Zwycięstwo i porażka w Czechach

0

Po niemrawej pierwszej i bardzo dobrej drugiej połowie WKS Śląsk Wrocław pokonał BK JIP Pardubice 77:64 w przedsezonowym sparingu. Dzień później Trójkolorowi przegrali z ERA Basketball Nymburk 71:78.

Z powodu urazu do Czech z drużyną nie pojechał Luka Ašćerić; do gry wciąż nie są gotowi także Michał Gabiński, Jan Wójcik i Maciej Bender. Śląsk rozpoczął mecz w Pardubicach piątką Strahinja Jovanović, Justin Bibbs, Ivan Ramljak, Aleksander Dziewa i Cyril Langevine.

Pierwsza kwarta piątkowego meczu okazała się bardzo słaba ofensywnie z obu stron i zakończyła się skromnym punktowo wynikiem 10:9 dla gospodarzy. Początek meczu był jednak lepszy w wykonaniu Trójkolorowych, którzy uzyskali niewielką przewagę po punktach Bibbsa i trójce Ramljaka. Czesi odpowiedzieli efektownym wsadem Daniela Petarka, a po celnym rzucie zza łuku wyszli na prowadzenie. Z niezłej strony w końcówce 1Q pokazał się Langevine, po punktach którego WKS przegrywał tylko jednym oczkiem.

Druga kwarta była już zdecydowanie bardziej obfita w udane akcje i punkty obu zespołów. Wśród Wojskowych więcej minut na parkiecie otrzymali młodzi zawodnicy, którzy odpłacili się trenerowi niezłą grą. Maksymilian Zagórski trafił za trzy i dołożył punkt z linii, dwa razy pod koszem dobrze zagrał Szymon Tomczak, a zza łuku celnie przymierzył Kacper Gordon. Śląsk często wypracowywał sobie niezłe pozycje rzutowe, ale z czasem coraz częściej nie potrafił zamienić ich na punkty. Gospodarze z kolei notorycznie bombardowali z dystansu, co pod koniec pierwszej połowy zaczęło przynosić efekty. WKS zaciął się w ataku, zdenerwowany trener Mijović dwukrotnie prosił o czas, a po słabych 20 minutach Śląsk przegrywał 24:31.

Z szatni wrocławianie wyszli dużo bardziej zmotywowani i skoncentrowani. Najpierw trafił Dziewa, a potem z dobrej strony dwukrotnie pokazał się Bibbs – po jego akcji 2+1 Śląsk przegrywał już tylko jednym punktem. Pardubice pierwsze oczka zdobyły dopiero po 3,5 minuty, a WKS błyskawicznie na nie odpowiedział – po przechwycie na pusty kosz trafił Ramljak i goście wyszli na prowadzenie 37:36. W kolejnych minutach Trójkolorowi jeszcze bardziej podkręcili tempo, grając twardo w obronie i zdobywając w 10 minut więcej punktów niż przez całą pierwszą połowę! Po kolejnych czterech punktach Ramljaka Śląsk prowadził po 3Q 53:43.

Na początku ostatniej kwarty WKS jeszcze powiększył przewagę, którą bezpiecznie utrzymywał do samego końca spotkania. Tryb bestii włączył Aleksander Dziewa, który dwukrotnie efektownie blokował rywali w obronie. Po drugiej stronie parkietu akcją 2+1 popisał się Łukasz Kolenda, a za trzy trafili Jakub Karolak i Bibbs. Gospodarze odpowiedzieli dwiema trójkami z rzędu, ale to był ostatni zryw, na jaki było ich stać. Podopieczni Petara Mijovicia ostatecznie zwyciężyli 77:64.

W sobotę Trójkolorowi przeniosą się do Nymburka, gdzie zmierzą się z ERA Basketball w kolejnym meczu towarzyskim rozgrywanym u naszych południowych sąsiadów.

BK JIP Pardubice – WKS Śląsk Wrocław 64:77 (10:9, 21:15, 12:29, 11:24)

Punkty dla Śląska: Bibbs 16, Kolenda 13, Langevine 12, Ramljak 10, Dziewa 9, Zagórski 6, Tomczak 4, Karolak 3, Gordon 3, Jovanović 1.

Szczegółowe statystyki nie były prowadzone.


Na sobotni mecz w Nymburku Trójkolorowi wyszli identyczną piątką, jak dzień wcześniej. Gospodarze zaczęli mecz z wysokiego C, choć właściwie w pierwszych minutach hala była teatrem jednego aktora – Jerricka Hardinga. Amerykanin w kilkadziesiąt sekund zdobył… 10 punktów, trafiając zarówno spod kosza, jak i zza łuku. Konto punktowe WKS-u otworzył Justin Bibbs, a chwilę później oczka z trumny zdobyli Cyril Langevine i Aleksander Dziewa. Pierwszy z nich chwilę później zaliczył także efektowną akcję 2+1 oraz kapitalny wsad po alley-oopie z Łukaszem Kolendą! Nymburk odpowiedział jednak trójkami Petra Bendy i Lukasa Palyzy, ponownie wychodząc na większe prowadzenie (21:10). Śląsk nieźle spisywał się w ataku, ale na zdecydowanie zbyt wiele pozwalał rywalom pod własnym koszem. Po akcji 2+1 Kolendy na koniec pierwszej kwarty WKS przegrywał 21:28.

Tylko minutę i 46 sekund zajęło Trójkolorowym odrobienie strat w drugiej kwarcie – Dziewa trafił spod kosza, Jakub Karolak za trzy, a Ivan Ramljak dwukrotnie z linii. Znów nie do zatrzymania był jednak Harding, który zdobył 7 punktów z rzędu dla gospodarzy. Pięknym za nadobne próbował odwdzięczyć się Dziewa, który najpierw przymierzył z dystansu, a chwilę później trafił z faulem po ładnej akcji z Jovanoviciem. Po punktach Langevine’a WKS po raz pierwszy w tym meczu wyszedł na prowadzenie (46:45); do tego Nymburk miał na koncie 5 zespołowych fauli, a Śląsk ani jednego przewinienia. Po trzypunktowych akcjach Sterlinga Gibbsa (rzut zza łuku) i Palyzy (2+1) Czesi ponownie odskoczyli, ale ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do zawodników Petara Mijovicia. Bibbs i Kolenda trafili za trzy, a reprezentant Polski zakończył tę kwartę wjazdem pod kosz z faulem. Po 20 minutach Śląsk minimalnie prowadził 46:45.

Dzień wcześniej Śląsk po przerwie wyszedł na parkiet pozytywnie odmieniony, ale tym razem było wręcz przeciwnie. Trójkolorowi przez prawie 5 minut nie zdobyli ani punktu – Nymburk wrócił na prowadzenie (53:46), a trener Mijović poprosił o czas. Konto WKS-u odblokował Ramljak, ale potem na kolejne akcje Śląsk znów po prostu zaciął się w ataku  – w grze Wojskowych utrzymywała niezła defensywa. Trener Mijović wpuścił na parkiet Kacpra Gordona, próbując odmienić ofensywną postawę swojego zespołu. Na niewiele się to jednak zdało, bowiem kosz Czechów był jak zaczarowany – nawet w dobrych akcjach po prostu brakowało szczęścia i celnego rzutu. W końcu na koniec kwarty coś się odblokowało – trafili Ramljak (z linii) oraz Langevine i Gordon (spod kosza), zmniejszając prowadzenie Nymburka do wyniku 59:53.

Na ostatnią część gry Śląsk wyszedł niskim i dość młodym składem z Gordonem i Maksymilianem Zagórskim na parkiecie. Z dobrej strony pokazał się Karolak, który dwukrotnie dopisał do swojego konta po dwa punkty po skutecznych akcjach podkoszowych oraz celnie przymierzył zza łuku. Błysnął także Zagórski, który popisał się bardzo ładnym wjazdem pod tablicę zakończonym celnym rzutem. Nymburk odpowiedział trójkami Filipa Kabrta, Palyzy i Hardinga, utrzymując sześciopunktową przewagę na 3,5 minuty przed końcem meczu. Te straty udało się zmniejszyć do czterech oczek, ale po dwóch skutecznie rozegranych akcjach Nymburka i błędach w ataku Śląska jasnym było, że gospodarze nie dadzą już sobie wydrzeć zwycięstwa. Gwoździem do trumny była celna trójka Sterlinga Gibbsa minutę przed końcem spotkania – ostatecznie gospodarze wygrali 78:71.

ERA Basketball Nymburk – WKS Śląsk Wrocław 78:71 (28:21, 17:25, 14:7, 19:18)

W rozgrywanych w Czechach sparingach drużyna Śląska Wrocław miała zarówno bardzo dobre, jak i słabsze momenty. Te pierwsze pokazywały, że zespół jest coraz bardziej zgrany, a zawodnicy coraz lepiej rozumieją się na parkiecie i znajdują ze sobą wspólny język. Te drugie jasno jednak wskazują, że przez ekipą Petara Mijovicia wciąż jeszcze sporo pracy nad przygotowaniem optymalnej formy na sezon Energa Basket Ligi i 7DAYS EuroCup. Za tydzień sprawdzian generalny: ALBA Cup IV Memoriał Adama Wójcika! Wszystkie informacje o turnieju można znaleźć tutaj – do zobaczenia w hali Orbita! Hej Śląsk!

fot. BK JIP Pardubice

Tagi: Basketball NymburkBK JIP Pardubiceeblenerga basket ligamecz towarzyskinymburkpardubiceplkśląsksparingwkswrocław

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

pięć × 4 =