Jedziemy po Puchar!

0

Czas na dłuższą przerwę od rozgrywek Energa Basket Ligi, ale nie od koszykarskich emocji! Drużyna koszykarskiego WKS Śląska Wrocław jest już w drodze do Lublina, gdzie wystąpi w turnieju finałowym Suzuki Pucharu Polski. Trójkolorowi mecz ćwierćfinałowy z PGE Spójnią Stargard rozegrają w piątek o godzinie 20:40; transmisja w Polsacie Sport Extra.

Śląsk śmiało można stawiać w gronie faworytów do końcowego triumfu w całym pucharze. Podopieczni Olivera Vidina na pięć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego zajmują 2. miejsce w tabeli Energa Basket Ligi i z bilansem 17-8 znajdują się na czele grupy pościgowej oglądającej plecy Enei Zastalu BC Zielona Góra. Optymistyczne nastroje zostały jednak ostatnio nieco stonowane przez kontuzje dwóch kluczowych zawodników (Ivana Ramljaka i Bena McCauley’a) oraz niespodziewaną porażkę na własnym parkiecie z HydroTruckiem Radom (75:97).

– Każda drużyna w tej lidze wyglądałaby gorzej, gdyby zabrać jej dwóch bardzo ważnych graczy z rotacji. HydroTruck mógłby wygrać z każdym takim rywalem, bo miejsce w tabeli nie oddaje do końca siły drużyny z Radomia – mówi trener Vidin. – Zawsze powtarzam, że trening to numer jeden i do wszystkiego trzeba dojść ciężką pracą. My mieliśmy zaburzony rytm treningowy przez wspomniane kontuzje i sobotni mecz Suzuki 1. Ligi  – dlatego spotkanie z HydroTruckiem wyglądało tak, jak wyglądało.

Przed nachodzącym starciem WKS mógł trenować już w bardziej tradycyjnym rytmie, ale wcale nie oznacza to, że piąkowy mecz będzie łatwiejszy od poniedziałkowego. Spójnia to wymagający i niewygodny przeciwnik, z którym w tym sezonie stoczyliśmy już dwa niezwykle dramatyczne boje. Oba skończyły się dla nas szczęśliwie, a o jednopunktowych wygranych decydowały bloki w ostatnich akcjach. W Stargardzie zwycięstwo 74:73 zapewnił nam Ivan Ramljak, który cztery sekundy przed końcem meczu popisał się efektowną „czapą” na Omari Gudulu. Z kolei w hali Orbita niespodziewanym bohaterem został Szymon Tomczak – najpierw zablokował Tomasza Śniega, doprowadzając do dogrywki, a w niej w decydującym momencie powstrzymał rzut Baylee Steele’a, dzięki czemu Śląsk wygrał 95:94.

Drużyna Marka Łukomskiego, który przejął posadę trenera Spójni przed miesiącem, też przyjedzie do Lublina w mieszanych nastrojach. Ekipa ze Stargardu przed tygodniem dość dotkliwie przegrała z Enea Zastalem (80:97), ale wcześniej odniosła dwa ważne zwycięstwa z rywalami o miejsce w fazie play-off – Enea Astorią Bydgoszcz (88:84) i Polskim Cukrem Toruń (86:79). Bilans 11-13 plasuje Spójnię na 10. miejscu w tabeli, ale stargardzianie mają jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Pszczółką Startem Lublin.

Nadchodząca rywalizacja będzie dla Śląska pierwszym występem w Pucharze Polski od 2015 roku, kiedy Trójkolorowi przegrali w ćwierćfinale 71:74 z późniejszym triumfatorem – Stelmetem Zielona Góra. Dużo lepiej wspominamy turniej z 2014 roku, kiedy Wojskowi po raz czternasty w historii sięgnęli po krajowy puchar. Wówczas WKS w finale rozgrywanym w hali Orbita pokonał PGE Turów Zgorzelec 90:87, a bohaterem został Michał Gabiński, obecny kapitan Śląska. Gabi w finale rzucił aż 21 punktów, zdobywając także najważniejsze oczka w końcówce meczu i odbierając nagrodę dla MVP całego turnieju.

– Tamten sukces to wspomnienie na całe życie – opowiada Gabiński. – Pamiętam wielką radość, bo tamten sezon układał się bardzo różnie i świetne mecze przeplataliśmy „wtopami”. Grali u nas między innymi tak świetni zawodnicy jak Paul Miller, Dominique Johnson czy Danny Gibson w szczytowej formie. Mieliśmy wtedy bardzo dobry zespół, ale w formule pucharowej potrzeba także dużo szczęścia. Po jednym słabszym dniu można pożegnać się z rozgrywkami i stracić szanse na sukces. Często wygrywa drużyna bardziej zmotywowana i zdeterminowana, a nie lepsza, jak na przykład w play-offach Mistrzostw Polski.

– Mieliśmy w ostatnim czasie nieco problemów, ale nie jedziemy do Lublina się „położyć”, tylko walczyć z całych sił i pokazać, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę. Najgroźniejszy rywal? Nie będę oryginalny i wytypuję Zastal. Jeśli ktoś pokonuje CSKA Moskwa, to nie można mówić o nim inaczej, jak o faworycie. Tak jak jednak wspominałem, w Pucharze często decyduje dyspozycja dnia i absolutnie wszystko jest możliwe – kończy Gabi.

Piątkowy ćwierćfinał WKS Śląsk Wrocław – PGE Spójnia Stargard będzie ostatnim meczem 1/4 finału. W przypadku wygranej Trójkolorowi zmierzą się w półfinale z Legią Warszawa lub Treflem Sopot, a spotkanie odbędzie się w sobotę o 19:00. Wcześniej zaplanowano LOTTO Konkurs Wsadów (17:30) i Aerowatch Konkurs Rzutów za 3 Punkty (18:00) – w pierwszym z nich wystąpi Jan Wójcik, a w drugim Elijah Stewart. Transmisje z sobotnich zmagań odbędą się w Polsacie Sport News. Finał zostanie rozegrany w niedzielę o godzinie 17:00 (transmisja w Super Polsacie i Polsacie Sport Extra). Czekają nas wielkie koszykarskie emocje – trzymajcie kciuki za WKS! Hej Śląsk!

Tagi: eblenerga basket ligamichał gabińskiOliver Vidinplkpucharpuchar polskiśląskśląsk wrocławSpójniaspójnia stargardStargardsuzuki puchar polskiwkswrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

dziesięć − sześć =