Wreszcie! Po ponad miesiącu przerwy Trójkolorowi wracają na własny parkiet, gdzie w 22. kolejce Suzuki 1. Ligi Mężczyzn TBS Śląsk II podejmie przy ul. Mieszczańskiej 4 Weegree AZS Politechnikę Opolską. Początek meczu zaplanowano na godz. 15:00, czyli równo pięć godzin przed startem finału „Tygodnia emocji w Hali Stulecia”, w którym Trójkolorowi w ramach 12. kolejki 7Days EuroCup zagrają z Turk Telekom Ankara.
Wyjazdowe zwycięstwa z Decką Pelplin i AZS UMCS Startem II Lublin z pewnością nie tylko umocniły nas w tabeli, ale też mentalnie. Zdaje się, że łatka drużyny, która nie wygrywa poza swoim parkietem już do nas nie pasuje. Wszak byliśmy lepsi od rywali w trzech z czterech ostatnich delegacji. Tym bardziej, że sobotni tryumf był zarazem pierwszą porażką lublinian na własnym parkiecie w tym sezonie. I o ile w Pelplinie o wygranej zadecydowała fenomenalna (a może wręcz cudowna) czwarta kwarta, na Lubelszczyźnie zobaczyliśmy już dobrze zorganizowany zespół przez pełne 40 minut.
Podopieczni trenera Dusana Stojkova zagrali solidnie w obronie i z polotem w ataku. Nie zawiedli liderzy (24 pkt. Sebastiana Bożenki, 19 pkt. Kacpra Gordona, double-double Jana Wójcika), a brak Szymona Tomczaka został zniwelowany przez dobrą postawę Szymona Walskiego, który zanotował najlepszy mecz w tym sezonie (15 pkt. i 7 zb.). Po pamiętnym meczu z Sensation Kotwicą Kołobrzeg trener Stjokov sporo mówił o mentalności. W tamtym czasie Trójkolorowi często – szczególnie u siebie – przegrywali spotkania w końcówkach. W Pelplinie i Lublinie było jednak odwrotnie. To dobra postawa w czwartej kwarcie przechyliła szalę zwycięstwa na naszą stronę. Czyżby udało się uporać z kłopotami, które trapiły nas przez długie tygodnie? Tego jeszcze nie wiemy, ale wydaje się, że jako zespół staliśmy się zdecydowanie mocniejsi. Świadczy o tym chociażby wypowiedź Maksymiliana Zagórskiego:
Każda wygrana dodaje pewności siebie. Za nami trudne mecze. Nie zawsze wszystko szło po naszej myśli, ale dzięki dobrej grze zwłaszcza w czwartych kwartach, udało nam się wygrać. To w dużej mierze zasługa dobrego przygotowania motorycznego. Przeciwnicy nie wytrzymali narzucanego przez nas tempa i dlatego dominowaliśmy ich w końcówkach.
Ekipa z Opola to aktualnie trzecia drużyna w lidze. Zawodnicy Politechniki Opolskiej mogą się pochwalić bilansem 14-6. Lada moment powinni zapewnić sobie miejsce w play-offach. Z takim też nastawieniem z pewnością przyjadą na najbliższe spotkanie. Wygrali 83:71 w Opolu, to czemu mieliby nie wygrać we Wrocławiu? Tym bardziej, że musimy się liczyć z kolejnymi brakami w składzie ze względu na mecz pierwszego zespołu z Turk Telekom Ankara. To goście będą faworytami. Podopieczni trenera Kamila Sadowskiego zwyciężyli cztery z pięciu ostatnich meczów, podoba im się miejsce na podium i zrobią dużo, żeby się na nim umocnić.
Opolanie dysponują sporym gronem zawodników, na których należy uważać. Szczególnie groźny jest grający na pozycji niskiego skrzydłowego Adrian Kaczmarzyka. W tym sezonie rzuca średnio 15,2 pkt. przy skuteczności 34,9% zza łuku. W dodatku zbiera średnio 4,9 piłki, a jego średni EVAL to 16,3. Sporo punktów na obwodzie zdobywają też Dominik Rutkowski (śr. 13) i Patryk Wilk (śr. 10,1). Ciekawym zawodnikiem jest Jakub Kobel, który mierzy 190 cm i gra na pozycji rozgrywającego. Jego średnie na mecz to 9,5 pkt., 7,2 as. oraz EVAL 12,4. Pod koszem ekipa Politechniki również ma kim straszyć. Szymon Kiwilsza (pozycje 4/5) zdobywa średnio 13,6 pkt. i notuje 6,5 zb. Nieco gorsze statystyki, ale bardzo wymowne warunki fizyczne w postaci 208 cm, ma Michał Jodłowski. Były zawodnik Śląska, a obecnie center opolan, już kilkukrotnie w tym sezonie pokazał się z bardzo dobrej strony. Z dużym i zrozumiałym o rywalach wypowiedział się Zagórski:
Już przed sezonem – patrząc na skład Politechniki – wiedziałem, że to będzie mocny zespół. Gra tam wielu utalentowanych zawodników, których zresztą dobrze znamy z rozgrywek młodzieżowych. Część z nich w przeszłości grała w Śląsku albo w WKK Wrocław. To zespół, który ma mnóstwo atutów w ataku, ale nie boimy się tego. Jesteśmy w formie, znamy swoje możliwości i jeśli zagramy na swoim poziomie, możemy wygrać ten mecz.
Przed nami trudny mecz z wymagającym przeciwnikiem. Z drużyną, która jest w „gazie” i zdaje się dysponować ciekawym, dobrze zbalansowanym składem. Z drugiej strony my też już nieraz pokazaliśmy na co nas stać. Mamy zespół z potencjałem i charakterem, co potwierdzają ostatnie mecze. Goście są już prawie pewni miejsca w play-offach. Zasiejmy więc wśród nich jeszcze trochę niepewności, hej Śląsk!