Nieudana pogoń

0

WKS Śląsk Wrocław przegrał z Treflem Sopot 87:95 w drugim meczu ćwierćfinałowej serii play-off. Po fatalnym początku wrocławianie długo gonili przeciwnika, ale ostatecznie to Trefl dopisał do swojego zwycięstwo.

Śląsk do drugiego meczu ćwierćfinałowego przystąpił w pełnym składzie; w drużynie Trefla zabrakło z kolei Garretta Nevelsa, a zamiast niego w meczowej dwunastce znalazł się Rolands Freimanis. Trójkolorowi zaczęli też mecz w takim samym zestawieniu, jak dwa dni wcześniej: Łukasz Kolenda, Daniel Gołębiowski, Jakub Nizioł, Ivan Ramljak i Arciom Parachouski.

W poniedziałkowe spotkanie znacznie lepiej weszli goście z Sopotu. Żółto-czarni zdołali odskoczyć na osiem punktów, a wszystkie oczka zdobywało dla nich trio Jean Salumu – Jarosław Zyskowski – Darious Moten. Po akcji 2+1 Wesley’a Gordona oraz kolejnych oczkach Motena i Jovanovicia było 24:10 dla podopiecznych Żana Tabaka. Z kolei po trójkach Michała Kolendy i Andrzeja Pluty na koniec pierwszej kwarty Trefl prowadził aż 34:14!

Drugą część gry WKS zaczął dość nietypowym ustawieniem – z Jeremiah Martinem, Vasą Pusicą i Kolendą na parkiecie. Ta zagrywka taktyczna zdała egzamin, bowiem mistrzowie Polski szybko odrobili połowę strat. Ciężar gry wziął na swoje barki Martin, który w swoim stylu zbierał kolejne punkty, a Pusica dodał od siebie dwie celne trójki. Po drugiej stronie parkietu skutecznością imponował Strahinja Jovanović i to w dużej mierze dzięki niemu Trefl utrzymywał dwucyfrową przewagę. Do przerwy Serb miał na koncie 12 oczek, a jego drużyna prowadziła 51:41.

Początek drugiej połowy to prawdziwa wymiana ciosów. W pierwszej kwarcie Trefl znakomicie rzucał zza łuku i tak samo było w trzeciej – pięć trafień z dystansu w pięć minut mówi same za siebie. W grze utrzymywał nas Vasa Pusica, którego rzut również tego dnia funkcjonował bez zarzutu. Serb i Jeremiah Martin łącznie mieli na koncie 34 punkty – ponad połowę dorobku całego zespołu. Po 30 minutach na prowadzeniu nadal byli jednak sopocianie (74:63).

Pierwsze fragmenty czwartej kwarty to kolejny etap pogoni WKS-u. Akcja 2+1 DJ’a Mitchella rozgrzała do czerwoności publiczność w Hali Orbita, a Śląsk niesiony ogłuszającym dopingiem zmniejszył straty do trzech oczek. Trefl wrócił jednak do swojej gry i ponownie zaczął trafiać zza łuku. Celnie rzuty Jovanovicia, Zyskowskiego i Salumu sprawiły, że sopocianie ponownie uciekli na bezpieczny dystans i swoje prowadzenie utrzymali już do samego końca. 

WKS Śląsk Wrocław – Trefl Sopot 87:95 (14:34, 27:17, 22:23, 24:21)

Stan rywalizacji 1:1

Tagi: eblenerga basket ligaplay-offrelacjashowtimetrefl sopotWKS Śląsk Wrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

osiem + siedem =