W Zielonej Górze był z nami zwycięzca konkursu „Kup karnet, wygraj wyjazd na mecz z drużyną” – Andrzej, wraz ze swoją osobą towarzyszącą – Błażejem. Porozmawialiśmy o pobycie z drużyną, a także o samym spotkaniu.
Adam Szczupakowski: Jak zareagowałeś na wiadomość, że możesz pojechać wraz z kolegą na takie przedsięwzięcie? Jakie to było uczucie?
Andrzej Karwat: Byłem bardzo szczęśliwy, wiedziałem, że to będzie przygoda mojego życia. Na co dzień chodzimy na mecze Śląska, a teraz mogliśmy zobaczyć jak to wygląda „od kuchni” – niesamowite wrażenia.
Jesteśmy obecnie w trakcie przerwy – Śląsk prowadzi z Zastalem 49:36. Czy oglądając mecze z trybun lub telewizji spodziewaliście się takiej gry Trójkolorowych?
Błażej Różyński: Trener nam w szatni powiedział, że jeżeli Śląsk będzie prowadził 20-ma punktami to nas wpuści na boisko, także szkoda, że się nie udało osiągnąć takiej przewagi (śmiech).
Opowiedzcie w takim razie – jak przebiegał cały wyjazd z drużyną? Czy było coś co was szczególnie zaskoczyło?
Andrzej: Tak naprawdę to sobie wyobrażaliśmy to tak, jak było. Jest super, jesteśmy pod wrażeniem cały czas.
Błażej: Wiadomo, że w niektórych aspektach są to detale – na przykład na odprawie wideo są one wyjaśniane przez trenera. Będąc amatorem można się niektórymi rzeczami zaskoczyć, natomiast część się widziało, część znało i słyszało.
Jesteśmy już po meczu – jakie macie odczucia po tym starciu? Na pewno nie można było narzekać na brak emocji.
Andrzej: Samo spotkanie było już raczej wygrane, więc wiadomo – lekki dreszcz mógł przejść, ale wiedzieliśmy już, kto zwycięży.
Czy złapaliście jakiś szczególny kontakt czy to z zawodników czy z kimś ze sztabu?
Andrzej: Udało nam się porozmawiać praktycznie z każdym zawodnikiem, sami też do nas podchodzili, chwilę gadaliśmy, więc ciężko kogoś wyróżnić.
Jak byście podsumowali cały wyjazd?
Błażej: Na początku chcieliśmy przede wszystkim podziękować, za organizację takiego wydarzenia. Dzięki temu mogliśmy pojechać, zobaczyć, uczestniczyć we wszystkim – od zawodników, którzy ciepło nas przyjęli, po trenerów, kierownika drużyny. Czuliśmy się jak drużyna.
Andrzej: Byliśmy traktowani jak zawodnicy, kierownik i trener mieli super podejście i jeszcze raz dziękujemy bardzo!