W drugiej kolejce koszykarskiej Ligi Mistrzów WKS Śląsk Wrocław uległ z Rytasem Wilno na wyjeździe 75:98.
To spotkanie od samego początku nie układało się po myśli Trójkolorowych. Po pierwszej połowie premierowej partii gospodarze prowadzili już różnicą ośmiu punktów (15:7). Następnie po bardzo dobrym bloku Reggiego Lyncha i punktach z kontry, zawodnicy Rytasu bardzo dobrze rzucali z półdystansu (20:7). Przełamanie nastąpiło po trafieniu zza łuku Jeremiego Senglina oraz wsadzie Ajdina Penavy. Ostatecznie po pierwszej kwarcie goście prowadzili 28:16.
Na starcie drugiej kwarty ponownie punktował Penava. Później pojawiły się błędy przy wyprowadzaniu piłki, z których korzystali zawodnicy trenera Giedriusa Żibenasa. Po chwili przestoju trzy punkty dołożył Angel Nunez (23:36). W kolejnych minutach Rytas trafiał wszystkie możliwe rzuty zarówno z dystansu, jak i półdystansu. Pierwsza połowa zakończyła się siedemnastopunktowym prowadzeniem 50:33.
W trzeciej kwarcie wrocławianie potrafili dojść rywali na 11 punktów, dzięki trójce Nuneza oraz akcjach spod kosza Adriana Boguckiego. W kolejnych minutach znów gospodarze odjechali na kilka dodatkowych oczek, jednak przechwyt i wsad Kenana Blacksheara dał sygnał do odrabiania strat. Dobrą defensywą i skutecznością ekipa z Wilna znów odjechała i po trzech częściach mieliśmy wynik 70:53 dla gospodarzy.
Ostatnia kwarta to dobry początek Reggiego Lyncha (blok i akcja punktowa), a także kolejne trafienie za trzy w wykonaniu Senglina (64:73). Po pięciu minutach Rytas prowadził 14 punktami i przy braku możliwości faulu, drużyna trenera Rajkovicia poluzowała szyki defensywne, co skutecznie wykorzystali mistrzowie Litwy. Kolejne zdobyte punkty na sam koniec zakończyły to spotkanie wynikiem 75:98.
Najlepszym zawodnikiem w drużynie Śląska byli kapitan Angel Nunez (13 punktów, 2 zbiórki), Reggie Lynch (12 punktów, 5 zbiórek, 5 bloków) oraz Jeremy Senglin (13 punktów, 5 asyst).