Zwycięstwo w Kosynierce na koniec sezonu Suzuki 1. Ligi

0

Udane zwieńczenie sezonu w wykonaniu TBS Śląska II Wrocław. Wojskowi, po bardzo dobrej grze całego zespołu, pokonali Elektrobud-Investment ZB Pruszków 75:66. Podopieczni Dusana Stojkova kończą rozgrywki Suzuki 1. Ligi 2020/2021 na 9. miejscu w tabeli. Do ostatniej chwili ważyły się losu występu Trójkolorowych w fazie play-off, ale ostatecznie drużyna z Opola również wygrała swój mecz i to ona zagra o medale. W ekipie Śląska kapitalne zawody zaliczył Kacper Gordon, który rozegrał pełne 40 minut i zdobył 25 punktów, do których dołożył 6 asyst.

Do ostatniej kolejki sezonu zasadniczego TBS Śląsk II Wrocław przystępował z 9. miejsca w tabeli. By awansować do fazy play-off, Trójkolorowi musieli wygrać ze Zniczem i liczyć na porażkę Weegree AZS Politechniki Opolskiej z Energa Kotwicą Kołobrzeg w równolegle rozgrywanym meczu. Trener Dusan Stojkov w środę do dyspozycji miał wracającego po urazie Macieja Bendera, ale zabrakło z kolei Pawła Strzępka, który nabawił się kontuzji podczas ostatniego meczu w Słupsku. Serb dokonał jednej zmiany w wyjściowej piątce, desygnując do gry następujący skład: Kacper Gordon, Aleksander Leńczuk, Tomasz Żeleźniak, Szymon Walski i Sebastian Rompa. Z kolei goście z Pruszkowa rozpoczęli w następującym zestawieniu: January Sobczak, Michał Kierlewicz, Roman Janik, Krystian Tyszka i Mateusz Szwed.

W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy skutecznie wybronili kilka akcji i wyszli na prowadzenie 4:0 za sprawą dwóch rzutów z półdystansu Aleksandra Leńczuka. Znicz odpowiedział jednak pięcioma punktami Mateusza Szweda, który trafił zza łuku i popisał się efektownym dunkiem. Środkowemu gości pięknym za nadobne odwdzięczył się Sebastian Rompa, który najpierw rzucił na pusty kosz po ładnym podaniu Kacpra Gordona, a chwilę później trafił z faulem. W kolejnej akcji Gordon przymierzył z półdystansu, ale w następnych minutach konstruowanie akcji przychodziło nam z coraz większym trudem. Podopiecznych Stojkova ratowała solidna defensywa (efektownym blokiem popisał się Maciej Bender), lecz i tam nie ustrzegliśmy się błędów, które bezlitośnie wykorzystywał Szwed (12 punktów w 1Q). Na koniec pierwszej kwarty obie drużyny wymieniły się “uprzejmościami” z dystansu – dla Znicza trafił Filip Drewniak, a dla TBS Śląska Kacprowie Gordon i Marchewka. Po 10 minutach Wojskowi prowadzili 20:15.

W drugiej kwarcie gospodarze kontynuowali świetną grę w defensywie, wykorzystując przewagę wzrostu i odcinając gospodarzom drogę do łatwych punktów spod kosza (tylko 31% skuteczności Znicza za 2 w pierwszej połowie). Po drugiej stronie parkietu nie wszystko wyglądało tak, jak powinno, ale po dobitce Sebastiana Rompy i kolejnych punktach z półdystansu Leńczuka przewaga młodzieży Śląska wzrosła do ośmiu punktów. Chwilę później zza łuku trafił Marchewka, ale goście odrobili niemal wszystkie straty po szczęśliwym rzucie z dystansu, punktach spod kosza i akcji 2+1 Michała Kierlewicza – zawodnicy Znicza ewidentnie lubowali się tego dnia w zdobywaniu punktów seriami. Ofensywny impas przerwali Szymon Walski punktami spod kosza i Kacper Marchewka dwoma celnymi rzutami osobistymi. Młody rzucający w pierwszej połowie zdobył aż 12 punktów, ale pod jej koniec zaliczył groźnie wyglądający upadek i musiał opuścić parkiet, na który już nie powrócił. W trakcie meczu odnowiła się niestety także kontuzja stopy Macieja Bendera. Końcówka drugiej kwarty należała do zawodników z Pruszkowa – za trzy trafił Roman Janik, z linii zapunktował Kierlewicz i do szatni schodziliśmy już z niewielkim prowadzeniem 35:33. Tymczasem w Opolu Energa Kotwica prowadziła 49:43, w związku z czym w wirtualnej tabeli znajdowaliśmy się na 8. miejscu!

Początek drugiej połowy nie był ofensywnym popisem obu zespołów – TBS Śląsk i Znicz dochodziły do pozycji rzutowych z dużym trudem. Przez pierwsze 5 minut dla Trójkolorowych zapunktowali tylko Gordon i Walski, a dla przyjezdnych Janik, Kierlewicz i Szwed – po wsadzie tego ostatniego przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie jednego punktu. Chwilę później zza łuku trafił Janik, ale celnymi rzutami za trzy i z półdystansu odwdzięczył się Leńczuk, a trener Andrzej Kierlewicz poprosił o czas. Przerwa na żądanie przyniosła efekty – zapunktowali Szwed i Kierlewicz – ale krótkotrwałe. Wyższy bieg wrzucił bowiem Kacper Gordon, który najpierw wykorzystał dwa rzuty wolne, a następnie popisał się celnymi lay-upem i rzutem za trzy oraz skutecznym wjazdem pod kosz! Pod koniec trzeciej kwarty za dwa trafił jeszcze Sebastian Rompa, ale zakończył ją nie kto inny, jak Gordon – celna trójka w ostatniej akcji przed syreną i TBS Śląsk przed ostatnimi 10 minutami prowadził 58:49!

W ciągu 90 sekund przewaga zmalała jednak o sześć punktów po celnych rzutach z dystansu Szweda i Kierlewicza. Po przerwie na żądanie trafił też Krystian Tyszka – to był najwyższy moment, by Trójkolorowi się obudzili i tak też się stało! Aleksander Leńczuk rzucił na pusty kosz po przechwycie, kapitalnym blokiem popisał się Rompa, a kolejne dwie świetne akcje zanotował Gordon i Wojskowi wrócili na kilkupunktowe prowadzenie. Następnie z dystansu trafił Leńczuk, ale w odpowiedzi zza łuku celnie przymierzył January Sobczak, zachowując status quo. Po kolejnym celnym rzucie z półdystansu Gordona i bloku Rompy było już jednak 69:63 dla Trójkolorowych, a dwie minuty przed końcem meczu to prowadzenie o kolejne oczka podwyższył Szymon Walski! Trener pruszkowian poprosił o czas, ale po dwóch rzutach z linii Tomasza Żeleźniaka i dobrej grze w defensywie końcówka spotkania była już tylko formalnością. Ostatecznie TBS Śląsk II wygrał ostatnie spotkanie w sezonie zasadniczym 75:66, ale niestety pomimo to nie awansował do fazy play-off. Energa Kotwica Kołobrzeg rzucała w Opolu na zwycięstwo, jednak Marcin Dymała nie trafił zza łuku i ostatecznie to Weegree AZS wygrało 89:87, zapewniając sobie ósme miejsce w tabeli.

– Byłem dzisiaj bardzo skoncentrowany przez cały mecz i nie popełniałem żadnych błędów, które mogłyby mieć bezpośrednie przełożenie na wynik więc jestem z tego występu zadowolony. Jako zespół broniliśmy naprawdę świetnie i walczyliśmy o wszystkie piłki do upadłego. Naszym celem był awans do play-off więc rzuciliśmy wszystkie siły na Pruszków i wykonaliśmy swoje zadanie dobrze. Niestety wynik meczu w Opolu nie poszedł po naszej myśli i kończymy sezon na 9. miejscu. Na pewno jesteśmy rozczarowani, ale trochę sami jesteśmy sobie winni. W połowie rozgrywek kilka razy przegrywaliśmy minimalnie w końcówkach, czy to w Łańcucie, czy w Tychach. Bierzemy winę na siebie, bo mogliśmy sobie ten awans zapewnić dużo wcześniej. Nie udało się i nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony i usatysfakcjonowany, bo jednak liczyliśmy na więcej i nie wypełniliśmy celu. Oczywiście zdarzały się różnego rodzaju przeszkody, ale mogliśmy je przezwyciężyć. Pozostaje tylko przygotować się lepiej do kolejnego sezonu i poprawić tegoroczny wynik – mówił po meczu Kacper Gordon, rozgrywający TBS Śląska II.

To było naprawdę dobre zakończenie sezonu 2020/2021 w Suzuki 1. Lidze Mężczyzn w wykonaniu TBS Śląska II Wrocław. Trójkolorowi rzucili na szalę wszystko, co mieli i walczyli naprawdę dzielnie, co udokumentowali zresztą pewnym zwycięstwem. Kapitalny Kacper Gordon spędził na boisku pełne 40 minut i jak prawdziwy lider poprowadził swój zespół do tej wygranej, kończąc spotkanie z 25 punktami i 6 asystami. Niestety, Energa Kotwica Kołobrzeg nie potrafiła dowieźć do końca 13-punktowego prowadzenia, przegrywając ostatecznie dwoma “oczkami” z Weegree AZS Politechniką Opolską i odbierając szansę ekipie Dusana Stojkova na występ w play-offach. Zawodnikom naszego drugiego zespołu należą się ogromne brawa za to, ile zdrowia zostawili na boisku na przestrzeni całego sezonu. Przed startem rozgrywek 9. miejsce bralibyśmy w ciemno, więc wypada uznać to za sukces, choć niedosyt pozostał. Wrócimy silniejsi! Hej Śląsk!

Tagi: Elektrobud-Investment ZB PruszkówKacper GordonśląskSuzuki 1. Liga MężczyznTBS Śląsk II Wrocławwks

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

czternaście − jeden =