Nowego roku nie dało się zacząć w lepszy sposób. Drużyna Radosława Hyżego od pierwszej minuty meczu dyktowała swoje warunki gry i bezwzględnie zdominowała Polfarmex Kutno na jego parkiecie. Trójkolorowi przez większość meczu prowadzili ponad 20 punktami i wygrali bardzo wysoko, 90:63.
W pierwszej piątce po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się Szymon Tomczak. Wyjściowy skład uzupełnili Norbert Kulon, Robert Skibniewski, Aleksander Leńczuk i Aleksander Dziewa. Początek spotkania był wyrównany – po 4 minutach gry na tablicy widniał wynik 6:6, ale od tego momentu wrocławianie włączyli szósty bieg. Świetne wykonywanie założeń taktycznych w obronie oraz jednoczesny polot i finezja w ataku poskutkowały serialem punktowym 16:2 dla WKS-u. Zza łuku trafili Robert Skibniewski i dający świetne wejście z ławki Sebastian Bożenko. Równie dobrze jako rezerwowy pokazał się Bartłomiej Pietras, a po trójce Jakuba Musiała FutureNet Śląsk prowadził 25:12. Gospodarze w pierwszej kwarcie przestrzelili aż 12 rzutów, popełnili 3 straty i tylko raz trafili za 3.
Choć pierwsza część gry upłynęła pod znakiem znacznej przewagi gości, nikt nie spodziewał się skali dominacji, która miała za chwilę nastąpić. Tym bardziej, że drugą ćwiartkę lepiej rozpoczęli podopieczni Jarosława Krysiewicza – po trójkach Patryka Gospodarka i wracającego po kontuzji Tomasza Andrzejewskiego, miejscowi zbliżyli się na 10 oczek. Okazało się, że był to dla nich ostatni pozytywny moment w tym spotkaniu. Wojskowi wrócili bowiem do swojej błyskawicznej ofensywy, za którą gospodarze zwyczajnie nie byli w stanie nadążyć. Popis swojej gry dawali Jakub Musiał i Sebastian Bożenko, a punkty pod koszem dokładali Aleksander Dziewa i Szymon Tomczak. Po niezłym początku drugiej kwarty, zawodnicy Polfarmexu do przerwy z gry trafili już tylko raz, a pozostałe 5 oczek zdobyli z linii rzutów osobistych. FutureNet Śląsk przeważał za to do tego stopnia, że pierwsze oznaki rezygnacji u gospodarzy można było zauważyć już pod koniec drugiej kwarty. Po 20 minutach gry goście uzbierali dwukrotnie więcej punktów od rywali (54:27), trafili znakomite 56% rzutów z gry, 44% za 3 i rozdali aż 15 asyst. Trudno było mieć jakiekolwiek zarzuty do gry wrocławian.
Drużynie Radosława Hyżego zdarzało się już w tym sezonie roztrwonić znaczną przewagę, jak miało to miejsce chociażby w Bydgoszczy. Tym razem nie było jednak żadnych wątpliwości – obraz gry w drugiej połowie się nie zmienił. W szczytowym momencie przewaga WKS-u wyniosła aż 33 punkty. W ekipie z Kutna ratować honor starali się January Sobczak i Bartosz Majewski, gdyż kryty przez Szymona Tomczaka lider gospodarzy Michał Marek nie trafił żadnego rzutu z gry (0/8) i zdobył ledwie 2 oczka. Czwarta kwarta była w zasadzie tylko formalnością – po zdecydowanej dominacji na przestrzeni całego meczu wiadomym było, że FutureNet Śląsk nie odda zwycięstwa w tym spotkaniu. Wrocławianie wygrali ostatecznie 90:63.
– Spełniliśmy założenia trenera prawie w stu procentach. To, co nakreślił przed meczem zostało wykonane. Rzuty oddawali zawodnicy, których chcieliśmy do tego zmusić. Te rzuty, które trafili braliśmy na siebie, ale Ci, którzy mieli dzisiaj zdobywać punkty, nie zrobili tego. Nie przypominam sobie takiej dominacji przez całe spotkanie, bez nawet drobnych potknięć – ocenił spotkanie Sebastian Bożenko, którego występ jest zdecydowanie największą pozytywną niespodzianką.
Rozgrywający w ostatnich tygodniach dostawał coraz więcej minut, co zaowocowało w Kutnie. „Bożena” był najlepszym strzelcem Śląska – zanotował 19 pkt, 1 zb i 1 ast trafiając znakomite 4/7 rzutów za 3 i 7/12 z gry. Jeszcze lepiej zaprezentował się Jakub Musiał, który skompletował linijkę statystyczną w postaci 18 pkt, 5 zb, 5 ast, 2 prz (4/9 za 3). Dwucyfrową zdobycz zaliczyli jeszcze Aleksander Dziewa (12 pkt, 11 zb, 4 ast), Robert Skibniewski (10 pkt, 5 zb, 7 ast), Szymon Tomczak (10 pkt, 14 zb, 2. double-double w sezonie) i Bartłomiej Pietras (10 pkt, 4 zb). 5 pkt, 6 zb i 4 ast zanotował Norbert Kulon. WKS wygrał walkę o zbiórki 47:27, rozdał więcej asyst (22:15) i wymusił 9 strat. Trójkolorowi skończyli mecz ze świetną skutecznością 49% z gry i 38% zza łuku, ograniczając rywali do 30% z gry i 27% za 3. W drużynie gości najbardziej wyróżnili się January Sobczak (12 pkt, 6 ast), Bartosz Majewski (12 pkt, 6 zb, 2 ast) i Michał Marek (2 pkt, 10 zb, 4 ast).
Pełne statystyki: https://bit.ly/2F86euN
– Od początku sezonu miałem nakreśloną swoją rolę w drużynie. Wiedziałem, że pierwszymi rozgrywającymi są Norbert i Robert. Po prostu cierpliwie czekałem na swoją szansę, regularnie trenowałem, dużo rozmawiałem z trenerem i to zaowocowało. Mam nadzieję, że będzie ufał mi coraz bardziej – dodał Bożenko.
Zwycięstwo w Kutnie oznacza powrót na fotel lidera, gdyż niespodziewanie drugą porażkę na własnym parkiecie poniósł Rawlplug Sokół Łańcut. FutureNet Śląsk ma w tym momencie 29 punktów, tyle samo co ekipa z Łańcuta, która rozegrała jednak mecz więcej. Kolejna okazja do potwierdzenia, która drużyna rządzi w 1. Lidze już w sobotę, gdy do hali wrocławskiego AWF-u zawita Elektrobud-Investment ZB Pruszków. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 18. Liczymy na to, że mocne wejście w nowy rok uda się przełożyć na kolejną wygraną – z Waszym wsparciem. Bądźcie z nami! Hej Śląsk!