Sokół lepszy po raz drugi

0

WKS Śląsk Wrocław przegrał z Rawlplug Sokołem Łańcut 75:76 w meczu 30. kolejki Energa Basket Ligi. Wrocławianie mimo porażki przystępują do fazy play-off z pierwszego miejsca. 

Środowy mecz nie miał większego znaczenia dla końcowego układu tabeli Energa Basket Ligi. Śląsk już wcześniej zagwarantował sobie pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym, z kolei Sokół był pewien utrzymania. Oba zespoły przystępowały więc do spotkania w dobrych humorach. W drużynie Ertugrula Erdogana ponownie zabrakło wracających do pełni zdrowia Jeremiah Martina i Vasy Pusicy, ale w składzie znalazł się już Justin Bibbs. Trójkolorowi wybiegli na parkiet piątką Łukasz Kolenda, Daniel Gołębiowski, Jakub Nizioł, Ivan Ramljak i Aleksander Dziewa.

Obie drużyny zaczęły mecz ze sporym ofensywnym luzem i pierwsza kwarta mogła się podobać kibicom w Hali Orbita. W pewnym momencie Śląsk osiągnął nawet 10 punktów przewagi, a w spotkanie dobrze wszedł będący w świetnej formie Kolenda. Sokół jednak odrobił większość strat pod koniec tej części gry i po 10 minutach gospodarze prowadzili zaledwie dwoma oczkami – 27:25. Liderem wśród podopiecznych Marka Łukomskiego był Michał Kołodziej, który dwa razy celnie przymierzył za trzy i w cztery minuty zanotował osiem punktów.

W drugiej kwarcie na parkiecie pojawiło się kilku młodszych zawodników z rotacji Trójkolorowych. Wcześniej jednak niezły fragment zaliczył Nizioł, a po stronie rywali efektownym wsadem po przechwycie popisał się James Eads. W końcu, niedługo przed przerwą, Śląskowi udało się odskoczyć – zza łuku trafił Jakub Karolak, punkty zdobyli też Wiśniewski i Ramljak. Ostatecznie do szatni schodziliśmy, prowadząc 47:39 po trójce Mateusza Szczypińskiego. 

Po przerwie nasza gra w ofensywie mocno zwolniła – w pięć minut zdobyliśmy zaledwie tyle samo punktów i pozwoliliśmy rywalom się wyprzedzić. Na ratunek przyszedł Jakub Nizioł, który tego dnia był naszym niekwestionowanym liderem. Po jego czwartej już tego dnia trójce ponownie prowadziliśmy kilkoma punktami, a po 30 minutach na tablicy widniał wynik 63:61 dla WKS-u. Wynik tej kwarty ustalił efektownym wsadem Arciom Parachouski.

Czwarta kwarta nie układała się po myśli wrocławian. W kluczowych fragmentach spotkania na prowadzenie wyszedł Sokół, który wiele może zawdzięczać w tym spotkaniu swojemu centrowi, Adamowi Kempowi. Kibice zgromadzeni w Hali Orbita byli świadkami emocjonującej końcówki, w której i jedni i drudzy mieli swoje okazje na przypieczętowanie zwycięstwa, ale to ostatecznie padło łupem drużyny z Łańcuta.

Tagi: eblenerga basket ligaGrupa Sierleccy-Czarni SłupskrelacjaWKS Śląsk Wrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

dwadzieścia + 2 =