TBS Śląsk II nie zakwalifikował się do fazy play-off i w 34. kolejce Suzuki 1. Ligi udał się do Koszalina na ostatni mecz w sezonie. Starcie z Żakiem nie wnosiło żadnych istotnych zmian w układ tabeli, ale wrocławianie chcieli zakończyć rozgrywki zwycięstwem. Ośmioosobowy skład Trójkolorowych chciał się również zrewanżować pomorzanom za porażkę w Kosynierce. Niestety po wyrównanym meczu Wojskowi minimalnie przegrali 80:84.
Wrocławianie na początku spotkania byli bardzo skuteczni i niemalże każda ich akcja kończyła się trafieniem. Nieco gorzej radzili sobie jednak w defensywie, bowiem gospodarze zbyt łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych. Mimo tego Trójkolorowi byli w stanie utrzymywać prowadzenie. Trafiali dosłownie wszyscy i po pierwszych pięciu akcjach mieliśmy pięciu różnych strzelców, a na tablicy widniał wynik 10:6 dla Śląska. Najwięcej punktów na koncie po pierwszej kwarcie miał Szymon Walski, który trzykrotnie pokonywał rywali pod koszem. Jako jedyny spośród wrocławian z dystansu trafił Miłosz Góreńczyk, a Maksymilian Zagórski trafił 3 z 4 rzutów wolnych. Obaj panowie mieli na swoim koncie po 5 punktów, a dobra pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 24:21 dla Śląska.
Rzucanie w drugiej kwarcie rozpoczął Aleksander Leńczuk, trafiający dwukrotnie z rzutu wolnego. Goście byli w stanie doprowadzić do remisu, ale szybko z dystansu odpowiedział Sebastian Bożenko. Dobrą skuteczność na linii rzutów wolnych kontynuował Zagórski, a dzięki jego trafieniom Śląsk wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie. Trójkolorowi nie chcieli oddawać prowadzenia, dlatego na trójkę gości błyskawicznie odpowiedział akcją 2+1 Kacper Gordon. Chwilę później z dystansu trafił też Leńczuk. Wrocławianie byli w stanie wyjść nawet na prowadzenie 40:33, ale końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy. Odrobili straty, chwilowo wyszli nawet na prowadzenie, ale ostatecznie na przerwę zawodnicy obu drużyn schodzili przy wyniku 47:47.
Początek trzeciej kwarty był niezmiennie bardzo wyrównany i żaden z zespołów nie odskoczył z wynikiem. Dla Śląska trafiał Walski, Leńczuk i Zagórski, a po kolejnej akcji 2+1 Gordona, Trójkolorowi wyszli na prowadzenie 56:53. Od tego momentu gospodarze nieco przejęli inicjatywę w spotkaniu. Rzutem z dystansu odrobili straty, po czym dość szybko wyszli na prowadzenie. Na szczęście dobrze dysponowany był Gordon, który w trzeciej partii uzbierał 6 oczek i w dużej mierze dzięki niemu przegrywaliśmy tylko jednym punktem.
Ostatnie 10 minut z przytupem rozpoczął Góreńczyk, którego trójka przywróciła Trójkolorowych na prowadzenie. Ta akcja była jednak jednym z niewielu pozytywów Śląska w czwartej kwarcie. Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania, po czym w kilku akcjach wyszli na prowadzenie 75:66. Wrocławianie nie powiedzieli ostatniego słowa w spotkaniu, czego sygnał dał ponownie Góreńczyk, który popisał się efektownym blokiem. W kolejnych dwóch akcjach punkty zdobywał Zagórski, a trójka Bożenki zmniejszyła stratę Śląska do 3 punktów. Bliski wynik podniósł temperaturę spotkania, czego dowodem była mała awantura z udziałem Szymona Walskiego. Środkowy WKS-u dał się sprowokować jednemu z rywali i niepotrzebnie popełnił faul niesportowy, za co musiał opuścić boisko. Wrocławianie jeszcze próbowali ze wszystkich sił odrobić straty, ale ostatecznie przegrai 80:84.
Aż sześciu koszykarzy Śląska zdobyło dwucyfrową liczbę punktów, a najwięcej Maksymilian Zagórski (18 pkt). Gospodarze byli jednak skuteczniejsi zarówno z gry, jak i z rzutów wolnych. Największą różnicę stanowiły zbiórki, których zespół Żaków miał aż o 21 więcej. Porażką w Koszalinie zespół Dusana Stojkova zakończył udział w bieżącym sezonie Suzuki 1. Ligi. Złożone z młodzieżowców i juniorów rezerwy Śląska finalnie uplasowały się na 13. lokacie. Warto jednak pamiętać, że praktycznie do końca fazy zasadniczej byliśmy w grze o play-off i to mimo olbrzymich problemów kadrowych od dłuższego czasu. Trójkolorowym dziękujemy za walkę i z niecierpliwością czekamy na kolejny sezon. Hej Śląsk!