Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz!

0

W starciu z Treflem Sopot, Śląsk miał potwierdzić, że dobry występ w Paryżu i okazała wygrana z MKS-em Dąbrowa Górnicza nie były przypadkiem. Przez długi czas wydawało się, iż to goście mogą wyjechać z Wrocławia z dwoma punktami, lecz dzięki znacznie lepszej grze w drugiej połowie Trójkolorowi ostatecznie wygrali to spotkanie 77:67. 

Andrej Urlep do gry posłał tą samą piątkę co w ostatnich meczach: Kolenda, Karolak, Ramljak, Gabiński i Langevine. Spotkanie zaczęło się wyrównanie, aczkolwiek widać było, że koszykarze Trefla od samego początku wykazywali chęć przerwania passy ligowych porażek. Dla Śląska na początku trafiali między innymi Kerem Kanter oraz Łukasz Kolenda. Z upływem czasu goście zaczęli jednak uciekać z wynikiem. Na przerwę na życzenie trenera Urlepa wrocławianie schodzili przegrywając 8:17. Po powrocie na parkiet świetną akcją ,,2+1″ popisał się Kanter, a kolejne ważne punkty rzutem z dystansu zdobył Aleksander Dziewa. Dzięki nim pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 14:20.

Na początku drugiej ćwiartki Trójkolorowi wciąż szukali punktów rzutami z dystansu, co przynosiło efekty. Najpierw trafił Jakub Karolak, a potem jego wyczyn powtórzył Kodi Justice. Goście jednak nie pozostawali dłużni i skrupulatnie wykorzystywali swoje okazje, trafiając zarówno z gry jak i z rzutów wolnych. Słabsza gra wrocławian zmusiła trenera Urlepa do wykorzystania kolejnej przerwy przy wyniku 20:32. Nie można było niestety stwierdzić, że przyniosła ona oczekiwane efekty. Koszykarze Śląska nadal nie imponowali skutecznością, a przez popełniane faule pozwalali gościom na regularne punktowanie z rzutów wolnych. Trójkolorowi jednak nie powiedzieli ostatniego słowa przed przerwą. Odrabianie strat rozpoczął rzutem za trzy Jakub Karolak. Końcówka należała jednak do Travisa Trice’a. Rozgrywający Śląska najpierw popisał się fantastyczną asystą do Cyrila Langevine’a, a następnie, będąc faulowanym przy rzucie z dystansu, wykorzystał wszystkie trzy rzuty wolne. Po odrobieniu ośmiu punktów, wrocławianie schodzili na przerwę przegrywając 33:38.

Wojskowi nie grali w pierwszej połowie najlepiej, a momentami byli wręcz bezradni. Na szczęście dzięki determinacji całej drużyny i świetnej grze Trice’a, w końcówce udało się odrobić większość strat. Zapaliło to iskrę nadziei na lepszą drugą połowę meczu.

Po przerwie lepiej spisywali się początkowo goście. Ich skuteczne akcje ofensywne wspierali świetną grą w obronie, trzykrotnie powstrzymując próby Cyrila Langevine’a. Punktowanie Śląska w trzeciej części rozpoczął Kerem Kanter, a następnie trafiał także Jakub Karolak. Skuteczność z dystansu koszykarzy Trefla pozwalała im jednak na utrzymywanie przewagi. Świetny powrót na boisko zaliczył Aleksander Dziewa, zdobywając pięć punktów w dwóch akcjach. Dobrą dyspozycje utrzymywał także Travis Trice. Rozgrywający w drugiej części kwarty zdobył osiem punktów i popisał się świetną asystą do Kerema Kantera. Dla ostatecznego wyniku trzeciej części meczu ogromne znaczenie miały także dwa trafienia z dystansu Łukasza Kolendy. Starania Trójkolorowych doprowadziły do remisu 59:59 przed rozpoczęciem ostatniej kwarty.

Końcowe dziesięć minut fantastycznie rozpoczął Kodi Justice. Amerykanin wyprowadził Śląsk na prowadzenie dwukrotnie trafiając za trzy, co zmusiło trenera gości do wykorzystania przerwy taktycznej. Niewiele ona jednak zmieniła, gdyż po wznowieniu gry znowu punktowali wrocławianie. Do wykorzystanego rzutu wolnego Langevine’a, “trójkę” dorzucił Kerem Kanter, przez co Śląsk prowadził już ośmioma punktami. Trefl w ogóle nie potrafił odpowiedzieć na trafienia gospodarzy, a po siedmiu minutach kwarty mieli na swoim koncie zaledwie dwa punkty. Na ich skuteczne akcje w końcówce meczu, błyskawicznie odpowiadali Langevine i Trice. Śląsk już do końca spotkania nie wypuścił prowadzenia z rąk i ostatecznie wygrał 77:67.

Trójkolorowym ciężko było wejść w mecz i regularnie punktować. Przebłyski zdarzały się już przed końcem pierwszej połowy, ale na dobre zespół rozkręcił się dopiero w drugiej części trzeciej kwarty. W ostatniej ćwiartce Trójkolorowi już całkowicie zdominowali przeciwnika. Szczególnie w defensywie, przez co gościom udało się zdobyć zaledwie osiem punktów. Najwięcej punktów w całym meczu zdobył Travis Trice(15). Amerykanin dołożył do tego również 8 asyst. Na wyróżnienie zasługują także Kerem Kanter (14 pkt. i 8 zb.) oraz Cyril Langevine (12 pkt. i 12 zb.).

– Nie zaczęliśmy meczu tak jak chcieliśmy. Widać też było zmęczenie po trudnym spotkaniu w Paryżu. Ważnym momentem był koniec drugiej kwarty, kiedy udało się odrobić część strat grając niską piątką. Po przerwie byliśmy już lepsi na desce, dobrze broniliśmy, trafialiśmy rzuty i w konsekwencji wygraliśmy – tak spotkanie podsumował trener Andrej Urlep.

Kolejne starcie Trójkolorowych czeka już we wtorek w Ankarze, gdzie w ramach 7DAYS EuroCup rywalem wrocławian będzie Turk Telekom. Nasza drużyna rozkręca się z meczu na mecz, więc liczymy, że stolica Turcji będzie pierwszą, którą Wojskowym uda się zdobyć w tym sezonie. Hej Śląsk!

Tagi: basketbasketballeblenerga basket ligakolejkakoszykówkameczplkPolska Liga KoszykówkirelacjaŚląsk Wrocławtrefltrefl sopotWKS Śląsk Wrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

trzy × 3 =