W zaległym meczu 22. kolejki 1. Ligi FutureNet Śląsk Wrocław podejmie AZS AGH Kraków. Trójkolorowi powalczą o trzynaste zwycięstwo na własnym parkiecie. Początek spotkania w środę o 18:30.
Mecz pierwotnie miał odbyć się w pierwszej połowie lutego, ale został przełożony ze względu na turniej półfinałowy Mistrzostw Polski U20. Zarówno pierwszoligową, jak i młodzieżową drużynę z Krakowa prowadzi Wojciech Bychawski; ponadto kilku zawodników (Koperski, Nowacki, Pachołek, Kędel, Jakubek) z kadry pierwszego składu walczyło także w rozgrywkach juniorów starszych. Z tego samego powodu krakowska drużyna nie zagrała w ubiegły weekend w Lesznie – tym razem była gospodarzem turnieju finałowego MP U20. KS AGH Korona Oknoplast Kraków w półfinale pokonała Exact Systems Śląsk Wrocław 70:65, a w finale niespodziewanie zwyciężyła Asseco Arkę Gdynia 72:65 i sięgnęła po tytuł mistrzowski.
– To był mecz godny finału Mistrzostw Polski U20. Uważam, że byliśmy trochę bardziej zdeterminowani, ale to były koszykarskie szachy. Postaraliśmy się podejść do tego turnieju bez żadnych wymówek i udało nam się zrobić wynik. Ciężko mi w uwierzyć w złoto i jestem przeszczęśliwy, ale jednocześnie pamiętam, jaką pokonaliśmy drogę i ile poświęcenia kosztowało to mnie oraz moich współpracowników. To jest naprawdę nie do opisania – mówił na gorąco po finale trener złotych medalistów, który od wielu lat współpracuje z krakowską młodzieżą. – Dedykuję ten sukces mojemu synowi, bo bardzo go kocham. Gdybym poświęcił mu tyle czasu, ile Maciejowi Koperskiemu, dziś mówiłby po hiszpańsku, po angielsku i układałby kostkę Rubika w minutę. Nie powinienem być z tego dumny, ale moje serce jest też pochłonięte pracą. Jeżeli moi młodzi zawodnicy zrozumieją, że muszą zaufać trenerom, którzy poświęcają swoje zdrowie i rodziny, to będą grać w basket przez długie lata.
Trener Bychawski nie przez przypadek wspomniał Macieja Koperskiego. 19-latek pracuje pod jego okiem już prawie dziewięć lat i robi ogromne postępy. Wszechstronny zawodnik w rozgrywkach juniorów starszych notował średnio 20,2 pkt, 4,9 ast i 4,8 zb na mecz. Wyrósł także na jednego z liderów drużyny pierwszoligowej, gdzie zdobywa średnio 14,4 pkt w 27 minut. W środowym meczu z FutureNet Śląskiem może zależeć od niego jeszcze więcej. Pod znakiem zapytania stoją bowiem występy kontuzjowanych Tomasza Zycha (śr. 7,1 pkt, 8,4 ast – drugi najlepszy wynik w 1. Lidze) i Iwana Wasyla (śr. 13,5 pkt, 3,5 zb). Obaj, gdy byli zdrowi, w każdym meczu wychodzili na parkiet w pierwszej piątce. Lidera zabraknie także w drużynie Radosława Hyżego – uraz wciąż leczy Aleksander Dziewa.
Uskrzydleni kolejnym – po awansie do 1. Ligi i triumfie w Akademickich Mistrzostwach Polski 2018 – sukcesem zawodnicy AZS AGH przyjadą do wrocławskiej hali AWF-u, by zmierzyć się z liderem 1. Ligi. Na zapleczu ekstraklasy drużynie ze stolicy Małopolski nie wiedzie się jednak tak dobrze, jak w rozgrywkach młodzieżowych. Po całkiem niezłej pierwszej części sezonu podopieczni Bychawskiego zanotowali aż 8 porażek z rzędu. W ostatnich tygodniach co prawda przełamali się i dwukrotnie wygrywali, lecz były to mecze z innymi kandydatami do spadku – SKK Siedlce i KS Księżakiem Syntex Łowicz. Z bilansem 8-16 AZS AGH zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i niemal na pewno czeka je ciężka batalia o utrzymanie w play-outach.
Pomóc ma w niej doświadczony środkowy, Tomasz Deja. 35-latek trafił do Krakowa z 2-ligowego Zagłębia Sosnowiec, a wcześniej przez kilka lat był związany z GKS-em Tychy. Pod koszem zastąpić ma Michała Sadłę, który w grudniu zdecydował się odejść do SKK Siedlce. Póki co udaje mu się to całkiem nieźle – notuje średnio 10,3 pkt i 5,2 zb w 26 minut – a jego doświadczenie może być niezbędne w walce o pozostanie w 1. Lidze.
AZS AGH Kraków jako pierwszy zespół w tym sezonie pokonał FutureNet Śląsk, wygrywając w listopadzie 97:88. Poza własnym parkietem beniaminek zwyciężał jednak tylko w Siedlcach i – sensacyjnie – w Bydgoszczy. Trójkolorowi są murowanym faworytem do zdobycia dwóch punktów. W spotkaniu z krakowianami muszą być jednak czujni od początku do końca i potwierdzić różnicę klas na parkiecie. Liczymy na szczęśliwą trzynastkę u siebie! Hej Śląsk!