Zaledwie dwa dni po wygranej w Bydgoszczy koszykarze Śląska zagrają z kolejnym zespołem zaciekle walczącym o play-offy. W meczu 24. kolejki Energa Basket Ligi Trójkolorowi na wyjeździe zmierzą się z Treflem Sopot. Początek spotkania w sobotę o 17:30; transmisja w Polsacie Sport Extra.
Można powiedzieć, że Trefl w ostatnim czasie wpada ze skrajności w skrajność. Na przełomie grudnia i stycznia sopocianie wygrali pięć meczów z rzędu. Cztery zwycięstwa w Energa Basket Lidze pozwoliły im na nowo włączyć się do walki o play-offy. Do tego doszła też pierwsza wygrana w drugiej rundzie FIBA Europe Cup. Jak się później okazało, był to jednak ostatni triumf zespołu w tych rozgrywkach, a po nim przyszedł niemały kryzys. Po bardzo dobrej serii tym razem podopieczni Marcina Stefańskiego pięciokrotnie musieli uznać wyższość rywali. Pierwsze cztery porażki miały miejsce w europejskich pucharach i oznaczały koniec europejskiej przygody Trefla w tym sezonie. Z jednym zwycięstwem na koncie drużyna zakończyła drugą rundę FIBA Europe Cup na ostatnim miejscu w swojej grupie.
Piąta przegrana również była bardzo dotkliwa, bowiem sopocianie przegrali w Energa Basket Lidze z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz 90:105. Dla obu zespołów był to dość istotny mecz, ponieważ oba kluby mają podobny bilans i wciąż walczą o pierwszą ósemkę. Drużyna z Pomorza przełamała się w ostatnim spotkaniu przed przerwą reprezentacyjną, kiedy pokonała HydroTruck Radom 76:69. Jeszcze na minutę przed końcem tego meczu był remis, jednak dwie trójki Trefla w końcówce meczu pozwoliły pokonać drużynę walczącą o utrzymanie. Aktualnie sopocianie z bilansem 11-9 plasują się w dolnej ósemce, jednak mają do rozegrania jeszcze kilka zaległych meczów i wciąż są w grze o play-offy.
W ostatnich dwóch meczach solidnie zaprezentował się Holender Yannick Franke (średnio 14,2 pkt., 5,1 zb. i 4,1 as. na mecz), który powoli wyrasta na lidera zespołu. Bardzo ważni w układance Marcina Stefańskiego są też Amerykanie Josh Sharma (11,3 pkt., 6,3 zb.) oraz Darrin Dorsey (11,1 pkt.). Z Polaków najlepiej w zespole prezentują się Karol Gruszecki oraz Paweł Leończyk. W ostatnich dniach priorytetem zarządu jest ściągniecie nowego rozgrywającego, gdyż w tym momencie jest ogromny problem na tej pozycji. Po ostatnim meczu z klubem pożegnał się Brandon Young, który się nie sprawdził. Na dodatek ostatnio urazu nabawił się Dorsey, a Mateusz Szlachetka (w zeszłym sezonie związany ze Śląskiem) przez poważną kontuzję nie gra już od paru miesięcy. Według informacji podanych na mediach społecznościowych Trefla Sopot, “Szlachta” zakończył już jednak okres rekonwalescencji i w meczu ze Śląskiem będzie do dyspozycji sztabu szkoleniowego.
Śląsk w ostatnich tygodniach prezentuje się znacznie lepiej niż ich najbliższy rywal. Z pewnością jest zespołem bardziej powtarzalnym i trzymającym równy poziom. Z ostatnich dziesięciu meczów wrocławianie wygrali aż osiem. Przegrali jedynie z MoraBanc Andorra, który zakończył ich serię zwycięstw na pięciu wygranych z rzędu, oraz z mistrzem Polski Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski w półfinale Suzuki Puchar Polski. Turniej finałowy krajowego pucharu był zwieńczeniem bardzo intensywnego okresu, podczas którego Trójkolorowi mieli w nogach długie podróże. Po Pucharze Polski nastąpiło z kolei zgrupowanie reprezentacji, więc zawodnicy mieli nieco czasu na zasłużony odpoczynek, po którym rozpoczęli przygotowania do decydujących meczów fazy zasadniczej Energa Basket Ligi.
W czwartek nasz zespół wrócił do gry jako jeden z pierwszych, ponieważ miał do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz. Rywal długo dotrzymywał nam kroku, lecz w trzeciej kwarcie wrocławianie znacznie podkręcili tempo i momentalnie uciekli na kilkunastopunktowe prowadzenie. Nie oddali go już do samego końca, pewnie kontrolując przebieg meczu. Niewątpliwie główna w tym zasługa Travisa Trice’a, który po raz kolejny w tym sezonie zagrał fenomenalnie, rzucając aż 30 punktów. Z bardzo dobrej strony pokazał się też jego młodszy brat D’mitrik Trice (15 punktów) oraz Kerem Kanter, który ponownie zaliczył double-double (16 punktów i 10 zbiórek). To zwycięstwo było tym cenniejsze, że WKS zagrał bez Kodiego Justice’a oraz z niewielkim wsparciem Martinsa Meiersa.
– Kodi zmaga się z kontuzją i na pewno nie zagra także w Sopocie. Nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy wróci, bowiem to będzie zależało od decyzji lekarzy w najbliższych dniach. Ze swoim urazem wciąż walczy także Meiers. W spotkaniu z Astorią mieliśmy jednak duże problemy z faulami, więc Martins zacisnął zęby i wszedł na kilka minut na parkiet. Uważam, że bardzo pomógł nam w walce o wygraną – mówił na konferencji prasowej po spotkaniu w Bydgoszczy trener Andrej Urlep.
Dwa dni po pewnej wygranej z Astorią Śląsk wybiera się do Sopotu po kolejną wygraną. Nie będzie o nią jednak łatwo, ponieważ dla naszego najbliższego rywala każda wygrana jest na wagę złota i przybliża ich do upragnionych play-offów. Na dodatek podopieczni Marcina Stefańskiego z pewnością będą chcieli się zrewanżować za porażkę (67:77) w Hali Orbita. My jednak postaramy się powtórzyć korzystny rezultat z naszego obiektu i przywieźć cenne dwa punkty, które pozwolą nam utrzymać się w czołowej czwórce tabeli. Hej Śląsk!