Po czterech meczach ligowych bez zwycięstwa na naszej ławce trenerskiej doszło do zmiany. Kontrakt z Radosławem Hyżym został rozwiązany, a obecnie Trójkolorowych prowadzą dotychczasowy asystent Maciej Maciejewski oraz Maksym Papacz.
Już w pierwszym meczu zadziałał popularny efekt nowej miotły. Nasi koszykarze przystąpili do spotkania z ŁKS-em ze zdecydowanie większą energią i wiarą w swoje możliwości, co przełożyło się na boiskowe poczynania. Po pierwszej kwarcie wyszliśmy na prowadzenie 23:12 i kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na parkiecie do samego końca. Co prawda rywal był w stanie zmniejszyć stratę i zbliżyć się na odległość kilku punktów, ale ostatecznie to my zeszliśmy z parkietu jako zwycięzcy (78:65) i dopisaliśmy do swojego dorobku pierwsze dwa punkty w sezonie. W naszych szeregach dobre zawody rozegrali Teemu Suokas (18 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst), Oskar Hlebowicki (16 punktów, 8 zbiórek) i Wojtek Siembiga (10 punktów, 4 zbiórki).
Tydzień później zagraliśmy w Kosynierce, a naszym przeciwnikiem był zespół Weegree AZS Politechnika Opolska prowadzony przez doskonale znanego we Wrocławiu Roberta Skibniewskiego. Rywale są rewelacją obecnych rozrgywek, do Wrocławia przyjechali jako lider tabeli i tym większe brawa dla naszych zawodników, że podjęli walkę, byli równorzędnym rywalem dla gości, a do samego końca wynik był otwarty. W końcówce spotkania szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili goście, wśród których najlepszym zawodnikiem był Dominik Rutkowski z 23 punktami na koncie, a bardzo ważne rzuty trafił Jakub Kobel. Końcowy wynik – 57:67.
Kolejnym naszym rywalem było miejscowe WKK. Przed spotkaniem nic nie wskazywało na taki obrót wydarzeń na parkiecie, ale pierwsze dwadzieścia minut było najgorsze w naszym wykonaniu w tym sezonie. Już w pierwszej kwarcie, od stanu 10:10 gospodarze zrobili run 19:0 i po takim ciosie ciężko było nam nawiązać wyrównaną walkę. Do przerwy rywale rzucili nam aż 59 punktów (przy naszych 27 oczkach), co zdecydowanie nie powinno się zdarzyć. Wypracowana w pierwszej połowie przewaga pozwoliła gospodarzom w pełni kontrolować przebieg spotkania i po zmianie stron nie mieliśmy dużo emocji. Kilkukrotnie próbowaliśmy złapać rytm, nawiązać jakąkolwiek walkę, ale tego dnia nie byliśmy w stanie dać z siebie więcej i przegraliśmy 68:91.
Drugie zwycięstwo w sezonie odnieliśmy przed własną publicznością. Po pierwszej kwarcie jednak nic nie wskazywało, że to będą złe dobrego początki. Agresywna gra radomian sprawiła, że przegrywalismy 16:25 i już od początku meczu musieliśmy gonić wynik. W kolejnych fragmentach spotkania nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej, wygraliśmy pozostałe kwarty i całe spotkanie 79:71. Najlepsze spotkanie w sezonie rozegrał Roman Janik (13 punktów i 67% za 2), a klasycznie już na swoim wysokim poziomie zaprezentowali się Wojtek Siembiga (15 punktów, 4 zbiórki) i wybrany MVP meczu Oskar Hlebowicki, któremu niewiele zabrało do triple – double (19 punktów, 8 zbiórek, 9 asyst).
W dniu wczorajszym niestety nie kontynuowaliśmy naszej dobrej gry. Nie weszliśmy dobrze w mecz z Notecią Inowrocław, a rywale bezlitośnie to wykorzystali i narzucili swój styl gry prowadząc od początku do końca spotkania. Końcowy wynik – 96:60. Przed nami na pewno dużo ciężkiej pracy, żebyśmy wrócili na odpowiednie tory, a wierzymy, że efekty przyjdą już niedługo.