Na zakończenie maratonu meczów w hali Orbita WKS Śląsk Wrocław podejmie HydroTruck Radom. To będzie ostatni sprawdzian zespołu Olivera Vidina przed Suzuki Pucharem Polski. Spotkanie 25. kolejki Energa Basket Ligi rozpocznie się w poniedziałek o godzinie 17:35; transmisja w Polsacie Sport Extra.
WKS Śląsk ma za sobą bardzo dobry czas w lidze i w dziesięciu ostatnich spotkaniach wrocławianie aż ośmiokrotnie schodzili z parkietu ze zwycięstwem. Podopieczni Olivera Vidina pokonali m.in. Zastal w Zielonej Górze (84:80) oraz Stal (98:97) i Start (91:77) u siebie, a więc rywali, z którymi konkurują bezpośrednio o czołowe miejsca w sezonie zasadniczym. Natomiast jeżeli chodzi o porażki, to podopieczni Olivera Vidina na początku grudnia ulegli Anwilowi we Włocławku (78:93) i tydzień temu Treflowi Sopot w hali Orbita (82:85). Biorąc jednak pod uwagę całokształt, to Trójkolorowi są w bieżących rozgrywkach w wybornej formie i nawet bez dwóch kluczowych zawodników – Ivana Ramljaka i Bena McCauley’a – potrafili pokonać Stal. W meczu z HydroTruckiem Śląsk będzie oczywiście zdecydowanym faworytem, ale drużyny prowadzonej przez Roberta Witkę nie można lekceważyć.
Radomianie biją się w tym sezonie o utrzymanie, ale kilka razy potrafili zaskoczyć teoretycznie mocniejszych rywali. HydroTruck wygrywał między innymi z Legią, Kingiem i GTK, a także wywiózł dwa punkty z Bydgoszczy, gdzie poległ zespół Śląska. Tych zwycięstw nie było jednak zbyt wiele, bo zaledwie 6 przy aż 18 porażkach. Tak niekorzystny bilans plasuje naszych najbliższych rywali na przedostatnim, 15. miejscu w tabeli Energa Basket Ligi. Zaledwie jedną wygraną mniej ma Polpharma Starogard Gdański i to prawdopodobnie między tymi dwiema drużynami rozstrzygnie się walka o utrzymanie w ekstraklasie.
– Najbardziej niebezpieczne zwierzę to takie, które walczy o przetrwanie – mówi Oliver Vidin, trener Śląska. – Drużyna z Radomia nie przyjedzie po to, żeby poddać się bez walki, tylko po to, żeby wygrać i zdobyć cenne dwa punkty. My mamy swoje problemy, ale jeśli utrzymamy koncentrację z poprzedniego spotkania i zagramy jeszcze lepiej w obronie, mecz powinien potoczyć się po naszej myśli.
Zespół Roberta Witki spore problemy ma przede wszystkim w ataku – zdobywa niemal 10 punktów na mecz mniej, niż Śląsk, a także rzuca na najgorszym procencie skuteczności z gry i rozdaje najmniej asyst spośród wszystkich ekip EBL. Trzeba jednak wspomnieć, że świetnie spisuje się zatrudniony na początku listopada rozgrywający Jabarie Hinds – jego 20,2 punktu na mecz to wynik pozwalający mu plasować się na… pierwszym miejscu klasyfikacji strzelców ligi! Amerykanin dokłada do tego średnio 4,6 asysty, ale statystyki jego kolegów z drużyny nie są nawet zbliżone do osiągów lidera radomian.
– HydroTruck to nieprzewidywalny zespół, który może przegrać 30 punktami, ale może też wygrać 30 punktami – ocenia Mateusz Szlachetka. – Musimy być gotowi na wszystko, twardo bronić i pokazać, na co stać. Ostatni mecz mocno podbudował nas mentalnie, ale zeszliśmy już na ziemię i przygotowujemy się na kolejne wyzwania. Jeśli wyczyścimy głowy po spotkaniu ze Stalą, nie powinno być problemów z koncentracją.
Dla Śląska poniedziałkowy mecz będzie ostatnim sprawdzianem przed wyjazdem do Lublina na turniej finałowy Suzuki Pucharu Polski. Wojskowi swoje zmagania rozpoczną w piątek ćwierćfinałowym meczem z PGE Spójnią Stargard, a w ewentualnym półfinale mogą trafić na Legię Warszawa lub Trefl Sopot. Ponadto Jan Wójcik wystąpi w LOTTO Konkursie Wsadów, a Elijah Stewart w Aerowatch Konkursie Rzutów Za 3 Punkty – oba odbędą się w sobotę. Czeka nas więc turniej pełen emocji, który – mamy nadzieję – potrwa dla nas trzy dni aż do niedzielnego finału.
Według trenera Vidina w meczu z HydroTruckiem nie ma jednak mowy o odpuszczaniu: – Chcemy pokazać, że jesteśmy na dobrej drodze przed Suzuki Pucharem Polski. Nie zamierzamy się oszczędzać, bo nie mamy takiej możliwości. Występy Ivana i Bena w najbliższych meczach stoją pod znakiem zapytania, kontuzjowani są młodzi Gordon i Zagórski, więc nasza rotacja jest bardzo wąska. Ponadto drużyna pierwszoligowa grała mecz 48 godzin przed naszym spotkaniem, co też nie ułatwia zadania niektórym młodym zawodnikom.
Pomimo wspomnianych osłabień i słów trenera oraz Mateusza Szlachetki, zwycięstwo z HydroTruckiem wydaje się być po prostu obowiązkiem Wojskowych. Zawodnicy Śląska przyzwyczaili nas w ostatnich tygodniach do efektownej gry, walki do upadłego i przede wszystkim – odnoszenia kolejnych zwycięstw. Mamy nadzieję, że tym razem nie będzie inaczej i znów będziemy mogli cieszyć się z dwóch punktów! Hej Śląsk!