Udany powrót do Hali Stulecia!

0

Po trudnym i wymagającym boju WKS Śląsk Wrocław w dobrym stylu pokonał Dolomiti Energia Trento 77:68. To zwycięstwo bardzo przybliża wrocławian do upragnionego celu, jakim jest awans do play-offów 7DAYS Euro Cup. Najlepszymi zawodnikami na boisku byli Travis Trice oraz Aleksander Dziewa.

Po wyszarpanym zwycięstwie w Sopocie Śląsk czekało arcyważne zadanie w 7DAYS EuroCup. W związku z zawieszeniem Lokomotiwu Kubań mecz z Trento stał się kluczowy w kontekście walki o awans do play-offów. Drużyna doskonale zdawała sobie sprawę, iż takiej okazji nie można zmarnować. Trener Andrej Urlep w bój od pierwszej syreny wysłał Travisa Trice’a, Łukasza Kolendę, Ivana Ramljaka, Kerema Kantera i Aleksandra Dziewę.

Pierwszą minutę meczu kibice Śląska postanowili uczcić ciszą na cześć ofiar wojny w Ukrainie. Później spotkanie rozpoczęło się na dobre. Świetny start zaliczył Aleksander Dziewa, który najpierw skutecznie rzucił zza łuku, a w następnej akcji jedną ręką zapakował piłkę wprost do kosza. Trójkolorowi dość szybko złapali bezpieczną przewagę, gdyż już po niecałych dwóch minutach prowadziliśmy 15:7.

Wciąż błyszczał Dziewa. Nasz podkoszowy po niespełna pięciu minutach miał na koncie czternaście oczek i wydawało się, że Włosi będą musieli się sporo natrudzić, by go zatrzymać. Dużo od siebie dołożył również klasycznie Travis Trice. Amerykański rozgrywający podejmował dobre decyzje i swoim rozegraniem otwierał kolegom wiele ścieżek do zdobycia punktów. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 23:20 na korzyść Wojskowych.

Na początku drugiej części gry widowiskowym blokiem popisał się Szymon Tomczak. Niestety skutecznej defensywy nie udało się przekuć w punkty, gdyż kiepskie wejście w mecz zaliczał Kuba Karolak. Były zawodnik Legii nie potrafił skutecznie trafić do kosza i m.in. przez to Włosi zdołali dogonić Śląsk, a po dłuższej chwili nawet wyjść na prowadzenie. Głupie straty, nieskuteczność i nieporadność poszczególnych jednostek – to nie był dobry moment Trójkolorowych.

Trento zaczęło skrzętnie wykorzystywać nasze potknięcia, ale w trudnym momencie dobrym rzutem za trzy odpowiedział Travis Trice. Jakiś czas później klątwę odczarował także Jakub Karolak. 28-letni skrzydłowy podjął świetną decyzję rzutową i z dystansu wyprowadził ponownie wrocławian na prowadzenie. Do końca kwarty obie drużyny szły “łeb w łeb” i do przerwy mieliśmy remis 40:40.

Trzecia kwarta również rozpoczęła się niezwykle wyrównanie. Śląsk i Trento co chwilę wymieniały się prowadzeniem, ale to polska drużyna okazała się w tej wymianie skuteczniejsza. Na duże brawa zasługiwał Kerem Kanter, który sprawiał Cameronowi Reynoldsowi sporo problemów pod koszem. Trójkolorowi prowadzili w pewnym momencie 52:45, ale zdawali sobie sprawę, iż chwila dekoncentracji może ponownie odwrócić losy starcia – dlatego też na przerwę zdecydował się Andrej Urlep.

Chwila odpoczynku i rozmowy miały jeszcze bardziej nakręcić wrocławian. Po czasie naszego trenera postawiliśmy rywalom bardzo trudne warunki. Włosi nie potrafili przebić się pod kosz, a ich próby rzutów z dystansu były kompletnie nieprzygotowane. Te wszystkie czynniki doprowadziły do tego, iż Śląsk wyszedł na najwyższe wówczas, jedenastopunktowe prowadzenie. Ostatecznie przed czwartą kwartą prowadziliśmy 54:49.

Śląsk w czwartej kwarcie powoli zaczął przejmować kontrolę nad spotkaniem. Najpierw widowiskowym wjazdem pod kosz popisał się Łukasz Kolenda, a później skutecznie za trzy rzucił Kodi Justice. Choć nasza defensywa nieco osłabła, to przez cały czas utrzymywaliśmy bezpieczny dystans. Znowu świetne wejście z ławki zaliczył Kerem Kanter. Przede wszystkim umocnił szyki obronne, ale również był niezwykle aktywny w ataku.

W połowie kwarty Travis Trice przeprowadził szybki kontratak, który zwieńczył Olek Dziewa pięknym wsadem. W tym momencie pojawiła się myśl, że Śląsk już nie wypuści z rąk tego prowadzenia. Później w przeciągu trzydziestu sekund starszy z braci Trice trafił za trzy po świetnym step-backu, a chwilę potem wystawił piłkę do Ramljaka, który zaliczył akcję 2+1. W takich momentach cały Wrocław jest wniebowzięty, że to właśnie u nich gra taki zawodnik, jak Travis Trice. Trójkolorowi nie dali już złudzeń swoim rywalom z Włoch i wygrali ten arcyważny mecz 77:68!

Bardzo ważne zwycięstwo Śląska nie miało prawa by się wydarzyć, gdyby nie Travis Trice (21 punktów, 3/3 zza łuku, 8 asyst, 4 zbiórki, 5 przechwytów!) i Aleksander Dziewa (25 punktów, 5 zbiórek). Nasi kluczowi zawodnicy łącznie rzucili 46 punkty z 77 drużyny i udowodnili, że są klasowymi zawodnikami na europejskim poziomie. To głównie dzięki nim znacznie zbliżyliśmy się do awansu do play-offów. Wśród gości wyróżnił się przede wszystkim Jordan Caroline (20 punktów, 7 zbiórek, 4 przechwyty)

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo wiemy, jak wiele znaczył ten mecz. Rozpoczęliśmy go bardzo dobrze, ale później nieco rozkojarzyliśmy się w drugiej kwarcie. Pozwoliliśmy rywalom wrócić do gry, jednak po przerwie znów znacznie wzmocniliśmy defensywę. Zbudowaliśmy przewagę i byliśmy w stanie utrzymać ją do samego końca. Nie tylko wygraliśmy, ale mamy też pozytywny bilans bezpośrednich meczów z Trento. Nie mamy jednak czasu na świętowanie, bo już w sobotę czeka nas kolejny ważny mecz – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Śląska, Andrej Urlep.

Zaliczyliśmy świetny powrót do Hali Stulecia, lecz to nie koniec, a dopiero początek emocji związanych z tym legendarnym obiektem. Już w najbliższą sobotę o 17:30 Trójkolorowi w hicie Energa Basket Ligi podejmą Legię Warszawa. Bilety na to spotkanie cały czas są dostępne w serwisie Abilet.pl. Hej Śląsk!

Tagi: 7DAYSEuroCupDolomiti Energia TrentoEuroCupkoszykówkarelacjaśląskTrentowksWKS Śląsk Wrocławwrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

8 − siedem =