Śląsk Wrocław przegrał z London Lions 76:83 w meczu 15. kolejki EuroCupu. Wrocławianie walczyli dzielnie i w wielu momentach wydawało się, że rywal jest w zasięgu, jednak czwarta kwarta przesądziła o tym, że to rywale odnieśli zwycięstwo w Hali Stulecia.
WKS do meczu przystąpił bez Aleksandra Dziewy (choroba), Justina Bibbsa (uraz) i Jakuba Karolaka (decyzja sztabu). Ertugrul Erdogan w pierwszej piątce zdecydował się wystawić Jeremiah Martina, Łukasza Kolendę, Jakuba Nizioła, Ivana Ramljaka i Arcioma Parachouskiego.
Rywale z Londynu odskoczyli w pierwszych minutach, ale gospodarze konsekwentnie dążyli do szybkiego odrobienia strat. Świetnie w mecz wszedł Kolenda, zdobywca sześciu punktów i autor akcji 3+1. Bardzo dobry fragment – z pięcioma oczkami i dwoma blokami – zanotował Ramljak. W drużynie Lwów brylowali Miye Oni i Tomislav Zubcić, którzy zdobyli ponad połowę dorobku punktowego całego zespołu. Po ofensywnych 10 minutach Śląsk przegrywał 24:30.
Druga kwarta stała pod znakiem sporych problemów ofensywnych obu drużyn. Londyńcycy przeważali na zbiórce, dzięki czemu mieli aż sześć okazji do ponowień w ataku. Ponadto WKS trafił tylko 2 z 14 prób z dystansu, a aż pięć razy zza łuku mylił się Vasa Pusica. Drużynę Erdogana “ciągnął” w ataku Martin, który wyrósł na punktowego lidera Śląska. Tradycyjnie niewidoczną gołym okiem, ale bardzo ważną pracę, wykonywał Ramljak. Wśród Lions warto wyróżnić Jordana Taylora, który jednak obok sześciu punktów i pięciu zbiórek miał na koncie trzy faule.
Trzecia kwarta rozpoczęła się znakomicie dla gospodarzy. Seria 9:0 sprawiła, że Trójkolorowi objęli pierwsze prowadzenie w meczu. Drużyna z Londynu szybko wróciła jednak do gry i błyskawicznie zniwelowała straty. Do końca trzeciej odsłony raz jedni, raz drudzy obejmowali prowadzenie. Trójkolorowi bardzo dobrze bronili, natomiast przeciwnik również nie odpuszczał i po trzeciej kwarcie Lions byli na jednopunktowym prowadzeniu (61:62).
Ostatnia odsłona w jej pierwszych fragmentach wciąż byłą wyrównana. Od stanu 66:66 to goście przejęli jednak inicjatywę i zaczęli wykorzystywać nieskuteczność wrocławian. Zespół z Londynu uciekł trójkolorowym na względnie bezpieczną różnicę (68:76), ale Trójkolorowi nie składali broni i dzielnie walczyli do samego końca. Niestety, w pogoni WKS-u przeszkodziły niecelne rzuty zza łuku w końcówce i to Lions zgarnęli ostatecznie zwycięstwo.
Śląsk Wrocław – London Lions 76:83 (24:30, 12:10, 25:22, 15:21)