Po zwycięstwie w Kutnie FutureNet Śląsk Wrocław objął prowadzenie w pierwszoligowej tabeli. W 17. kolejce podopiecznych Radosława Hyżego czeka teoretycznie łatwe zadanie – do hali AWF-u przyjedzie 14. w tabeli Elektrobud-Investment Znicz Basket Pruszków. Początek meczu w sobotę o 18:00.
Choć pozycja i bilans (6-10) Znicza nie imponują, Żbiki pokazały już w tym sezonie, że potrafią sprawić niespodziankę i pokonać silnego rywala. Zwycięstwo 69:52 z Sokołem było największą sensacją na zapleczu ekstraklasy w obecnym sezonie. Sokół rzucił zaledwie 18 punktów w drugiej połowie, a na przestrzeni całego spotkania został ograniczony do 27,4% z gry i zanotował tylko 10 asyst. Następnie Znicz wygrał w Kutnie 87:82 i wydawało się, że doskonale rozpocznie także 2019 rok – do przerwy prowadził 41:27 z Jamalex Polonią 1912 Leszno. Tym razem jednak podopieczni Andrzeja Kierlewicza zacięli się po przerwie i musieli uznać wyższość przeciwnika (65:73).
„Na każdy trening przychodziłem z chęcią rywalizacji z innymi i stawania się lepszym. Z dnia na dzień zaczęło mi się to coraz bardziej podobać, zacząłem się w koszykówce zatracać i stała się ona moim całym światem. Ten proces przebiegł naturalnie. Ja osobiście wielu wyrzeczeń za mocno nie odczuwałem, gdyż trening był dla mnie najważniejszy, a spotkania ze znajomymi lub inne rozrywki stały na dalszym planie. Nie wyobrażałem sobie sytuacji, że nie pójdę na trening, bo znajomi z klasy wychodzą razem się spotkać. Nie było takiej możliwości. Wiele takich młodzieńczych rozrywek mi przepadło, ale na pewno tego nie żałuję” – mówił przed dwoma laty Karol Kamiński serwisowi Akademii Sportu Młode Lwy Gdańsk.
Jak widać już wtedy – mimo młodego wieku – obecny zawodnik Znicza miał jeden plan na przyszłość: zostać dobrym koszykarzem. Ciężka praca procentuje w obecnym sezonie, bowiem 21-latek jest najjaśniejszym punktem swojej drużyny (średnie na mecz: 16,7 pkt, 3,4 ast, 3,4 zb). Rzucający nie tylko jest piątym punktującym ligi, ale też najlepszym asystującym Znicza. W swoim debiutanckim sezonie w 1. Lidze tylko raz nie zanotował dwucyfrowej zdobyczy punktowej, a w minimalnie wygranych meczach z AZS AGH Kraków i Polarmexem Kutno to jego rzuty w końcowych akcjach spotkań decydowały o zwycięstwach Znicza.
W trakcie sezonu z Pruszkowa odszedł Łukasz Paul, ale Żbiki znalazły doskonałe zastępstwo dla 29-latka. Zakontraktowanie Mateusza Szweda (poprzednio Polfarmex Kutno, śr. 12,4 pkt, 11,4 zb, 2 ast) okazało się strzałem w dziesiątkę. 28-latek w 11 meczach zanotował 6 double-double, a średnia 11,4 zbiórek na mecz jest najwyższą w całej 1. Lidze! Dobrze rzucający i zbierający zawodnik był wręcz niezbędny Zniczowi – pruszkowianie mają najsłabszą skuteczność z gry (40%) na zapleczu ekstraklasy, a pod względem zbiórek (śr. 34,6/mecz) są drugą najgorszą drużyną ligi.
Na korzyść pruszkowian nie działa też najnowsza historia starć pomiędzy sobotnimi rywalami. W poprzednim sezonie Śląsk dwukrotnie pokonał Znicz 82:81, podopieczni Radosława Hyżego triumfowali także w przedsezonowym Memoriale Adama Wójcika FutureNet Cup 2018 (89:77) i w 2. kolejce obecnego sezonu – aż 81:56. Zawsze bojowo nastawieni Trójkolorowi także i tym razem nie dopuszczają do myśli innego scenariusza niż pewne zwycięstwo. Wygrane Znicza z Sokołem i Polfarmexem oraz niezły występ z Polonią są jednak ostrzeżeniami, których Wojskowi nie mogą zlekceważyć przed sobotnim meczem.
Po spotkaniu ze Zniczem Pruszków, FutureNet Śląsk czekają trudne wyjazdy do Leszna i Tychów. Pewne zwycięstwo w sobotę pozwoliłoby pojechać na niewygodne tereny z większą pewnością siebie i gwarancją fotelu lidera bez oglądania się na poczynania rywala z Łańcuta. Mecz uświetnią występy Cheerleaders Wrocław i konkursy z wartościowymi nagrodami; do zdobycia będzie między innymi tablet. Wspomniane atrakcje towarzyszyć będą kibicom FutureNet Śląska do końca sezonu – warto więc jak najczęściej pojawiać się w hali AWF-u i wspierać Trójkolorowych w walce o awans do PLK! Hej Śląsk!