Drugi mecz i drugie zwycięstwo z rzędu. TBS Śląsk II Wrocław wygrywa z wymagającym Sokołem Łańcut 99:90. 31 punktów rzucił kapitan Sebastian Bożenko.
W pierwszej piątce Śląska wyszli: Kacper Gordon, Aleksander Leńczuk, Tomasz Żeleźniak, Miłosz Góreńczyk i Szymon Tomczak. Nasz młody rozgrywający świetnie rozpoczął spotkanie trafiając swoje dwie pierwsze próby zza łuku. Swoją cegiełkę dołożyli również Tomasz Żeleźniak oraz Miłosz Góreńczyk. W przypadku gości świetnie współpracował duet Filipa Małgorzaciaka i Dawida Zaguły. To ich starania przyniosły najwięcej punktów dla gości w pierwszej ćwiartce. Przez większość kwarty utrzymywaliśmy niewielką przewagę, jednak goście zaciekle walczyli o zniwelowanie strat. Dzięki dobrej grze na obwodzie i celnym podaniom (7 asyst, przy tylko jednej gości) zakończyliśmy tę partię z prowadzeniem 25:18.
Faule były główną historią tej kwarty. Zarówno Sokół, jak i Śląsk, już w połowie kwarty przekroczyły limit i byliśmy świadkami kompletnie innej gry defensywnej, niż zwykle. Goście wyraźnie poprawili swoje mankamenty i nadrobili straty już na początku drugiej kwarty. Przede wszystkim o wiele agresywniej atakowali kosz. Gdy w szeregach naszych młodzieżowców minął moment konsternacji, ci sprawnie powrócili do walki. W tym momencie należy pochwalić naszego kapitana, Sebastiana Bożenkę. To jego wysoki pressing pomógł przycisnąć gości i zmusić ich do kilku błędów. Przyjezdni próbowali przez moment bronić strefą, jednak to doprowadziło do wcześniej wspomnianych problemów z faulami. Obie drużyny szybko dostosowały swoje style gry do obecnej sytuacji. Na naszej desce przeważali Małgorzaciak i Fraś ( łącznie 11 zbiórek w pierwszej połowie) i to dzięki temu żółto-czarni objęli prowadzenie. Do szatni podopieczni Dariusza Kaszowskiego schodzili z uśmiechami przy wyniku 46:43.
Po przerwie zawodnicy z Łańcuta obniżyli nieco loty, co pozwoliło nam ostudzić gorące głowy i poprawić szyki obronne. W przypadku gości wciąż kulała jedna statystyka – rzuty z dystansu. Mimo to wciąż odkrywaliśmy podkoszowych na rzecz tych grających na obwodzie, co pozwalało utrzymać Sokołowi przewagę. Najwięcej trafiał podkoszowy – Wojciech Fraś. Dla Śląska dobry fragment gry zaliczył Jan Wójcik, który popisał się, jak to ma już w zwyczaju, kilkoma pięknymi wsadami. Szymon Tomczak i Tomasz Żeleźniak instynktownie podwajali w odpowiednim momencie i to dzięki dobrej defensywie wróciliśmy na prowadzenie w tym spotkaniu. Zaliczyliśmy serię 9:0 i pod koniec trzeciej części wyszliśmy na pięciopunktowe prowadzenie. W tym fragmencie gry na parkiecie brylował Bożenko (18 punktów po trzech kwartach). To właśnie on dał wrocławianom ostatnie punkty w kwarcie. Wynik 70:63 napawał optymizmem przed ostatnimi dziesięcioma minutami.
Poprawiliśmy się w każdym elemencie gry. Goście co prawda lepiej zbierali (29:18 po 30 minutach), ale to my prowadziliśmy w prawie każdej innej statystyce. Nasz kapitan kontynuował pokaz swoich umiejętności (10/15 z gry) i to my wciąż prowadziliśmy w spotkaniu. W przypadku Sokoła wciąż największym zagrożeniem pozostawał środkowy. W ostatniej części Fraś był jednak niewidoczny – dobra rotacja Wójcika i Tomczaka pozwoliła go zamknąć. Na cztery minuty przed końcem spotkania prowadziliśmy dziesięcioma punktami. Czekała nas nerwowa końcówka, podobnie jak w spotkaniu z Księżakiem Łowicz. W szyki obu zespołów wkradło się wiele niepokoju. Na 90 sekund przed końcem spotkania trener Chudeusz poprosił o czas. Na tablicy widniał wtedy wynik 92:84 dla Śląska. Postanowiliśmy kryć przez całe boisko, co niestety dało łatwe punkty przyjezdnym. Goście zmuszeni byli następnie faulować w celu zatrzymania zegara. Na linii osobistych stawali Jan Wójcik oraz Sebastian Bożenko, czyli najlepiej punktujący zawodnicy Śląska w tym spotkaniu. Obaj zachowali zimną krew i utrzymali prowadzenie do końca spotkania.
Wygrywamy z jednym z głównych kandydatów do podium Suzuki 1. Ligi 99:90. Na pochwały zasługuje oczywiście nasz kapitan, Sebastian Bożenko. 31 punktów przy 66% skuteczności znacząco przyczyniło się do sukcesu. Naszym podkoszowi przegrali może walkę na desce, ale Jan Wójcik i Szymon Tomczak łącznie zdobyli 29 oczek. Perfekcyjnie trafiał dziś również Kacper Gordon – co prawda nie decydował się on zbyt często na rzuty, ale 10 punktów i 5 asyst to znacząca cegiełka w dzisiejszym zwycięstwie. Brawa jednak należą się wszystkim młodym Trójkolorowym za rozważną i skuteczną grę! Hej Śląsk!