Żaden z wrocławskich kibiców nie wyobrażał sobie tak tego spotkania. WKS Śląsk Wrocław dotkliwie przegrał z Anwilem Włocławek 97:70.
Przez pierwsze pięć minut meczu, gra wyglądała wyrównanie. Od samego początku widać było nacisk ze strony gospodarzy i trudność w przeprowadzaniu akcji Trójkolorowych. Gdy jednak tablica wyników wskazała prowadzenie włocławian 12:10, Rottweilery wrzuciły kolejny bieg. Stopniowo powiększana przewaga była przełamywana pojedynczymi akcjami WKS-u. Gdy po celnym rzucie spod obręczy De’Jona Davisa, pozostawały trzy oczka do odrobienia. Wtedy to Anwil zanotował run 7:0 i po premierowej odsłonie schodziliśmy z wynikiem 27:17.
Z minuty na minutę wynik utrzymywał się w granicach +12 dla zawodników trenera Selcuka Ernaka. Przy rezultacie 36:20 coach Lykogiannis poprosił o czas. Po nim celną trójką popisał się Jakub Nizioł, a chwilę później z góry wpakował piłkę Kenan Blackshear. Wtedy to przewaga stopniała do 11 oczek. Pomimo komfortowej sytuacji to turecki szkoleniowiec przerwał grę. Pomógł on rozpędzonej ekipie gospodarzy, którzy zakończyli pierwszą połowę 51:37.
Dodatkowy oddech wrocławianom próbował dać najpierw MaCio Teague trafiając zza łuku i linii rzutów wolnych, a następnie tym samym Jakub Nizioł. Ku niezadowoleniu fanów Śląska, Trójkolorowi wyglądali na bardzo pogubionych w obronie, co skrzętnie wykorzystywali rywale. Na trzy minuty do końca trzeciej odsłony Anwil prowadził już +17. Dodatkowo nie pomagała bardzo zła skuteczność na linii rzutów wolnych.
Gdy na start ostatniej partii tablica wskazywała 80:58 było wiadomo, że mecz jest zakończony. Dobry fragment miał tylko Emmanuel Nzekwesi i Jeremy Senglin. Ten drugi trafił ostatnie w tym spotkaniu punkty dla WKS-u. Było to na dwie i pół minuty do końca meczu. Wtedy to włocławianie postanowili dobić rywali i zwyciężyli wysoko 97:70.
Najlepszymi graczami w Śląsku byli MaCio Teague (17 pkt., 3 as.) i autor double-double Emmanuel Nzekwesi (15 pkt., 11 zb.). Wśród graczy Anwilu wyróżniali się Luke Petrasek (18 pkt., 4 zb.), Nick Ongenda (13 pkt., 2 zb.) i DJ Funderburk (13 pkt., 3 zb.).
Dziękujemy też kibicom, którzy gorąco nas dopingowali. Mimo małej grupy było was słychać w całej hali!
Kolejny mecz Trójkolorowych to bardzo ważna rywalizacja z ekipą z Torunia. To starcie odbędzie się 30 kwietnia o godzinie 19:30 w Hali Orbita.