WKS Śląsk Wrocław pokonał Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 102:97 w trzecim meczu ćwierćfinałowej serii play-off Orlen Basket Ligi. Koszykarze niesieni niesamowitym dopingiem w Hali Orbita w serii do trzech zwycięstw wyszli na prowadzenie 2:1.
Śląsk przystąpił do meczu z jedną zmianą w kadrze meczowej. Na ławkę drużyny po długiej przerwie wrócił Łukasz Kolenda, natomiast Stal musiała sobie radzić bez kontuzjowanych Davida Brembly’ego i Michała Chylińskiego. W składzie znalazł się za to nieobecny wcześniej David Walker.
Mecz rozpoczął się lepiej dla gości, którzy wyszli na parkiet Hali Orbita z dużą energią i przede wszystkim imponowali skutecznością zza łuku. Z czasem do głosu doszedł też jednak Śląsk, który odpowiedział kilkoma udanymi akcjami i odrobił większość strat, a nawet wyszedł na chwilę na prowadzenie. Ostatnie słowo w pierwszej części należało jednak do Stali, która zakończyła ją prowadząc 25:23.
Druga kwarta to już zupełnie inny obraz gry. Śląsk przejął całkowitą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i zaczął świetnie bronić, co jednocześnie napędzało ataki. W pewnym momencie przewaga była już nawet dwucyfrowa, jednak Stal nie miała zamiaru odpuszczać i wzięła się do odrobienia strat. W zespole trenera Urbana znakomicie dysponowany był przede wszystkim Nemanja Durisić, który już po pierwszej połowie miał na koncie aż 25 punktów. Do przerwy to jednak wrocławianie prowadzili 49:43.
Początek trzeciej kwarty sprawił, że mroczne wspomnienia z drugiego meczu wróciły. Stal zaczęła znakomicie i po kilku minutach po przewadze Śląska nie było już śladu. Trójkolorowi cały czas nie mogli znaleźć sposobu na Durisicia, który zdobywał kolejne punkty, ale w przeciwieństwie do poprzedniego meczu, tym razem zespół z Ostrowa nie zdołał uciec. Wrocławianie w końcu złapali rytm, a potem odzyskali nawet prowadzenie, które przed ostatnią odsłoną wynosiło dziesięć oczek (77:67).
Jeśli ktoś myślał, że dziesięciopunktowa zaliczka przed ostatnią odsłoną da komfort Śląskowi, to grubo się mylił. Stal jeszcze raz zerwała się do walki i zdołała odrobić wszystkie straty. Goście szybko jednak przekroczyli limit fauli, przez co wrocławianie często stawali na linii rzutów wolnych. Końcówka to prawdziwa wymiana ciosów. Po stronie ostrowian szalał Skele, a w Śląsku ważne rzuty wolne trafiali Gravett i Nizioł. Gdy Angel Nunez trafił za trzy, szybko odpowiedział nieobecny przez większość meczu Beliauskas. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali wrocławianie, którzy mocno pracowali w obronie i nie mylili się z linii rzutów wolnych. Trójkolorowi wygrali ostatecznie 102:97 i ponownie wyszli na prowadzenie w ćwierćfinałowej serii. Mecz numer cztery już w najbliższą niedzielę o godz. 20:30 w Hali Orbita.