Hat-trick w Hali Stulecia!

0

Trzecie zwycięstwo z rzędu w Hali Stulecia i to jakże ważne! WKS Śląsk Wrocław wygrywa z Turk Telekom Ankara 80:67 i tym samym notuje drugie zwycięstwo w 7DAYS Euro Cup. Trójkolorowi pokazali świetny basket na europejskim poziomie i niemalże przez całe spotkanie kontrolowali wynik.

Po dwóch udanych spotkaniach w końcu możemy powiedzieć, że Hala Stulecia została odczarowana. Zwycięstwa z Czarnymi oraz Stalą mocno poprawiły morale Trójkolorowych, którzy z wielką nadzieją przystąpili do walki o drugi triumf w 7DAYS Euro Cup. Trener Andrej Urlep chyba wychodzi z założenia, iż wygranego składu się nie zmienia, gdyż w pierwszej piątce wystąpili ci sami zawodnicy, co ostatnio. Od pierwszej syreny na parkiecie pojawili się Travis Trice, Kodi Justice, Ivan Ramljak, Aleksander Dziewa oraz Martins Meiers. Bilans Śląska w europejskich pucharach wynosił przed startem 1-9, więc dwa oczka były potrzebne jak tlen.

Pierwsze akcje nie rozpieszczały kibiców, gdyż obie drużyny pudłowały na potęgę. Nieskuteczność po niecałych dwóch minutach przełamał Meiers i otworzył wynik spotkania na korzyść wrocławian. Mimo początkowych problemów Śląsk zaczął prezentować przyzwoity europejski poziom. Travis Trice brak celności nadrabiał świetnymi podaniami, przytomnie pod koszem grali Ramljak z Meiersem, a Kodi Justice dał pokaz umiejętności rzutowych. Dzięki temu do pierwszej przerwy na żądanie Trójkolorowi prowadzili 14:5.

W defensywie wyglądało to równie dobrze. Podkoszowi nie pozwalali dobrze zbudowanym rywalom na penetracje i dzięki twardej obronie zmuszali ich do trudnych i nieprzygotowanych rzutów. Obwodowi też nie odstawali. Trice w jednej akcji przytomnie odebrał piłkę, którą szybko rzucił w kierunku Ramljaka, a ten efektownym wsadem powiększył nasze prowadzenie. WKS Śląsk Wrocław w pierwszej kwarcie pokazał kawał fantastycznej koszykówki i schodził na time-out, prowadząc z Turk Telekom Ankara aż 26:11.

Początek drugiej kwarty był niemalże identyczny, jak pierwszej. Obie drużyny popełniały proste błędy w rozegraniu, pudłowały większość rzutów i nie miały zbyt wielu kreatywnych pomysłów na konstruowanie akcji. Taki stan gry utrzymywał się przez prawie cztery minuty. Mimo tego udawało się dochodzić do pozycji rzutowych, w których zespół z Turcji musiał faulować. Kerem Kanter wykorzystał każdą z czterech prób na linii rzutów wolnych, ale wciąż brakowało nam skuteczności z gry. To w końcu musiało mieć swoje konsekwencje. Telekom Turk Ankara wciąż nie grał wybitnie, ale potrafił wykorzystać nasze błędy i przewaga stopniała do ledwie ośmiu punktów.

Na punkty z gry musieliśmy czekać niemal sześć minut. Wtedy właśnie odpowiedzialność na siebie wziął Trice i pięknym floaterem przełamał naszą nieskuteczność. Jednak trzeba zaznaczyć, że mieliśmy też sporego pecha. Kodi Justice oddał bardzo dobry rzut zza łuku, a piłka niczym zaczarowana zatańczyła na obręczy i ostatecznie wypadła z kosza. Można powiedzieć, że Śląskowi trochę się upiekło – kiepska dyspozycja w drugiej kwarcie mogła spowodować utratę całej ciężko wypracowanej przewagi, ale koniec końców Trójkolorowi przed trzecią ćwiartką prowadzili 42:32.

Śląsk rozpoczął drugą połowę w całkiem niezłym stylu. Najpierw bardzo trudny rzut trafił Justice, a chwilę później Aleksander Dziewa skutecznie rzucił zza łuku. Jednak na największe uznanie zasługuje akcja, w której Trice świetnie odnalazł Ramljaka, a ten mimo faulu trafił do kosza. Wrocławianie po trzech minutach prowadzili 49:38. Niestety w pewnym momencie Turk Telekom zaczął się rozkręcać i nawet piękny pump-fake w wykonaniu Trice’a nie dał dużo. Przewaga powoli topniała i byliśmy świadkami klasycznego już trudnego momentu w trzeciej kwarcie.

Całe szczęście, że w takich chwilach mamy Olka Dziewę. 24-latek w fenomenalny sposób zablokował swojego rywala, a cała Hala Stulecia oszalała. Kolejną fantastyczną akcją popisał się później Travis Trice. Nasz lider rozegrania mimo asekuracji trzech rywali wykonał perfekcyjnego fadeaway’a i podwyższył prowadzenie Śląska. Ponownie trzeba zaznaczyć także wkład Szymona Tomczaka w grę zespołu. Lider zespołu rezerw po raz kolejny udowodnił, iż może być wartością dodaną dla pierwszej drużyny. Świetne ustawiał się pod koszem, robił dobre zasłony i był niezwykle waleczny. Jego praca na każdym centymetrze parkietu pomogła Śląskowi i dzięki temu prowadziliśmy 59:50.

W czwartej kwarcie punktowanie rozpoczął nie kto inny, jak Tomczak. Nasz środkowy bardzo dobrze sfinalizował swoją akcję i został nawet sfaulowany, lecz niestety nie zdołał trafić rzutu wolnego. Niemniej to nie był dobry moment naszej drużyny. Gdy rywale z Turcji sfinalizowali akcję i tracili tylko pięć punktów, byliśmy świadomi, że może czekać nas walka o zwycięstwo do ostatniej syreny. Tutaj po raz kolejny mieliśmy okazję doświadczyć zimnej krwi Trice’a. Amerykański rozgrywający ponownie świetnie rzucił z półdystansu w bardzo trudnej sytuacji.

Na duże brawa zasługuje również postawa Kerema Kantera. Turek walczył pod koszem niczym lew i dał duży impuls całemu zespołowi. Dzięki temu wszystkiemu Śląsk na pięć minut przed końcem prowadził aż czternastoma punktami. W samej końcówce spotkania szansę dostali Jan Wójcik oraz Kacper Marchewka, których znamy z występów w drużynie rezerw. WKS Śląsk Wrocław już do końca kontrolował tempo spotkania i wygrał z Turk Telekom Ankara 80:67! To drugie zwycięstwo Trójkolorowych w 7DAYS Euro Cup!

Śląsk zagrał jedno ze swoich najlepszych spotkań podczas całej europejskiej kampanii. Znowu na wysokości zadania stanął Travis Trice, który rzucił 20 punktów przy skuteczności 75% (tylko na początku dwa razy spudłował). Do tego dołożył 8 asyst, co świadczy, iż drużyna z nim na parkiecie gra zdecydowanie lepiej. Na wyróżnienie zasługuje też Ivan Ramljak. Nasz skrzydłowy rzucił 12 punktów i zebrał 7 piłek, ale co najważniejsze – w kluczowych momentach pokazywał pełnię swojego potencjału. Kolejne double-double zanotował Kerem Kanter, który zapisał na swoim koncie 13 punktów i 11 zbiórek.

– Gratulacje i podziękowania dla moich zawodników za ich zaangażowanie i zespołowość na parkiecie. Uważam, że to był klucz do dzisiejszego wielkiego zwycięstwa. To była kolejna ciężka przeprawa w krótkim czasie. Szymon Tomczak zagrał świetny mecz ze Stalą i przeciwko Turkom także był bardzo solidny. Podobnie jak Kacper Gordon, który dał odpoczynek Travisowi Trice’owi, wypełniając swoją rolę w drużynie – komentował mecz i występ młodych zawodników Andrej Urlep.

Tymczasowo żegnamy się z Halą Stulecia i żegnamy się w pięknym stylu. Trzy zwycięstwa, wspaniała atmosfera i przede wszystkim coraz lepsza gra naszej drużyny, która pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość. Rozbrat z areną przy ulicy Wystawowej nie oznacza, że to koniec emocji. Już w niedzielę w Hali Orbita o 17:30 zmierzymy się z King Szczecin w walce o cenne ligowe punkty. Liczymy na wasze wsparcie i kolejne zwycięstwo przed serią wyjazdów! Bilety kupicie w serwisie Abilet.pl oraz na naszej stronie internetowej w zakładce “KUP BILET”. Hej Śląsk!

Tagi: 7DAYS EuroCupAnkaraEuroCuprelacjaśląskTelekomTurkTurk Telekom AnkarawksWKS Śląsk Wrocławwrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

17 − dwa =