Cios za cios. Śląsk minimalnie przegrywa w Paryżu

0

Po bardzo wyrównanym spotkaniu faworyzowany zespół Boulogne Metropolitans 92 wygrywa ze Śląskiem 86:83. Losy spotkania ważyły się do ostatniej sekundy, ale Trójkolorowym nie udało się dogonić rywali. Niemniej wyjazd do Paryża można zaliczyć do całkiem udanych, bo taka porażka wstydu nie przynosi.

Śląsk do stolicy Francji pojechał w najsilniejszym zestawieniu, a w składzie znalazł się również nowy nabytek klubu – były rozgrywający m.in. Galatasaray S.K. – Travis Trice II. Trójkolorowi spotkanie rozpoczęli tradycyjną ostatnio piątką: Kolenda, Karolak, Ramljak, Gabiński i Langevine.

Pierwsze punkty zdobyli gospodarze, po tym jak po 15 sekundach gry akcją 2+1 popisał się Will Cummings. Chwilę później ten sam zawodnik powiększył prowadzenie paryżan rzutem za trzy. Gdy w kolejnej akcji celnie zza łuku rzucił Jordan McRae, zrobiło się już 9:0 i trener Andrej Urlep poprosił o czas. I można powiedzieć, że przyniosło to efekt, bo WKS powoli zaczął zmniejszać straty. Po dwa punkty zdobyli Cyril Langevine i Łukasz Kolenda. Niezwykłą boiskową inteligencją popisał się też Ivan Ramljak. Chorwat siatkarskim odbiciem sytuacyjnie podał do Karolaka, a ten trafił za trzy i na tablicy było 7:15.

Francuzi próbowali kolejnych rzutów zza łuku, ale ich skuteczność malała. Rozkręcał się Langevine, który w połowie kwarty miał już 7 punktów na koncie. W pewnym momencie wrocławianie tracili do rywali tylko cztery oczka (choć na początku przegrywaliśmy różnicą jedenastu!). Gospodarze podjęli próbę ucieczki, ale koszykarze Śląska ewidentnie poczuli, że mogą w tym spotkaniu powalczyć. Po dwóch asystach Trice’a (łącznie 4 w pierwszej ćwiartce) i punktach Ramljaka oraz Dziewy, udało się utrzymać kontakt z przeciwnikiem. Kwarta zakończyła się minimalnym prowadzeniem Bolougne Metropolitans 92 28:24.

Drugą część meczu otworzył Kodi Justice, który zaliczył efektowny rzut z półdystansu. Niestety rywale nie byli dłużni. Najpierw za dwa trafił David Michineau, a następnie zza łuku Nobel Boungou-Colo. Co na to wrocławianie? To co trener Urlep lubi najbardziej – uszczelnili defensywę. W efekcie gospodarze przez następne minuty nie zdobyli nawet oczka! A po nieco czterech minutach gry udało się wyrównać, kiedy za trzy trafił Kanter.

Trener rywali, widząc co się dzieje, zareagował i wziął czas. Rozmowa z zawodnikami przyniosła efekty, bo ci znów zaczęli punktować. Dla nas znów ważną trójkę trafił Karolak i szybko zmniejszył prowadzenie paryżan, ale niestety nie utemperowało to poczynań rywali. Gdy Michineau po raz trzeci w tym meczu celnie rzucił zza łuku i dał zespołowi sześciopunktowe prowadzenie, o czas poprosił trener Urlep. Na 17-krotnych mistrzów Polski to podziałało. W nieco ponad minutę zdobyli 5 punktów i do rywali tracili tylko oczko. Znów fenomenalnie zachował się Karolak, po którego efektownym lay-upie o time-out poprosił Vincent Collet. Ostatnie dwie minuty były piekielnie zacięte. Za trzy trafił Cummings, ale my odpowiedzieliśmy dwoma osobistymi Kolendy. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 49:47.

Mimo fatalnego startu (0:11 po dwóch pierwszych minutach meczu) podopieczni Andreja Urlepa potrafili się podnieść i nawiązać walkę. To w dużej mierze dzięki determinacji naszego zespołu, w pierwszej połowie oglądaliśmy tak zacięte i ciekawe zawody. Najlepiej pokazywała to liczba przechwytów. Śląsk miał ich siedem, rywale tylko dwa.

Pierwsi w trzeciej kwarcie zapunktowali wrocławianie. Dwa oczka efektownym wjazdem pod kosz z faulem zdobył Ramljak. Francuzi nie byli jednak dłużni i stopniowo powiększali przewagę. My z kolei mieliśmy przestój, który przerwał dopiero Kerem Kanter – Turek popisał się celną trójką i dał tym samym drużynie trochę tlenu. Paryżanie odpowiedzieli akcją 2-punktową Ginata. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Dziewa, który pomimo nacisku obrońcy rzucił za trzy z faulem (i oczywiście wykorzystał też przyznany wolny). To obudziło zespół Śląska.

W kolejnej akcji Kanter bez problemu położył obrońcę i efektownie trafił spod kosza. Na tablicy znów widniał remis – 61:61. Metropolitans odpowiedzieli trójką Jordana McRae, ale Śląsk znów szybko doprowadził do remisu. Był to być może moment przełomowy. Obie drużyny chciały odskoczyć, ale nie grzeszyły skutecznością. Prawie półtoraminutowy przestój przerwał Justice, który dwutaktem dał WKS-owi prowadzenie! Wojskowi dobrze grali w obronie i nie dawali rywalom dojść do głosu. Po tym, jak kolejną trójką popisał się Kanter, prowadziliśmy nawet pięcioma punktami. W samej końcówce zza łuku trafił jednak Keith Hornsby i zmniejszył naszą przewagę. Trzecia partia zakończyła się prowadzeniem Śląska 69:67.

Czwarta kwarta zaczęła się dla nas źle. Najpierw z boiska zszedł Ramljak, który ucierpiał w jednym ze starć pod naszym koszem. Następnie Ginat rzutem z półdystansu doprowadził do remisu, a po kolejnej stracie swoich podopiecznych trener Urlep poprosił o time-out. Niestety rywale wciąż zdobywali kolejne punkty i dzięki dużej agresywności w obronie notowali sporo przechwytów. Ważnym jump shotem za dwa popisał się Trice, ale to było za mało. Paryżanie konsekwentnie grali swoje i po czterech minutach prowadzili 75:71. Gdy po kolejnej naszej stracie przy wyprowadzaniu piłki wsadem ukarał nas Halilović, znów o czas poprosił trener Urlep.

Niestety wciąż nie było widać poprawy. Ramljak i Kolenda przerwali strzelecki impas Trójkolorowych, ale i tak paryżanie w pewnym momencie prowadzili aż dziesięcioma punktami. Na nieco ponad dwie minuty przed końcem celnie zza łuku rzucił Kanter. Zmniejszyliśmy stratę do siedmiu oczek, a coach rywali poprosił o time-out. Po przerwie na żądanie najpierw ważną zbiórkę zanotował Langevine, a następnie wsadem popisał się świetny tego dnia Kanter. Nasz zespół znów walczył i odżyła nadzieja na zwycięstwo. Na 1:17 do końca meczu, o czas poprosił trener Urlep. Paryż prowadził pięcioma punktami. W końcówce hala drżała – Kodi Justice trafił zza łuku i doprowadził do stanu 83:85! Metropolitans nie wykorzystali swojej – wydawało się – decydującej akcji i ostatnie słowo miało należeć do nas. Niestety Trice nie przebił się przez obronę rywali, a sędziowie odgwizdali kontrowersyjny faul w ataku i po kolejnym time-oucie gospodarze dostali 3,8 sekundy na akcję po naszej stronie boiska. Gdy zaraz po wznowieniu sfaulował Cyril, goście mieli dwa wolne, które na jeden punkt zamienił Vince Hunter. Zostało nam 3,8 sekundy i trzy punkty do odrobienia. Trener Urlep wziął swój ostatni czas. Niestety w ostatniej akcji meczu Kodi Justice nie trafił z trudnej pozycji i ostatecznie paryżanie wygrali to spotkanie 86:83.

Mimo porażki koszykarze Śląska zagrali bardzo dobre zawody. Przed meczem zespół z Wrocławia skazywano na pożarcie, a rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Wojskowi zagrali jak na 17-krotnych mistrzów Polski przystało i byli bardzo bliscy sprawienia niespodzianki. Tak spotkanie podsumował kapitan zespołu Michał Gabiński: – Szkoda, że nie udało nam się wywieźć dwóch punktów z Francji. Cały mecz byliśmy bardzo blisko rywali. Cieszymy się z tego, że gdy gospodarze zaostrzyli obronę, my nie cofnęliśmy się i cały czas utrzymywaliśmy się w grze. O wszystkim zadecydował jeden czy dwa rzuty, więc z Paryża wylatujemy z podniesioną głową.

Jakub Karolak dodawał: – Wydaje mi się, że na początku trochę przestraszyliśmy się rywali, ale cały mecz pokazał, że nie było czego się bać. Graliśmy z Metropolitans jak równy z równym, przeciwnicy trochę przyspieszyli w końcowych minutach. My nie odpowiedzieliśmy i przewaga szybko urosła do 10 punktów. Wróciliśmy do gry i mieliśmy rzut na dogrywkę, której jednak nie udało się wywalczyć. Mimo to ten mecz pokazał, że idziemy w dobrym kierunku, a nasza forma jest coraz lepsza.

Rzeczywiście gra Trójkolorowych z tygodnia na tydzień wygląda coraz lepiej – po 42-punktowym zwycięstwie w lidze, także spotkanie w EuroCupie możemy zaliczyć do bardzo udanych. Minimalna porażka z czołową drużyną ligi francuskiej wstydu nie przynosi, a praca trenera Andreja Urlepa daje coraz bardziej widoczne efekty. Na potwierdzenie dobrej formy liczymy w sobotę, kiedy w hali Orbita zmierzymy się z Treflem Sopot. Początek meczu o 17:30 – bądźcie z nami! Bilety kupicie w serwisie Abilet.pl. Hej Śląsk!

Zdjęcia: Boulogne Metropolitans 92

Tagi: 7DAYS EuroCupBoulogneBoulogne Metropolitans 92EuroCupMetropolitansrelacjaśląskwksWKS Śląsk Wrocławwrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

5 + piętnaście =