Oliver Vidin: Musimy cały czas trzymać dobry kurs

0

Po siedmiu meczach drużyna koszykarskiego Śląska Wrocław legitymuje się bilansem 4 zwycięstw i 3 porażek. Teraz przed Trójkolorowymi trudna seria 4 spotkań w ciągu 11 dni, z których 3 rozegramy na wyjeździe. Przed pierwszym z nich – z GTK Gliwice – porozmawialiśmy z trenerem drużyny, Oliverem Vidinem, na temat ostatniego meczu w Lublinie, nadchodzącego maratonu i filozofii, jaką kieruje się, prowadząc Śląsk w tym sezonie.

WKS: Pomimo zawirowań związanych z zakażeniami koronawirusem drużyna Śląska pokazała się z dobrej strony na trudnym terenie w Lublinie. Czego zabrakło tam do zwycięstwa?

Oliver Vidin: Zacznę od tego, że bardzo żałuję, że nie wygraliśmy tego meczu, bo mieliśmy do tego świetną okazję. W końcówce meczu zabrakło nam szczęścia, bo dobrze rozegraliśmy ostatnią akcję. Rywale zmienili krycie i Strahinja Jovanović znalazł się w sytuacji 1 na 1 z Armanim Moorem, którego zdołał minąć. Następnie został przed nim tylko Joshua Sharma i w tym momencie zabrakło ścięcia Aleksandra Dziewy za plecy obrońcy – po podaniu Munji Olek mógłby wsadzić piłkę do kosza. Dziewa został jednak w narożniku boiska, a Strahinja zdecydował się rzucać floatera. To też była dobra decyzja, tak naprawdę zabrakło parę centymetrów, byśmy wygrali.

WKS: Na jakim etapie, zdaniem trenera, znajduje się nasza drużyna?

OV: Przez trzy tygodnie nie zagraliśmy ani jednego meczu, a potem mieliśmy tylko 5-6 dni przygotowań do spotkania ze Startem. Myślę, że biorąc to pod uwagę, nie zagraliśmy źle. Oczywiście zawsze mogło być lepiej – kiedy wygrywasz, to wszystko jest dobrze, natomiast porażki stwarzają różne kłopoty i problemy. Teraz czekam na reakcję moich zawodników po przegranej i oczekuję, że pokażemy charakter w Gliwicach. GTK to także bardzo dobra drużyna, która ma dużo talentu w ataku – świetnie rzucają za trzy i są niebezpieczni z półdystansu. My mamy obecnie wąską rotację zawodników, którzy posiadają doświadczenie na poziomie ekstraklasy. Staramy się, by jak najwięcej graczy było przygotowanych do każdego kolejnego spotkania, by osiągnąć możliwie najlepszy wynik. Chcę wykorzystywać młodych zawodników, ale nie jest to łatwe, bo drużyny z Lublina czy Gliwic są u siebie bardzo groźne i nie przypadkiem znalazły się w czołówce tabeli.  To drużyny zbudowane z myślą o walce o czołowe pozycje w lidze, my natomiast mamy w składzie mieszankę młodości z doświadczeniem.

WKS: Właściwie więcej jest nawet młodych zawodników, bo powyżej 23 lat mieli u nas w ostatnim meczu tylko Keller, Ramljak i Gabiński.

OV: Nie można oczekiwać od nas cudów już w tym sezonie. Musimy być realistami i twardo stąpać po ziemi. Dla nas awans do play-offów i wyrównana walka z pozycji underdoga o półfinał będzie w tej sytuacji dobrym wynikiem, choć oczywiście mamy apetyty na więcej i mierzymy jeszcze wyżej. Ta drużyna potrzebuje jednak procesu. Jeśli klub i trenerzy będą cierpliwi, to mamy duże szanse zrobić świetny wynik w niedalekiej przyszłości. Każdy z młodych zawodników z każdym dniem jest coraz lepszy i tak nadal będzie. Budowanie drużyny jest jak dieta. Nie możesz oczekiwać rezultatów po tygodniu czy miesiącu, a nawet jeśli zrzucisz w takim czasie kilka kilogramów, to za chwilę może odbić się to na tobie negatywnie. Potrzebujemy też spokoju, a nie turbulencji, i cieszę się, że mam duże wsparcie od ludzi z klubu. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Każda drużyna, nie tylko Śląsk, ma swoje problemy w trakcie sezonu. To jest normalne. Chciałbym zauważyć jeszcze jedną rzecz. Jeśli Jovanović trafiłby do kosza w ostatniej akcji w Lublinie, to wszyscy bilibyśmy brawo i byli szczęśliwi przez następny dzień. Nie zmieniłoby to jednak naszego kursu czy ogólnej oceny naszej codziennej pracy na treningach. Jak każda drużyna mamy swoje problemy i musimy z nimi walczyć.

WKS: W jaki sposób najlepiej jest mierzyć się z tymi problemami?

OV: Drużyna sportowa jest jak żaglówka, która na swojej drodze napotyka wiele wiatrów wiejących z różnych stron. My musimy jednak utrzymać nasz kurs i pomimo tych niekorzystnych wiatrów cały czas płynąć przed siebie. Nasze żagle nie mogą dawać się tym podmuchom, muszą nieustannie prowadzić nas w dobrą stronę. Jeśli zaczniemy być podejrzliwi wobec samych siebie i zbyt często będziemy się zastanawiać, czy nasze decyzje są dobre, czy złe, zboczymy z kursu i skończymy gdzieś, gdzie nie chcielibyśmy być. Nie wystarczy, że jedna osoba będzie trzymać żagle – wszyscy w klubie muszą to robić. Nie tylko trener, zawodnicy czy zarząd, ale wszyscy. To jedyna droga, by dopłynąć do celu. Głęboko w to wierzę i myślę, że dobrze realizujemy tę filozofię w praktyce.

WKS: Wspomniał trener, że GTK to mocna drużyna i ma duży potencjał w ofensywie. Czy zgodzi się trener z tym, że ich wyniki są pozytywnym zaskoczeniem? Na kogo w tej drużynie najbardziej musimy uważać?

OV: Na pewno największymi zagrożeniami są Jordon Varnado i Terry Henderson, a także Josh Perkins, który kilka lat temu razem z Przemysławem Karnowskim awansował do turnieju finałowego NCAA. To nie są przypadkowi zawodnicy i w ogóle nie jestem zaskoczony, że robią oni dobre wyniki. To drużyna, która była budowana z myślą o występach w Europie i wręcz dziwne byłoby, gdyby spisywali się gorzej. Trzeba jednak pamiętać, że ten sezon jest bardzo ciężki dla wszystkich, co powoduje dużo zaskakujących wyników. Chyba nikt nie spodziewał się, że MKS Dąbrowa Górnicza wygra swój pierwszy mecz od roku akurat we Włocławku. To tylko pokazuje, że w tegorocznych rozgrywkach będzie jeszcze dużo niespodzianek. Dlatego tak ważne jest utrzymanie kursu, o którym mówiłem wcześniej. Jeśli będziemy podejrzliwi, niepewni w swoich decyzjach, będziemy ciągle coś zmieniać, wahać się, to odbije się to na naszych wynikach.

WKS: Na koniec chcemy zapytać o nadchodzący maraton, bo w ciągu 11 dni rozegramy 4 mecze. Czy taki natłok meczów i krótka przerwa pomiędzy nimi nie jest problemem?

OV: Oczywiście, że będzie to dla nas trudne. Jeśli jednak chcemy z powodzeniem rywalizować w play-offach i walczyć o medale, to musimy pokonywać takie przeszkody. Na naszej drodze będzie ich dużo i jeśli będziemy potrafili pokazać charakter, to będziemy w stanie walczyć o dobre miejsce w tym sezonie.

WKS: Dziękujemy za rozmowę.

OV: Dziękuję.

Tagi: eblenerga basket ligaoliverplkrozmowaśląskvidinwkswrocławwywiad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

dziesięć − trzy =