W nowy rok po staremu

0

Śląsk Wrocław pokonał Enea Zastal BC Zielona Góra 85:77 w meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi. Momentami przeciwnicy sprawiali sporo kłopotów Trójkolorowym, ale ostatecznie to Śląsk oklaskiwany przez 4617 kibiców dopisał kolejną ligową wygraną do swojego konta.

Na mecz z Zastalem trener Andrej Urlep desygnował “tradycyjną” (pod nieobecność kontuzjowanego Conora Morgana) wyjściową piątkę: Jeremiah Martin, Daniel Gołębiowski, Jakub Nizioł, Ivan Ramljak i Aleksander Dziewa.

Podobnie jak świąteczny mecz ze Stalą, tak i ten Trójkolorowi zaczęli szczelnie w defensywie i mocno w ataku. Konto punktowe WKS-u otworzył wsadem Dziewa, a zza łuku przymierzyli Nizioł i Ramljak. Goście jednak szybko odrobili straty, w dużej mierze dzięki bardzo dobremu fragmentowi Dusana Kutlesicia.

Pod koniec pierwszej kwarty Śląskowi udało się jednak odzyskać prowadzenie i zakończyć tę część gry wynikiem 23:17. Kilka ważnych punktów dołożył Martin, a udane wejście z ławki zaliczył Szymon Tomczak. Wynik po 10 minutach ustalił z kolei wjazdem pod kosz Łukasz Kolenda.

Na początku kolejnej kwarty prowadziliśmy nawet dwucyfrową liczbą punktów, a kolejnym zawodnikiem, który pozytywnie zaznaczył swoją obecność na parkiecie, był Justin Bibbs. Amerykanin w nieco ponad cztery minuty zdobył osiem oczek – najwięcej obok Kutlesicia. Zespół Olivera Vidina ponownie jednak zmniejszył straty, między innymi za sprawą paru dobrych akcji Przemysława Żołnierewicza.

To podziałało na Śląsk, jak płachta na byka – pierwszą połowę mistrzom Polski udało się zakończyć wprost znakomicie. Seria 13 punktów z rzędu, kolejne punkty Martina i w efekcie odzyskanie sporego prowadzenia. Straty Zastalu zmniejszyli jeszcze Żołnierewicz i Kutlesić – po 20 minutach na tablicy widniał wynik 46:37 dla ekipy Urlepa.

Początek drugiej połowy to kolejna seria Śląska – tym razem sześciopunktowa – i dwa celne rzuty zza łuku w wykonaniu Sebastiana Kowalczyka, które utrzymywały Zastal w grze. Swój dorobek powiększyli Ramljak i Nizioł, pierwsze oczko zdobył też Arciom Parachouski. Kwadrans przed końcem spotkania WKS prowadził 54:45. Zielonogórzanie nie mieli zamiaru składać broni i wzięli się za odrabianie strat. Wychodziło im to całkiem przyzwoicie, bo na koniec trzeciej odsłony ich strata wynosiła zaledwie trzy oczka (62:59). 

W ostatniej części Śląsk zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce i nie pozwalał przeciwnikom na wiele. Świetnie funkcjonowały zbiórki w defensywie, a ważne punkty dokładał Aleksander Dziewa. Przed samą końcówką WKS uzyskał już komfortową dwucyfrową przewagę i mógł kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Zastal rzuciła się jeszcze w pogoń, jednak było już za późno i to Śląsk dopisał czternastą ligową wygraną z rzędu. 

WKS Śląsk Wrocław – Enea Zastal BC Zielona Góra 85:78 (23:17, 23:20, 16:22, 23:19)

Tagi: eblEnea Zastal BC Zielona Góraenerga basket ligarelacjeWKS Śląsk Wrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

siedem − cztery =