WKS Śląsk Wrocław kończy swój udział w PEKAO S.A. Pucharze Polski na etapie ćwierćfinału. Trójkolorowi przegrali z Anwilem Włocławek po dogrywce 99:93.
Wynik nie odzwierciedla tego, jak ten mecz przebiegał. Pierwsze trzy minuty były dość wyrównane – najpierw prowadziła jedna drużyna, a chwilę później wynik się zmieniał na korzyść drugiej. Dopiero efektowny wsad Emmanuela Nzekwesiego dał dodatkową energie wrocławianom. Celne rzuty bardzo dobrze wyglądającego w tym meczu Jeremiego Senglina oraz Ajdina Penavy, a także pojedyncze odpowiedzi rywali sprawiły, że Śląsk potrafił wyjść na ośmiopunktowe prowadzenie (20:12). W międzyczasie na parkiecie zadebiutował nowy gracz WKS-u De’Jon Davis, który od razu wykorzystał rzut wolny po faulu na nim. Pod koniec premierowej kwarty swoje minuty otrzymał inny debiutant – MaCio Teague, który przywitał się z wrocławskimi kibicami celną trójką. Wraz z syreną końcową zza łuku trafił jeszcze Justin Turner, ale to grający jako goście Trójkolorowi schodzili na pierwszą przerwę z niewielkim prowadzeniem.
Punktowanie w drugiej odsłonie rozpoczęli ponownie nowi gracze Śląska – najpierw dwa oczka zdobył Davis, a chwilę później celnym floaterem popisał się Teague. Gdy Michał Michalak odpowiedział tym samym zagraniem to zza linii 6,75m. dwukrotnie odpalił Marcel Ponitka dając dziewięciopunktową przewagę. Następnie skutecznie spod kosza Turner, a chwilę później z półdystansu dwa razy celnie trafił Senglin i trener Selcuk Ernak poprosił o przerwę. Wcześniej wspomniany Turner dwoił się i troił w ofensywie, ale nie pomogło to na kolejne dwa trafienia za trzy punkty – najpierw Ajdin Penava, a następnie Jeremy Senglin. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Rottweilerów, którzy zdołali zniwelować straty do czterech oczek do piętnastominutowej przerwy.
A w trzecią partię z mocnym uderzeniem wszedł Błażej Kulikowski, który trafił trójkę z faulem, jednak nie wykorzystał rzutu wolnego. Tuż po tym efektownym dunkiem popisał się Nick Ongenda, a pod drugą obręczą akcję 2+1 wykorzystał holenderski podkoszowy Śląska. Po pięciu minutach wynik oscylował w granicy +10 dla wrocławian, jednak straty szybko zostały odrobione przez Anwil do zaledwie dwóch oczek. Na to wszystko dobrze zareagował Jeremy Senglin, który najpierw przymierzył z półdystansu, a chwilę po tym wykończył akcję spod samego kosza. Na zakończenie swoje trafienie zza łuku dołożył Davis i przed ostatnią odsłoną mieliśmy wynik 66:56 dla Trójkolorowych.
Problemy rozpoczęły się w połowie ostatniej kwarty. Gdy Trójkolorowi trafili zza łuku za sprawą Ajdina Penavy, turecki trener włocławian poprosił o czas. Wtedy to zawodnicy Anwilu trafili aż cztery trójki z rzędu, tym samym wychodząc na prowadzenie. Konieczna była przerwa, którą zażądał trener Aleksandar Jonchevski. Po nim reprezentant Bośni i Hercegowiny zanotował akcję 2+1, a z dystansu przymierzył Marcel Ponitka. Ta ośmiopunktowa przewaga szybko jednak zmalała do trzech oczek. Ostatecznie Rottweilery doprowadziły do remisu i po nieskutecznej ostatniej akcji Daniela Gołębiowskiego mieliśmy dogrywkę.
A w nią mocno weszli włocławianie dzięki trójce Kamila Łączyńskiego. Po połowie czasu i celnych wolnych Adama Waczyńskiego mieliśmy ponowny remis tym razem po 87. Nie trwało to jednak długo, gdyż trzy szybkie ciosy w wykonaniu Taylora i Michalaka dały Anwilowi aż siedem oczek przewagi na półtorej minuty przed końcem. Celnymi trójkami wynik próbował ratować Marcel Ponitka, jednak to Anwil cieszył się z awansu do półfinału.
Najlepszymi graczami we wrocławskiej drużynie byli Jeremy Senglin (19 pkt., 4 zb.), Marcel Ponitka (18 pkt., 2 zb.) i Ajdin Penava (15 pkt., 8 zb.). Wśród włocławian wyróżniali się Justin Turner (25 pkt., 2 zb.), Luke Petrasek (14 pkt., 8 zb.) i D.J. Funderburk (13 pkt., 4 zb.).
Teraz WKS czeka przerwa reprezentacyjna. Do rozgrywek ORLEN Basket Ligi Śląsk powróci 3 marca, gdzie na wyjeździe zmierzy się z wicemistrzem Polski – Kingiem Szczecin.