W 2. kolejce Energa Basket Ligi WKS Śląsk Wrocław jedzie do Dąbrowy Górniczej. Trójkolorowi zmierzą się tam z miejscowym MKS-em, do niedawna drużyną Michała Gabińskiego i Mathieu Wojciechowskiego. Początek spotkania w sobotę o 19:00.
W inauguracyjnych meczach obie drużyny dostarczyły swoim kibicom wielu emocji. Śląsk wygrał u siebie 111:95 z HydroTruckiem Radom, prezentując ofensywny i widowiskowy basket oraz zaskakując świetną selekcją rzutów i skutecznością. Aż siedmiu Wojskowych zdobyło co najmniej 10 punktów, a na pochwały zasłużył każdy z zawodników, którzy pojawili się na parkiecie. Szczególnie wyróżnili się Aleksander Dziewa, Torin Dorn, Devoe Joseph, Kamil Łączyński i Mathieu Wojciechowski. Cieszy również to, że do treningu wrócili wszyscy zawodnicy, którzy leczyli ostatnio urazy. W najbliższym spotkaniu na parkiecie nie zobaczymy jeszcze jednak Michaela Humphrey’a i Norberta Kulona, którzy wracają do formy po kontuzjach.
MKS z kolei po szalonym meczu i dwóch dogrywkach pokonał na wyjeździe GTK Gliwice 105:102. Aż 32 punkty i 7 asyst zanotował sprowadzony przed sezonem z Włoch rozgrywający Dominic Artis. Amerykanin dwa lata temu dał się zapamiętać w Polsce z bardzo dobrych występów w barwach Czarnych Słupsk. Teraz nieco niespodziewanie wrócił do Polski i jest kandydatem na jedną z gwiazd całej ligi. W Gliwicach kroku dotrzymywali mu Bryce Douvier (21 pkt) i Tavarius Shine (19 pkt, 6 zb), obaj po udanych sezonach kolejno w Hiszpanii i Szwecji. O tym ostatnim było ostatnio głośno przede wszystkim z powodu wypadku samochodowego, którego był sprawcą. Mecz z GTK pokazał jednak, że ta sytuacja poszła już w niepamięć zarówno zawodnika, jak i klubu z Dąbrowy Górniczej. W drużynie gospodarzy zabraknie kontuzjowanego Darrella Harrisa.
– MKS to drużyna wymagająca, ale w naszym zasięgu – mówi Kamil Łączyński. – Swoją siłę opiera przede wszystkim na grających na obwodzie Amerykanach; musimy zrobić wszystko, by zespołową obroną zatrzymać ich indywidualne akcje. Są tam też dobrzy polscy gracze, jak Kobel, Put czy Piechowicz. Mają oni już doświadczenie na poziomie ekstraklasy i na pewno nie sprzedadzą tanio skóry. Rywale inaugurują sezon przed własną publicznością i będą tak zmobilizowani, jak my przed pierwszym meczem. Znamy jednak swoje atuty i zrobimy wszystko, by wybić przeciwnikom z głów indywidualną koszykówkę, samemu grając bardzo mocno zespołowo.
Nadchodzące spotkanie będzie wyjątkowe dla wspomnianych na wstępie Gabińskiego i Wojciechowskiego. Obaj w poprzednim sezonie grali dla MKS-u i wywalczyli z nim 6. miejsce w Energa Basket Lidze, które wielu ekspertów uznało za wynik ponad stan. Kibicom z Dąbrowy Górniczej szczególnie może brakować Mathieu, który w ubiegłych rozgrywkach notował średnio 13,6 pkt i 5,7 zb. Statystyki i styl gry „Gabiego” są może mniej efektowne, ale nie umniejsza to jego roli w drużynie – zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Teraz Maciek i Michał wystąpią przed publicznością w Hali Centrum po drugiej stronie barykady – w koszulkach Trójkolorowych.
– W Dąbrowie Górniczej mam kilku kolegów w drużynie oraz trenera asystenta, z którym współpracę wspominam bardzo dobrze. Mogłem z nim porozmawiać nie tylko w pracy i o pracy, ale także poza boiskiem – wspomina Wojciechowski. – Cieszę się, że wracam do Dąbrowy, ale w żadnym stopniu nie zmienia to przygotowań do meczu. Nie mogę powiedzieć, że nie czuję sentymentu do czasu spędzonego w drużynie, ale na parkiecie nie będzie po nim śladu. Musimy być gotowi, wyjść na boisko i spróbować wygrać, bo to bardzo ważny mecz.
Mecz, który można zapowiedzieć także jako pojedynek dwóch trenerów, którzy większość swojej kariery spędzili jako asystenci, a teraz budują własne drużyny. Andrzej Adamek do Śląska trafił po trzech latach pracy jako drugi trener w Zielonej Górze. Z kolei dla Michała Dukowicza obecny sezon jest debiutanckim w roli pierwszego szkoleniowca. 40-latek zna klub z Dąbrowy Górniczej jak mało kto – najpierw występował tam jako zawodnik, a później pracował jako trener z grupami młodzieżowymi oraz – przez ostatnie kilkanaście lat – z pierwszym zespołem. Awans na obecną posadę jest dla niego swego rodzaju nagrodą za lata pracy w MKS-ie oraz szansą, by wypłynąć na szersze koszykarskie wody. Czy uda się ją wykorzystać?
„Byłem przy pierwszym zespole 18 lat jako asystent, więc najwyższy czas spróbować” – mówił Dukowicz przed startem sezonu serwisowi WP SportoweFakty. „Jest to dla mnie super wyzwanie, któremu postaram się podołać. Nie jestem trenerem, który bałby się wyzwań. Będziemy podchodzić do każdego meczu przygotowani. Będziemy chcieli wyjść i grać. Sport jest nieprzewidywalny i różne rzeczy mogą się wydarzyć.”
Trudny do przewidzenia jest także wynik sobotniego spotkania. Kursy bukmacherów na zwycięstwo każdej z drużyn są niemal identyczne; w pierwszej kolejce nieco lepsze wrażenie wywarł Śląsk, ale MKS będzie miał po swojej stronie własną halę i kibiców. Mamy nadzieję, że Trójkolorowi utrzymają wysoką skuteczność, dołożą do tego solidną obronę i przywiozą do stolicy Dolnego Śląska dwa punkty. Trzymajcie kciuki i oglądajcie nas na stronie emocje.tv! Hej Śląsk!