Wielkie firmy zagrają o brąz

0

Przed nami trzecia i najważniejsza seria w grze o medale Energa Basket Ligi – WKS Śląsk Wrocław w walce o trzecie miejsce zmierzy się z Legią Warszawa. Seria będzie toczyć się do dwóch zwycięstw podczas kolejnej bańki w Ostrowie Wielkopolskim. Pierwszy mecz w czwartek o godzinie 20:30; transmisja w Polsacie Sport.

Trójkolorowi po udanej pierwszej rundzie play-offów i wygranej 3:1 z Treflem Sopot w półfinale trafili na bardzo wymagającego przeciwnika. Stelmet Enea BC Zielona Góra to w końcu najlepsza drużyna sezonu zasadniczego EBL i uczestnik play-offów prestiżowej ligi VTB. Zawodnicy Żana Tabaka potwierdzili swoją klasę na parkiecie, bardzo wysoko zawieszając poprzeczkę WKS-owi. Wrocławianie brak centymetrów pod koszem i doświadczenia u niektórych zawodników nadrabiali zaangażowaniem i ambitną walką, w każdym ze spotkań nawiązując równorzędną walkę z silnym przeciwnikiem. Zastal był jednak bezlitośnie skuteczny w końcowych fragmentach meczów, ostatecznie wygrywając 3:0 i zasłużenie awansując do finałów PLK. Choć nie udało się urwać rywalom ani jednego spotkania, kibice Śląska mogli być dumni z ambitnej walki swoich ulubieńców i wielu dobrych fragmentów ich gry.

– Gratuluję moim zawodnikom i jestem z nich dumny, bo walczyli do samego końca ze wszystkich sił. To samo mogę powiedzieć o sztabie szkoleniowym i wszystkich pracownikach klubu. Jak na tak młody skład, jakim dysponujemy, pokazaliśmy niezłą koszykówkę, a przed wieloma moimi zawodnikami obiecująca przyszłość – mówił po tamtej serii trener WKS-u, Oliver Vidin.

Bardzo podobnie wyglądała droga przez play-offy zespołu Legii Warszawa. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego w pierwszej rundzie spotkali się z Kingiem Szczecin, z którym wygrali 3:1 i okazali się gorsi tylko w spotkaniu numer 3 – tak jak w przypadku rywalizacji Śląska z Treflem. Legioniści mogli czuć się najbardziej pokrzywdzoną drużyną w związku z organizacją bańki w Ostrowie Wielkopolskim, bowiem mierząc się w półfinale z miejscową drużyną Stali, stracili wywalczoną podczas sezonu zasadniczego przewagę własnego parkietu. Pierwsze spotkanie było jeszcze dość wyrównane (80:85), ale w dwóch kolejnych warszawiacy musieli uznać wyraźną wyższość rywali (67:80 i 87:95). Trzeba jednak oddać drużynie ze stolicy, że w ostatnim meczu nawet pomimo bardzo dużych strat (12:37 po pierwszej kwarcie!) Legia do końca walczyła o ich odrobienie i w pewnym momencie zbliżyła się do Stali nawet na 6 punktów.

– Legia to bardzo niebezpieczna drużyna – ocenia trener Vidin. – Grają dużo w tranzycji, opierają swój atak na „motion offense”, potrafią zbierać pod koszem przeciwnika. Kiedy mają dobry dzień rzutowy, potrafią wygrać z każdym zespołem w lidze. Wtedy naprawdę ciężko jest ich zatrzymać. Dla nas ważne będzie, aby grać z dużą koncentracją i skupieniem od pierwszej minuty, a także zastawiać zbiórkę w obronie. Wtedy mamy duże szanse na dobry wynik.

Dwa dotychczasowe mecze pomiędzy Śląskiem i Legią z tego sezonu zwiastują nam wielkie emocje w nadchodzącej serii. Do hali Orbita warszawiacy przyjechali będąc na pozycji lidera, ale w nieco osłabionym kontuzjami składzie. Goście postawili bardzo trudne warunki Wojskowym, którzy dopiero po dogrywce pokonali rywali 73:68. W Warszawie również było bardzo blisko remisu po czterech kwartach, ale ostatecznie WKS wygrał 69:67 po akcji 2+1 na zwycięstwo Ivana Ramljaka. Kapitalnie w końcówce spotkania spisał się Aleksander Dziewa, który asystował Chorwatowi przy decydujących punktach i świetnie bronił przy kluczowych akcjach Legionistów.

– Myślę, że nasze poprzednie wygrane z Legią nie sprawią, że teraz będzie nam łatwiej. Sezon regularny to jedno, a play-offy to drugie – mówi Vidin. – Każdy mecz, także w play-offach, to nowa historia i nie ma znaczenia, kto z kim wcześniej wygrał albo przegrał. Oczywiście to coś mówi, ale to, że pokonasz kogoś 2-0 w sezonie regularnym nie oznacza, że tak samo będzie w play-offach.

Historia rywalizacji Śląska i Legii jest bardzo bogata, a obie drużyny znajdują się w czołówce klasyfikacji medalowej PLK. Trójkolorowi z 17 mistrzostwami i 37 medalami okupują w niej oczywiście pierwsze miejsce, natomiast Legia znajduje się na czwartej pozycji z 7 tytułami i 13 krążkami. Teraz obie uznane marki po latach posuchy wracają do walki o najwyższe cele – Śląsk po raz ostatni w strefie medalowej był 13 lat temu, kiedy skończył rozgrywki na trzecim miejscu. Jeszcze dłużej na odrodzenie potęgi czekają w Warszawie – ostatni krążek Legia zdobyła w 1969 roku, kiedy sięgnęła po mistrzostwo kraju. Brązowy medal sezonu 2020/2021 dla obu klubów byłby więc nawiązaniem do bogatych tradycji i nadzieją na powrót na stałe do koszykarskiego topu.

– Trzy razy w życiu grałem o brązowy medal jako trener i za każdym razem wygrywałem. We wszystkich przypadkach wygrywała ta drużyna, która bardziej tego chciała i która była bardziej zmotywowana – kończy Vidin.

Niezależnie jednak od ostatecznych rozstrzygnięć w walce o trzecie miejsce, zarówno Śląsk, jak i Legia, mogą już zaliczyć obecny sezon do udanych. Wielu ekspertów przed sezonem przewidywało, że zespoły Olivera Vidina i Wojciecha Kamińskiego będą walczyć co najwyżej o awans do fazy play-off. Obaj trenerzy wykonali jednak kawał dobrej pracy, dzięki której ich podopieczni są w najlepszej czwórce w kraju i pozytywnie zaskoczyli całą koszykarską Polskę. Niestety brązowy medal może trafić w ręce tylko jednego zespołu – mamy nadzieję, że będzie nim Śląsk, a udany sezon ukoronujemy wielkim sukcesem, jakim będzie trzecie miejsce w Energa Basket Lidze. Hej Śląsk!

Plan serii o 3. miejsce Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław (wszystkie mecze w Arenie Ostrów w Ostrowie Wielkopolskim):

1. mecz – 22 kwietnia (czwartek), godz. 20:30, transmisja w Polsacie Sport (studio od 20:00)

2. mecz – 24 kwietnia (sobota), godz. 20:30, transmisja w Polsacie Sport (studio od 20:00)

Ewentualny 3. mecz – 25 kwietnia (niedziela), godz. 14:30, transmisja w Polsacie Sport News (studio od 14:05)

Tagi: eblenerga basket ligagra o medalelegialegia warszawaOliver Vidinplay-offplay-offsplkśląskvidinwarszawawksWKS Śląsk Wrocławwrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

10 + siedem =