Nareszcie mamy drugie zwycięstwo w sezonie! W meczu piątej kolejki Energa Basket Ligi Trójkolorowi pokonali na wyjeździe Polpharmę Starogard Gdański 99:82. Wrocławianie zagrali słabą pierwszą połowę, ale w drugiej przede wszystkim poprawili skuteczność z dystansu i dzięki lepszej energii wyszarpali 2 punkty!
WKS rozpoczął mecz tą samą piątką, którą wychodził na parkiet ostatnimi czasy: Łączyński, Joseph, Wojciechowski, Dziewa, Gabiński. Niestety pierwsza kwarta była w wykonaniu naszych zawodników bardzo słaba. Brak koncentracji, proste straty i słaby powrót do obrony skutkowały otwartymi pozycjami Polpharmy, która szukała szybkiej i zespołowej gry. Szczególnie groźny był debiutujący w nowej drużynie Jonathan Williams, który już w pierwszej kwarcie 2 razy trafił zza łuku i zdobył łącznie 12 punktów. W ekipie wrocławian 2 przewinienia szybko złapali Kamil Łączyński i Aleksander Dziewa; po 10 minutach gospodarze prowadzili 24:16.
Dobry początek drugiej ćwiartki w wykonaniu zmienników – Claytona Custera i Torina Dorna, pozwoliły odrobić większość strat. Kolejne minuty przebiegły jednak pod dyktando drużyny Marka Łukomskiego. Ponownie przypomniał o sobie Jonathan Williams, groźny z dystansu był też Daniel Gołębiowski. Gospodarze wykorzystywali chaos i straty w ataku po stronie WKS-u i prowadzili już 40:27. Sytuacja i przede wszystkim gra Śląska wyglądały nieciekawie. Na szczęście kwartę udało się zamknąć serią 8:0, dzięki czemu wrocławianie do rywali tracili do przerwy tylko 5 punktów (35:40).
Polpharma zaczęła trzecią część gry od 3 trójek w ciągu 1.5 minuty, przez co ponownie odskoczyła (51:41). Od tego momentu na szczęście nastąpiło jednak przełamanie po stronie wrocławian, którego inicjatorem był Mathieu Wojciechowski. Maciek zanotował w tej kwarcie 11 oczek, trafiał trójki, przechwytywał piłkę, pakował ją do kosza. Dał drużynie niezbędny zastrzyk energii – w lepiej funkcjonującej ofensywie (7/10 za 3 w 3. kwarcie) trafiać zaczęli też Torin Dorn czy Michał Gabiński i WKS po raz pierwszy w tym meczu pewniej prowadził. Gospodarze nieustannie grozili jednak zza łuku i przed ostatnią partią przegrywali tylko 66:68.
Wrocławianie najwięcej werwy zachowali jednak na najważniejszą część meczu – wygrali ją aż 31:16. Nie do zatrzymania był Devoe Joseph, który raz za razem karcił defensywne błędy Polpharmy rzutami z dystansu. Swoje dokładali także Torin Dorn, Kamil Łączyński czy Andrew Chrabascz. Drużyna Andrzeja Adamka nareszcie wyraźnie wykorzystała przewagę umiejętności i talentu. Po trójce Josepha na 6 minut przed końcem, WKS odskoczył na 8 punktów i do końca meczu jedynie tę przewagę powiększał. Ostatecznie drugą wygraną w sezonie odnieśliśmy wynikiem 99:82.
– Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo naprawdę nie było łatwo. Polpharma przygotowała kilka niespodzianek w rozegraniu, którymi udało im się nas zaskoczyć. W drugiej połowie poukładaliśmy jednak naszą grę, staraliśmy się reagować na takie rzeczy. Dzięki znacznie lepszej defensywie po zmianie stron udało nam się rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Andrzej Adamek.
– W drugiej połowie walczyliśmy bardzo mocno, udało nam się złapać rytm i intensywność w naszej grze obronnej. Dzięki temu rzuty zaczęły też wpadać, czego brakowało w pierwszej połowie, gdy nie czuliśmy się tak pewni siebie. W trzeciej i czwartej kwarcie poprawiliśmy skuteczność i wszystko złożyło się w całość – dodał Devoe Joseph, najlepszy strzelec Śląska w tym spotkaniu (27 pkt).
Statystyki: https://bit.ly/2PkxJ8D
Mecz z ostatnią drużyną w tabeli pokazał, że w ekstraklasie każdą wygraną trzeba będzie wyszarpać. Cieszymy się z drugiego zwycięstwa, które było nam tak potrzebne, od jutra zaczynamy jednak misję pt. „Spójnia”. Po meczu w Starogardzie udamy się do Stargardu, gdzie w następną sobotę czeka nas spotkanie 6. kolejki Energa Basket Ligi. Jedziemy walczyć o pełną pulę! Hej Śląsk!