WKS Śląsk Wrocław pokonał po raz pierwszy od trzech lat MKS Dąbrowa Górnicza w Hali Centrum 99:80 i zaliczył trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu.
Gospodarze byli na prowadzeniu łącznie przez 39 sekund. A było to na samym początku meczu, kiedy rozpoczęli od dwóch punktów Ronalda Currego, a chwilę później po celnym lay-upie Adriana Boguckiego MKS był jedno oczko na plusie. Śląsk natomiast rozpoczął to spotkanie od udanej akcji 2+1 Noah Kirkwooda, a następnie skutecznego wykończenia Jareda Colemana-Jonesa. Po dwóch minutach zza łuku przymierzyli Błażej Kulikowski i Jakub Urbaniak, a Kadre Gray bardzo dobrze przedzierał się przez defensywę dąbrowian. W premierowej odsłonie do punktowania dołączył także Stefan Djordjević i Issuf Sanon, który na pięć sekund do końca swój rajd wykończył trójką równo z syreną.
Ukrainiec tak samo otworzył następną partię. Następnie faul techniczny za dyskusję z sędziami otrzymał trener Krzysztof Szablowski, a rzut wolny wykorzystał Kirkwood. Kolejne minuty to spory przestój drużyny Ainarsa Bagatskisa. Gospodarze po dobrym fragmencie zdołali odrobić straty do jednego punktu. Przerwa zadziałała tak jak powinna, gdy po powrocie na parkiet faulowany przy rzucie za trzy był Kadre Gray. Ten trafił wszystkie rzuty z linii i to popularny „Szabla” tym razem poprosił o czas. Nie przyniosła ona oczekiwanych rezultatów – zawodnicy z Dąbrowy Górniczej nie trafiali swoich rzutów, za co byli skutecznie karani przez Kadre Graya i Jakuba Urbaniaka. Wtedy kolejną przerwę wykorzystał szkoleniowiec gospodarzy. Impas przełamał Peterka zdobyczą spod obręczy, ale po drugiej stronie boiska kanadyjski obwodowy Śląska dołożył kolejne trafienie z dystansu. Czech zrewanżował się tym samym, ale dzisiejszy jubilat świetnie minął Marca Garcię i trafił z faulem. Na ostatnie minuty MKS zanotował jeszcze błąd ośmiu sekund, a wraz z końcem pierwszej połowy ponownie oglądaliśmy punkty Issufa Sanona – tym razem za dwa.
Trójkolorowi prowadzili już dziewięcioma punktami, a trzecia kwarta otwarta trójką Błażeja Kulikowskiego pokazała świetną współpracę duetu Noah Kirkwood – Stefan Djordjević. Nim się obejrzeliśmy Śląsk miał już 14 oczek przewagi, a z upływem kolejnych minut ta różnica tylko rosła. Na trzy minuty przed końcem tej części gry na tablicy widniał rezultat 69:49. Wtedy punktami po stronie wrocławian popisał się tylko Sanon, a przy kilku udanych zagraniach gospodarzy różnica wynosiła „tylko” 15 punktów.
Ostatnia kwarta to pełna kontrola tego meczu przez WKS. Swoje zdobycze dopisali do swoich kont Coleman-Jones, Sanon, Gray, a swoje debiutanckie punkty w tym sezonie ORLEN Basket Ligi zaliczyli Tymoteusz Sternicki i Wojciech Siembiga. Przez większość meczu prowadzenie gości było nie zagrożone i Trójkolorowi dowieźli ostateczny wynik 99:80.
Najlepszymi graczami Śląska byli Kadre Gray (22 punkty, 8 asyst) i Issuf Sanon (19 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty, 3 przechwyty). W drużynie MKS-u wyróżniali się Marc Garcia (18 punktów, 5 zbiórek) i Luther Muhammad (16 punktów, 3 asysty).
WKS uda się teraz na kolejne spotkanie w BKT EuroCupie – rywalami Trójkolorowych będzie grecki Aris Saloniki, którego trenerem jest Igor Milicić.






































