WKS Śląsk Wrocław musiał uznać wyższość Pallacanestro Reggiana. We Włoszech gospodarze wygrali 74:70.
Przed spotkaniem wszyscy wyczekiwali debiutu D.J-a Coopera, który otrzymał pozwolenie na grę. Sam mecz rozpoczął trójką Angel Nunez. Szybka odpowiedź gospodarzy w postaci wsadu Mouhameda Faye oraz punktów Cassiusa Winstona sprawiła, że mieliśmy wyrównany początek. Wtem na boisku zadebiutował wcześniej wspomniany Cooper, którego asysty od razu zaczarowały oglądających. Podanie do Angela Nuneza i efektowny wsad, a także przez całą długość parkietu do Marcela Ponitki sprawiły, że pierwsza partia zakończyła się prowadzeniem WKS-u 20:17.
Drugą kwartę rozpoczęli zawodnicy Reggiany celną trójką. Następnie na boisku zameldował się Adam Waczyński, który zanotował pierwsze trafienie zza łuku dla Śląska. Po trzech minutach mieliśmy remis po 23 i dopiero uruchomienie Adriana Boguckiego przyniosło kolejne oczka. Szybko jednak Włosi odpowiedzieli kolejnymi trafieniami za trzy i odskoczyli na cztery punkty (31:27). W połowie kwarty Śląsk miał już przekroczony limit fauli, z czego korzystali rywale. Wtedy kolejnymi fantastycznymi asystami oraz trafieniami zza łuku popisywał się D.J. Cooper i na przerwę schodziliśmy z minimalnym prowadzeniem ekipy z Reggio Emilii.
Trzecia odsłona to szybki przechwyt Marcela Ponitki i łatwe punkty Daniela Gołębiowskiego. Szybko jednak goście odjechali z wynikiem za sprawą punktów Cassiusa Winstona i Stephena Goumbaulda (52:41). Wtem za trzy odpowiedział Jeremy Senglin. Następnie przez kilka minut nie oglądaliśmy skutecznych akcji z obu stron, aż do rzutów wolnych Winstona i Ajdina Penavy, a także wjazdu pod kosz Adama Waczyńskiego (56:48). Obie ekipy próbowały swoich sił w rzutach za trzy jednak w obu przypadkach były one nieskuteczne i trzecia kwarta zakończyła się 10 punktowym prowadzeniem gospodarzy (59:49).
Ostatnie 10 minut to odrabianie strat w wykonaniu Trójkolorowych – akcje Ajdina Penavy oraz niektóre wykorzystane wolne zawodników trenera Rajkovicia sprawiły, że przewaga gospodarzy zmalała do jedynie dwóch punktów (63:61). Po jednym trafionym rzutem wolnym Włochów, na odważną trójkę zdecydował się Błażej Kulikowski, doprowadzając do remisu. Wtedy do akcji wkroczyła gwiazda Reggiany – Jamar Smith, który najpierw trafił za trzy, a następnie z półdystansu powiększył prowadzenie do pięciu punktów. Następnie gracze Śląska mieli kilka okazji by odrobić punkty po przekroczeniu limitu fauli, lecz niestety nie udało się trafić paru kluczowych wolnych. Na półtorej minuty przed końcem Jamar Smith trafiając zza łuku przypieczętował zwycięstwo gospodarzy. Co prawda, Trójkolorowi walczyli do samego końca, jednak to Pallacanestro Reggiana wygrała u siebie 74:70.
Najlepszymi zawodnikami w ekipie gospodarzy byli Cassius Winston (22 pkt., 7 zb., 5 as.), Jamar Smith (13 pkt.), a także Stephane Gombauld (8 pkt., 12 zb., 2 blk.) i Jaylen Barford (12 pkt., 2 zb., 2 prz.). W ekipie Śląska wyróżniali się Ajdin Penava (14 pkt., 4zb., 3 as.), Daniel Gołębiowski (10 pkt., 8 zb., 2 as.) oraz D.J. Cooper (6 pkt., 7 as.).