:5. Regularne punktowanie było wspierane także fantastyczną grą w obronie. Świetne zbiórki, bloki, czy nawet odbiory w środkowej części boiska sprawiały, że goście byli bezradni w ofensywie, co doprowadziło do wyniku 14:5.  Zawodnicy MKS-u musieli częściej sięgać po rzuty z dystansu, co dwukrotnie przyniosło oczekiwany skutek. Nie zrobiło to jednak większego wrażenia na Trójkolorowych, którzy szybko odwdzięczyli się po drugiej stronie parkietu. Gospodarze zakończyli pierwszą kwartę z prowadzeniem 25:13.

Początek drugiej kwarty absolutnie należał do Śląska. Dąbrowianie głównie jedynie obserwowali, jak trafiali Karolak, Dziewa, czy Kanter. Zaledwie po trzech minutach mieliśmy już wynik 37:16. Goście próbowali odpowiadać, jednak ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Z kolei świetna akcja Kolendy czy rzut za trzy Karolaka sprawiały, że gospodarze spokojnie utrzymywali wypracowaną przewagę. Z upływem czasu gra gości wyglądała coraz lepiej, ale Śląsk odpowiadał na każde punkty rywali. Cała drużyna funkcjonowała znakomicie, zarówno jako kolektyw, jak i pod względem indywidualnym. Świetne wejście na boisko zanotował Kodi Justice, dwukrotnie punktując po fantastycznych akcjach. Rewelacyjną drugą kwartę przypieczętował Kerem Kanter, wyprowadzając tym samym Śląsk na prowadzenie 51:27.

Na drugą połowę Trójkolorowi wyszli nieco rozkojarzeni, jednak goście nie potrafili wykorzystać dwóch prostych strat Śląska. Zawodnicy WKS-u szybko wrócili na dobre tory, co sprawiło, że na przerwę na żądanie po czterech minutach trzeciej kwarty schodzili z prowadzeniem 62:34. Po wznowieniu gry goście znowu nie trafiali, a na ich bezskuteczne próby odpowiedział trójką Kodi Justice. Chwilę później Amerykanin po raz kolejny trafił z dystansu, a poza nim błyszczał także Jakub Karolak. Najpierw wykorzystał on podanie Kacpra Gordona, a następnie również rzucił za trzy. Kropkę nad “i” w trzeciej kwarcie pozostawił jednak Justice, dorzucając swoją czwartą trójkę w spotkaniu. Śląsk przed ostatnią partią prowadził aż 76:37.

W czwartej kwarcie obraz gry nie zmienił się w żaden sposób. Punktujący Karolak, Gordon i Dziewa wyprowadzili Śląsk na 45 punktów przewagi. Dąbrowianie w końcu odpowiedzieli kilkoma skutecznymi akcjami, ale ich zapędy były szybko hamowane przez Trójkolorowych, którzy konsekwentnie punktowali. W trakcie przerwy na żądanie trenera MKS-u, Jacka Winnickiego, na tablicy widniał wynik 91:51. W ostatniej kwarcie trener Urlep wpuścił na parkiet młodych zawodników Śląska – Jana Wójcika, Szymona Tomczaka i Michała Sitnika. Wszyscy zaznaczyli swoją obecność na boisku punktami, a Jan zdobył ich aż pięć, popisując się także efektownym wsadem, po którym złamaliśmy barierę stu punktów. Z kolei aż 19 minut w całym spotkaniu otrzymał Kacper Gordon, który odwdzięczył się aż 7 punktami i 7 asystami (najwięcej ze wszystkich zawodników)!

Koszykarze Śląska kontrolowali spotkanie od początku do końca i ostatecznie wygrali 102:60. Cała drużyna spisała się bardzo dobrze, ale na wyróżnienie z pewnością zasługują najskuteczniejszy Jakub Karolak (21 punktów, 5/7 za 3!) oraz Kodi Justice, który do 18 punktów (4/6 za 3) dołożył 6 asyst. Kerem Kanter zanotował z kolei double-double (16 punktów, 10 zbiórek), a 15 oczek dołożył Aleksander Dziewa. Wśród gości najwięcej punktów (19) zdobył Michael Lewis.

– Zawodnicy pokazali dziś prawdziwą chęć do gry, twardej walki w obronie i pomagania sobie nawzajem. Nad tym cały czas pracujemy i to musimy robić jeszcze lepiej. Dużo lepiej dzieliliśmy się piłką niż tydzień temu w Szczecinie. Źle zagraliśmy jednak na defensywnej tablicy i to na pewno musimy poprawić – mówił Andrej Urlep, trener Śląska, który dodawał: – Mam prośbę do kibiców. To jest nowy Śląsk, Śląsk, który się dopiero buduje. Potrzebujemy wsparcia fanów i bardzo chcielibyśmy, żeby jeszcze więcej ludzi pojawiało się na naszych meczach, by nas dopingować. My z kolei postaramy się dać wam przyjemność, dla której jest się na hali czy stadionie.

– Na pewno to zwycięstwo doda nam pewności siebie, wielu zawodników zapunktowało, graliśmy drużynowo. Dobrze dzieliliśmy się piłką i cieszyliśmy się grą. Ciężko pracujemy na treningach i chcieliśmy to dzisiaj pokazać fanom, którzy odwdzięczyli się świetnym dopingiem – komentował z kolei Kodi Justice.

Choć MKS nie jest zespołem z ligowej czołówki, to zwycięstwo 42 punktami zawsze robi duże wrażenie. W grze wrocławian powoli zaczyna już być widać rękę Andreja Urlepa, który przecież dopiero niedawno przejął zespół. Mamy nadzieję, że tak udany ofensywnie mecz napędzi koszykarzy Śląska przed kolejnymi spotkaniami. Ten ligowy już w kolejną sobotę w Hali Orbita przeciwko Treflowi Sopot, jednak wcześniej Trójkolorowi muszą stawić czoła francuskiemu Boulogne Metropolitans 92 w ramach rozgrywek EuroCupu. Hej Śląsk!

Tagi: Andrej Urlepdąbrowa górniczaeblenerga basket ligamksMKS Dąbrowa GórniczaplkrelacjaśląskwksWKS Śląsk Wrocławwrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

5 × cztery =