Po spektakularnym zwycięstwie u lidera w Zielonej Górze, w 18. kolejce Energa Basket Ligi wracamy do hali Orbita. Przed WKS-em kolejne trudne zadanie, bo naprzeciwko stanie PGE Spójnia Stargard, która z tygodnia na tydzień gra coraz lepiej. Początek meczu o 17:35; transmisja w Polsacie Sport Extra.
Śląsk ma za sobą okres mocno zróżnicowany pod względem wyników. Po sześciu zwycięstwach w ośmiu meczach i wygranej m.in. z ówczesnym liderem z Warszawy, przyszedł czas na zimny prysznic i porażkę w Bydgoszczy. Astoria zagrała wówczas świetną końcówkę i jako pierwsza drużyna z dolnej części tabeli pokonała Śląsk. Podrażniony WKS kilka dni później pojechał do Zielonej Góry, by zmierzyć się z niepokonanym dotychczas u siebie zespołem Zastalu i sprawił niemałą niespodziankę, ogrywając faworyta. Takie mecze, jak ten w ubiegły czwartek, mocno poprawiają nastroje zespołu i z pewnością dają impuls do kolejnych zwycięstw.
– Czy jestem zadowolony z dwóch ostatnich meczów? Tak, bo w tej lidze trudno jest wygrywać na wyjeździe – mówi trener Oliver Vidin. – My, razem z Zastalem, mamy najwięcej zwycięstw na obcych parkietach. Myślę, że to pokazuje siłę i jakość naszej drużyny. Teraz gramy dwa mecze domowe, które powinniśmy obowiązkowo wygrać. Spójnia i Anwil to niełatwi przeciwnicy, ale mimo wszystko uważam, że jesteśmy w stanie pokonać oba te zespoły.
Mecz ze Spójnią z pewnością będzie dla WKS-u bardzo wymagający, co pokazało już spotkanie pomiędzy tymi zespołami w Stargardzie. Wówczas Śląsk wygrał 74:73 po kapitalnym bloku w ostatniej akcji Ivana Ramljaka. Od tamtej pory jednak sporo zmieniło się w ekipie naszego środowego rywala, a najważniejsza roszada nastąpiła na miejscu szkoleniowca. Pierwsza część sezonu z Jackiem Winnickim na ławce nie układała się po myśli Spójni, ale w wielu spotkaniach brakowałoteż szczęścia. Seria 2-6 jednak przelała czarę goryczy i dotychczasowego szkoleniowca zastąpił Maciej Raczyński, który niemal od pierwszego momentu odmienił oblicze zespołu. Spójnia zaczęła grać dużo bardziej skutecznie i efektownie. Zmiana na stanowisku trenera sprawiła, że na ten moment najbliższy rywal Śląska ma bilans 8-8 i dzięki temu zaliczył mocny awans w tabeli, obecnie zajmując 10. miejsce.
– Nie sądzę, że to trener Jacek Winnicki był problemem Spójni – komentuje Vidin. – W koszykówce potrzebujesz czasu i cierpliwości, by przyszły dobre wyniki. Uważam więc, że zarząd ze Stargardu powinien dać więcej czasu byłemu trenerowi. Spójnia przegrała na początku sezonu kilka meczów o zaledwie parę punktów, brakowało im szczęścia. Łatwo powiedzieć, że wszystko odmieniło przyjście nowego trenera, ale ja uważam, że praca wykonana przez Jacka Winnickiego procentuje właśnie teraz.
Śląsk z kolei w meczu z Zastalem pokazał, jak różnorodną koszykówkę potrafi grać. Zespół zagrał bardzo solidnie w obronie i w ataku; nawet pomimo przekroczonego limitu fauli przez Akosa Kellera i Aleksandra Dziewę. Zmiennicy potrafili „pociągnąć” drużynę i nie tylko dotrwać do ostatniej akcji, ale wygrać po spektakularnej trójce Strahinji Jovanovicia. Oprócz niego aż 12 punktów zza łuku zdobył dla Śląska Elijah Stewart (50% z dystansu), a Ivan Ramljak rzucał ze skutecznością 57% z gry i zaliczył double-double. Drużyna pomimo kilku trudniejszych momentów świetnie poradziła sobie na parkiecie wymagającego rywala i zasłużenie odniosła 11. zwycięstwo w tym sezonie. Spójnia pod względem stylu grania jest jednak bardzo podobna do Trójkolorowych, co tym bardziej elektryzuje przed środowym starciem.
– Klucze do zwycięstwa? Faust nie może punktować w tranzycji, Cowels rzucać za trzy, Śniega musimy naciskać na całym boisku, by nie był w stanie wjeżdżać pod kosz. Musimy mocno walczyć na zbiórce, szczególnie w obronie. Kostrzewski, Steele czy Gudul potrafią rozepchać się pod koszem, więc nie możemy pozwolić im na zdobywanie punktów drugiej szansy – kończy trener Vidin.
Spójnia ma jednak też swoje problemy, bowiem niedawno zespół opuścił najlepiej dotychczas punktujący i asystujący zawodnik w zespole – Ricky Tarrant, który notował średnio 15 punktów i 4,6 asysty na mecz. Teraz dużo większy ciężar spoczywa na barkach Raymonda Cowelsa III (śr. 14,8 pkt., 1,9 ast.), który jako jedyny punktowo dotrzymywał kroku swojemu byłemu już koledze z drużyny.
W ekipie WKS-u z kolei statystyki rozkładają się na większą liczbę zawodników – Strahinja Jovanović (15,2 pkt.), Elijah Stewart (14,1 pkt.) oraz Aleksander Dziewa (14 pkt.) to zawodnicy, którzy do tej pory najlepiej punktowali w ekipie Olivera Vidina i wydaje się, że to na nich w głównej mierze będzie spoczywała odpowiedzialność zdobywania punktów. Jeżeli do tego dołożymy będącego w świetnej ostatnio formie Ramljaka, to szanse na zwycięstwo WKS-u rosną. Niezależnie jednak od dyspozycji naszych liderów, spotkanie ze Spójnią trzeba bezwzględnie wygrać, a później spróbujemy zakończyć rok spektakularnym zwycięstwem w świętej wojnie z Anwilem. Hej Śląsk!