Po spotkaniu w Hamburgu koszykarze Śląska tylko na chwilę wrócili do Wrocławia, by zaraz wyruszyć w kolejną podróż. W meczu 26. kolejki Energa Basket Ligi Trójkolorowi na wyjeździe zmierzą się z Twardymi Piernikami Toruń. Początek spotkania w sobotę o 19:30; transmisja w serwisie Emocje.TV.
Torunianie ostatnio grają mocno w kratkę. Początek roku był jeszcze bardzo optymistyczny, wszak po wygranych z Asseco Arką Gdynia oraz PGE Spójnią Stargard drużyna była w ścisłej czołówce Energa Basket Ligi. Następnie przyszły jednak trzy porażki z rzędu. W lidze Twarde Pierniki wyraźnie przegrały z Enea Zastalem BC Zielona Góra i Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski. Zaledwie tydzień później znów doszło do pojedynku z aktualnym mistrzem Polski, tym razem w turnieju finałowym Suzuki Pucharu Polski. Podopieczni Ivice Skelina po raz kolejny nie mieli jednak większych szans w starciu ze Stalą.
Do lepszej gry zespół z Torunia wrócił po przerwie na zgrupowanie reprezentacji, kiedy to zaliczył dwa pewne zwycięstwa. Klub ostatnio ograł na wyjeździe zarówno GTK Gliwice (83:70), jak i Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz (81:70). Tym samym Twarde Pierniki z bilansem 15-8 zajmują aktualnie siódme miejsce w tabeli. Drużyna ma jednak mniej rozegranych meczów niż rywale przed nią, więc o awans do fazy play-off może być raczej spokojna. Z drugiej strony torunianie do końca mają niełatwy terminarz, a ostatnio mają spory problem z wygrywaniem meczów z czołówką ligi. Wygrana z Astorią była dopiero pierwszą z drużyną walczącą o pierwszą ósemkę od początku grudnia.
Trzeba przypomnieć, że właśnie pod koniec listopada z klubu odeszły dwie największe gwiazdy, więc zbieżność dat nie wydaje się być przypadkowa. Amerykanie Trevor Thompson i Maurice Watson byli bardzo ważnymi zawodnikami, których jak widać ciężko zastąpić. Stara się to robić Chorwat Roko Rogić (średnio 14,5 pkt., 5,6 as. na mecz), który często bierze ciężar gry na siebie. W ofensywie pomagają mu głównie Amerykanin James Eads III (13,3 pkt.) oraz Kanadyjczyk Jahenns Manigat (12,5 pkt.). Na początku marca do Twardych Pierników dołączył Przemysław Karnowski, były reprezentant Polski oraz swego czasu jedna z największych nadziei polskiej koszykówki. Jego karierę wyhamowały jednak liczne kontuzje, a mecz przeciwko GTK był jego pierwszym oficjalnym występem od przeszło trzech lat.
Śląsk do Torunia nie pojedzie w najlepszych nastrojach, bo nie może być do końca zadowolony ze swoich ostatnich występów. Po przerwie reprezentacyjnej zanotowaliśmy jeszcze trzy przekonujące zwycięstwa (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz, Trefl Sopot i Dolomiti Energia Trento), jednak w poprzednich dwóch meczach nasz zespół zaprezentował się mocno nierówno. Spotkanie z Legią Warszawa przegraliśmy chociażby przez spory przestój w trzeciej kwarcie. Co prawda w końcówce wrocławianie mocno zbliżyli się do Legionistów, jednak ostatecznie stołeczna drużyna wygrała to spotkanie 91:78.
W środowym spotkaniu Trójkolorowi z kolei słabo zaprezentowali się w pierwszej połowie, po której przegrywali już 18 punktami. Zdecydowanie lepiej ich gra wyglądała po przerwie. Wrocławski zespół zbliżył się do Hamburg Towers na nawet trzy oczka, lecz ostatecznie musieliśmy uznać wyższość Niemców, którzy wygrali 92:86. Kolejny raz w tym sezonie świetnie spisał się Travis Trice, który zdobył aż 29 punktów, do których dołożył 10 asyst. Dobre zawody rozegrali również Aleksander Dziewa (21 punktów) oraz Kerem Kanter (14 punktów i 12 zbiórek).
– Gratulacje dla zespołu z Hamburga, który zasłużył na zwycięstwo. Pokazali sporo energii, zwłaszcza w pierwszej kwarcie. Nawet jeśli nie trafiali do kosza, to zbierali piłkę w ataku, co było naszym największym problemem. W drugiej kwarcie zagraliśmy najgorzej. Praktycznie nie było nas w grze i pozwoliliśmy rywalom zbudować dużą przewagę. Notowaliśmy też zbyt wiele strat. Po przerwie z kolei graliśmy bardzo dobrą koszykówkę i lepiej spisywaliśmy się na tablicach. Jestem zadowolony z naszej postawy w drugiej połowie, ale przed przerwą zagraliśmy po prostu zbyt słabo – po spotkaniu z Towers powiedział Andrej Urlep.
W sobotę Śląsk wybierze się w kolejną podróż, tym razem do Torunia. Z tym miejscem mamy dobre wspomnienia, ponieważ w poprzednim sezonie wygraliśmy tam ostatnie spotkanie fazy zasadniczej (96:91). Z kolei w obecnych rozgrywkach podopieczni Ivice Skelina pokonali nas w Hali Orbita po zaciętym spotkaniu 70:68. Nie obrazimy się więc, jeśli seria wygranych gości w tych starciach zostanie zachowana również w najbliższym meczu. Tym bardziej, że Twarde Pierniki mają podobny bilans, co Śląsk, więc nasze bezpośrednie starcia mogą mieć na koniec fazy zasadniczej kolosalne znaczenie. Liczymy, że w sobotę z nawiązką uda się odrobić dwupunktową stratę z września. Hej Śląsk!