WKS Śląsk Wrocław pokonał Dziki Warszawa 80:71 w meczu 23. kolejki Orlen Basket Ligi. Kluczowa dla losów spotkania okazała się czwarta kwarta, w której wrocławianie przejęli kontrolę nad meczem.
Śląsk rozpoczął spotkanie od celnej trójki Dusana Mileticia. Wrocławianie, którzy tym razem rozpoczęli w nieco zmienionej wyjściowej piątce (bez Hassaniego Gravetta), bardzo dobrze radzili sobie w pierwszych fragmentach spotkania i szybko zyskali kilkupunktową przewagę. Ważne punkty zdobywał Klassen, a Trójkolorowi utrzymywali prowadzenie i po pierwszych dziesięciu minutach mieli sześć punktów zapasu (21:15).
W drugiej kwarcie gospodarze wzięli się do odrabiania strat. Bardzo dobrze spisywał się ich lider, Dominic Green, który seryjnie zdobywał punkty i to głównie za jego sprawą, Śląsk stracił całą wypracowaną wcześniej zaliczkę. Po trafieniu McGlynna Dziki wyszły nawet na prowadzenie, jednak Trójkolorowi zdołali szybko odpowiedzieć. Pierwsze punkty jako zawodnik Śląska zdobył między innymi Angel Nunez, a druga kwarta zakończyła się wynikiem 40:38 dla WKS-u.
Po zmianie stron obie drużyny długo nie mogły znaleźć rytmu w ofensywie. Pierwsze punkty z gry zostały zdobyte po upływie niemal trzech minut, a autorem celnego rzutu był McGlynn. Śląsk powoli się rozpędzał i ponownie zaczynał budować przewagę, jednak celne rzuty zza łuku w wykonaniu Grochowskiego i i Greena sprawiły, że przed ostatnią kwartą przewaga WKS-u wynosiła zaledwie trzy oczka (60:57).
Początek ostatniej części to najlepszy fragment Trójkolorowych i jednocześnie decydujący fragment dla losów całego spotkania. Skuteczne akcje Parachouskiego, Nizioła i Gravetta sprawiły, że wrocławianie zyskali niemal dziesięciopunktową przewagę i nie oddali jej już do samego końca. Trójkolorowi zwyciężyli 80:71 i zaliczyli tym samym dwunaste zwycięstwo w sezonie. W następnej kolejce zespół trenera Winnickiego podejmie w Hali Orbita Icon Sea Czarnych Słupsk.