Górnik Trans.eu Wałbrzych mocniejszy w derbach Dolnego Śląska. TBS Śląsk II Wrocław przegrywa 57:69 po meczu okraszonym sporą ilością boiskowej walki. W ostatniej kwarcie udało się dojść wałbrzyszan na trzy punkty (48:51), ale końcówka należała do nich. Double-double zaliczył Tomasz Żeleźniak, który był wiodącą postacią Trójkolorowych i rozegrał ponad 36 minut.
W wyjściowej piątce TBS Śląska II Wrocław wyszli Kacper Gordon, Paweł Strzępek, Tomasz Żeleźniak, Jan Wójcik i Sebastian Rompa. W podstawowym składzie Górnika Trans.eu Wałbrzych pojawili się natomiast Kamil Zywert, Krzysztof Jakóbczyk, Jan Malesa, Maciej Bojanowski i Damian Cechniak.
Śląsk od początku musiał się mierzyć z agresywnie grającym Damianem Cechniakiem. Zawodnicy Górnika często podawali mu pod kosz, jednak Jan Wójcik razem z Sebastianem Rompą radzili sobie z wysokim środkowym. Tempo obu drużyn było imponujące i można było wywnioskować, że nikt nie chce odpuścić meczu derbowego. Rompa zdobył pierwsze punkty dla Śląska, trafiając dwukrotnie zza łuku. Pierwsza kwarta to jednak przede wszystkim popis defensywny. W połowie kwarty był wynik 7:6 dla Górnika. W międzyczasie Miłosz Góreńczyk był zmuszony opuścić boisko po groźnie wyglądającym upadku, który na szczęście nie zakończył się poważną kontuzją. Sporym problemem dla Trójkolorowych w dalszej części kwarty okazała się świetna dyspozycja najlepszego strzelca gości – Krzysztofa Jakóbczyka. Nasi młodzieżowcy dwoili się i troili, aby zatrzymać doświadczonego rzucającego, ale dzięki jego dobrej grze wałbrzyszanie wypracowali sobie bezpieczne prowadzenie. Śląsk natomiast nie mógł się wstrzelić – 2/16 chyba mówi wszystko. Nie wychodziły nam nawet rzuty osobiste (2/6). Pierwsza kwarta zakończyła się niskim wynikiem 12:8 dla gości.
Druga kwarta rozpoczęła się od udanego wjazdu pod kosz Kacpra Gordona. Trener Dusan Stojkov nakazał swoim zawodnikom, aby ci zaczęli bronić strefą. Górnik natomiast niemal natychmiastowo podwajał naszych obwodowych, co w dużym stopniu utrudniało konstruowanie akcji gospodarzom. To z kolei spowodowało, że wałbrzyszanie pod dowództwem Jakóbczyka odskoczyli na dwucyfrowe prowadzenie. Śląsk próbował przyspieszyć tempo gry, ale goście wciąż wychodzili bardzo wysoko w obronie i grali na dużej intensywności. Wściekły Stojkov podczas przerwy na żądanie próbował zmobilizować swoich podopiecznych, jednak nie przyniosło to dużej poprawy. Górnik czuł się na tyle pewnie, że zaczął kryć na całym boisku. Trudno jest wyróżnić któregokolwiek z naszych zawodników, ponieważ rzucaliśmy z 20% skuteczności (7/35). Zawodnicy schodzili do szatni przy rozczarowującym punktowo wyniku 29:20 dla przyjezdnych.
Trzecia kwarta przypominała dwie poprzednie – dużo błędów i strat z obydwu stron, słaba skuteczność… Problemem dla Śląska okazała się również liczba fauli, ponieważ już po 4 minutach przekroczyliśmy limit. Wałbrzyszanie utrzymywali bezpieczny dystans dziesięciu punktów i nic nie zapowiadało zmiany wyniku. W międzyczasie kapitalnym blokiem popisał się Paweł Strzępek, a w kontrze zza łuku trafił Kacper Gordon, co obudziło ławkę rezerwowych wrocławian. Chwilę później akcję 2+1 zaliczył Tomasz Żeleźniak, co dało nadzieję na odwrócenie losów spotkania i dodało energii Wojskowym. Jakóbczyk był w tym fragmencie gry skutecznie neutralizowany, ale reszta zespołu Górnika dość dobrze go zastępowała. Limit fauli przekroczony przez WKS również dawał o sobie znać, a zawodnicy gości byli skuteczni z linii. Przed ostatnimi dziesięcioma minutami na tablicy widniał wynik 48:40.
Rozpoczął Wójcik – w swoim stylu, bo potężnym reverse dunkiem, który wprawił w osłupienie obie ławki rezerwowych. Śląsk zbliżył się na pięć punktów i pomimo małego wyniku zapowiadała się ciekawa końcówka. Niestety, po trzech minutach kwarty Kacper Gordon upadł na parkiet, a po kilku chwilach został zniesiony z boiska przez kolegów z zespołu. Uraz mocno ostudził temperaturę spotkania i uspokoił wydarzenia boiskowe, a Dusan Stojkov poprosił o czas. Gordon spróbował jeszcze wrócić na parkiet, ale po chwili musiał go opuścić. Górnik natomiast poczuł krew i ponownie odskoczył na dziesięć punktów. Śląsk ponownie szybko przekroczył limit fauli i musiał uważniej bronić. W ataku z kolei Wójcik popisał się kolejnym wsadem, tym razem dobijając rzut kolegi z zespołu z góry. Mimo to wałbrzyszanie dowodzeni przez Jakóbczyka nie wypuścili już z rąk bezpiecznego prowadzenia. Blok Kamila Zywerta na Jaśku przypieczętował zwycięstwo gości w dzisiejszym spotkaniu. Ostateczny wynik to 69:57.
„To był wymagający mecz. Mieliśmy bardzo małą rotację, a Górnik był dobrze przygotowany fizycznie. W pewnym momencie dogoniliśmy rywala, ale nie wykorzystaliśmy okazji. Mimo to daliśmy z siebie wszystko” – powiedział po meczu Tomasz Żeleźniak.
W tym meczu byliśmy świadkami boiskowej walki i dobrej defensywy z obydwu stron. W zespole Trójkolorowych zabrakło przede wszystkim lidera, który punktowo i mentalnie poderwałby zespół na tyle mocno, by odrobić straty. Najbliżej do tego miana miał Tomasz Żeleźniak, który zaliczył double-double (11 pkt., 13 zb.). Najlepiej na boisku prezentował się, niestety dla nas, rzucający gości – Krzysztof Jakóbczyk, który skończył spotkanie z 26 punktami. Następne spotkanie w sobotę, 13 marca. Pojedziemy do Krakowa, by tam rozegrać spotkanie z TS Wisłą Chemart. Walka o play-offy trwa, bądźcie z nami. Hej Śląsk!