Po dwóch kolejnych porażkach koszykarze Śląska Wrocław spróbują przełamać tę niekorzystną serię. Zadanie jednak nie będzie proste, bo 17-krotni Mistrzowie Polski zmierzą się z Asseco Arką Gdynia, która po trzech spotkaniach ma na koncie pięć punktów i zajmuje czwarte miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Początek meczu w sobotę o 12:30.
Wrocławianie sezon zaczęli znakomicie. Do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce wrócili z przytupem, bo na inaugurację rozgrywek pokonali we własnej hali HydroTruck Radom 111:95. Niestety później było już nieco gorzej. W drugiej kolejce po bardzo wyrównanym spotkaniu ulegli MKS-owi Dąbrowa Górnicza (94:98), ale w ekipie Śląska wszyscy wierzyli, że uda się wygrać trzeci mecz – szczególnie, że odbywał się on w Hali Orbita.
Tym razem jednak podopieczni Andrzeja Adamka zagrali słabsze zawody, niż w poprzednich tygodniach. Choć pierwsza połowa starcia z ekipą Kinga Szczecin zakończyła się na korzyść gospodarzy, to o ostatecznej porażce w całym spotkaniu zaważyła trzecia kwarta, w której to przyjezdni wygrali 29:13. Tak dużej straty nie udało się odrobić w ostatniej partii spotkania i górą byli szczecinianie, którzy cały mecz wygrali 83:73.
Powody porażki szybko zdiagnozował sam trener Andrzej Adamek. – Przegraliśmy z drużyną, która na pewno grała lepiej w koszykówkę. Popełniliśmy mnóstwo prostych, niewymuszonych błędów, przez długi czas nie byliśmy w stanie złapać tempa gry. Widać było, że drużyna ze Szczecina jest od nas bardziej dojrzała. Na wyniku zaważyła trzecia kwarta, moim zdaniem mecz rozstrzygnął się w tej części gry – powiedział szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej. Szczególnie martwiła słabsza postawa rozgrywających – Kamil Łączyński i Clayton Custer łącznie trafili 1 z 11 rzutów z gry i zdobyli tylko 4 punkty. By myśleć o wygranej w sobotę, bez wątpienia Wojskowi będą potrzebowali lepszych pomysłów w ataku i skuteczności swoich „jedynek”.
Skoro w drużynie Śląska jest świadomość popełnionych błędów, to teraz wystarczy je wyeliminować. Oczywiście łatwo powiedzieć, ale koszykarze z Wrocławia pokazali już w tym sezonie, że potrafią prezentować basket na wysokim poziomie. Mimo to przełamanie byłoby niespodzianką, bo Trójkolorowi zagrają z Asseco Arką Gdynia, czyli trzecią drużyną poprzedniego sezonu Energa Basket Ligi.
Drużyna Przemysława Frasunkiewicza po trzech kolejkach ma na koncie pięć punktów (bilans 2-1) i zajmuje czwarte miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Gdynianie zaczęli sezon od pewnych wygranych w Stargardzie z PGE Spójnią (76:65) i u siebie z Treflem Sopot (87:66). W ostatniej kolejce niespodziewanie ulegli jednak na własnym parkiecie GTK Gliwice 78:87. Terminarz Asseco Arki jest dużo bardziej napięty od grafiku Śląska, bowiem nasi przeciwnicy rywalizują też w rozgrywkach 7DAYS EuroCup. Tam również mogą pochwalić się bardzo dobrym bilansem 2-1 po wyjazdowych wygranych z EWE Baskets Oldenburg i Buducnostem Podgorica oraz domowej porażce z Unicają Malaga.
Nietrudno więc zauważyć, że w trzech wyjazdowych meczach tego sezonu Asseco Arka ma stuprocentową skuteczność. Także we Wrocławiu przyjezdni będą zdecydowanym faworytem, ale z kilku powodów ten mecz może być dla nich trudniejszy, niż poprzednie. Po pierwsze, podróż do Czarnogóry i ciężki mecz z Buducnostem może dać się we znaki drużynie z Gdyni. Po drugie, w meczu z Unicają Malaga kontuzji kolana nabawił się Phil Greene, podstawowy rozgrywający Asseco Arki. W efekcie trener Przemysław Frasunkiewicz ma do dyspozycji tylko jedną nominalną „jedynkę” – Krzysztofa Szubargę. W drużynie Andrzeja Adamka także zabraknie rozgrywającego – uraz dłoni wciąż leczy Norbert Kulon.
Pod nieobecność Greene’a najtrudniej powstrzymać będzie Josha Bosticia. Amerykanin w poprzednim sezonie został wybrany MVP Energa Basket Ligi według dziennikarzy, a i obecne rozgrywki rozpoczął znakomicie. W EBL notuje średnio 19,3 pkt, 4,3 zb i 3,7 ast, podobne liczby „wykręca” też w EuroCup. Groźni mogą być także pozostali Amerykanie, w tym świeżo zakontraktowany Armani Moore. Skrzydłowy w sezonie 2016/2017 zdobył Mistrzostwo Polski ze Stelmetem, a w ostatnich dwóch latach występował w Niemczech i Australii. Wartością dodaną drużyny z Gdyni są także doświadczeni Polacy w postaciach Krzystosza Szubargi, Dariusza Wyki czy uczestnika ostatnich MŚ, Adama Hrycaniuka.
– Możemy podjąć walkę z Asseco Arką, tylko jeśli postawimy się rywalom pod koszem i na tym powinniśmy się skoncentrować – ocenia Michał Gabiński. – Gdy mierzysz się z takimi boiskowymi twardzielami, jak Adam Hrycaniuk, musisz być przygotowany na to, że skończysz mecz z kilkoma siniakami. Na boisku będzie jednak pięciu facetów z Wrocławia i pięciu facetów z Gdyni. Postawimy się przeciwnikom i będziemy walczyć, ile tylko będziemy mieli sił.
Śląsk i Asseco zmierzyły się ze sobą przed sezonem w ramach ostatniego meczu II Memoriału Adama Wójcika. Gdynianie pewnie zwyciężyli wtedy 78:65, a najlepszy na boisku był Bartłomiej Wołoszyn, zdobywca 18 punktów. Choć od tego meczu nie minął nawet miesiąc, w obu drużynach sporo się zmieniło. Liczymy, że inny będzie także obraz gry w sobotnim spotkaniu, a Trójkolorowi pokażą koszykówkę w swoim najlepszym wydaniu.
Oczywiście ponownie dodatkową siłą wrocławian powinno być wsparcie swoich kibiców, bo mecz znów odbędzie się w Hali Orbita. I choć faworytem tego starcia będą goście, to trzeba mieć nadzieję, że Śląsk powtórzy to, co pokazał na inaugurację sezonu, a Wrocław znów będzie mógł się cieszyć z ligowego zwycięstwa. Zapraszamy do dopingu z wysokości trybun, a nieobecni będą mogli obejrzeć spotkanie w Polsacie Sport. Hej Śląsk!
Program meczowy: https://bit.ly/35INk7L
Obstaw mecz: https://bit.ly/2Moh9Tw