TBS Śląsk II Wrocław pokonał po emocjonującym meczu na wyjeździe TS Wisłę Chemart Kraków 74:62. Dzięki 13.wygranej w tym sezonie, wrocławianie pozostają w walce o play-offy. Liderem naszego zespołu był Tomasz Żeleźniak, który rzucił w tym spotkaniu aż 25 punktów.
TBS Śląsk II Wrocław wyszedł w składzie: Sebastian Bożenko, Aleksander Leńczuk, Tomasz Żeleźniak, Jan Wójcik oraz Sebastian Rompa. Z kolei gospodarze rozpoczęli w następującym zestawieniu: Artur Włodarczyk, Wojciech Gorgoń, Rafał Zgłobicki, Jakub Żaczek oraz Mikołaj Czyż.
Śląsk niezbyt dobrze wszedł w to spotkanie. Co prawda to punkty Żeleźniaka otworzyły mecz, ale zdobywanie kolejnych przychodziło z wielkim trudem. W pierwszych minutach wrocławianie wydawali się być rozkojarzeni. W ataku brakowało im koncentracji, a na dodatek pogubiona była też nieco ich obrona. Słabe krycie oraz przegrane walki pod koszem spowodowały, iż gospodarze mieli wiele sytuacji, aby szybko odskoczyć na kilka punktów. Na nasze szczęście Wisła w początkowej fazie meczu była bardzo nieskuteczna i nie wykorzystywała swoich szans. Gra Trójkolorowych odmieniła się po fenomenalnym bloku Wójcika. Wrocławianie od tego momentu byli aktywniejsi na boisku, co z kolei przełożyło się na serię 12:0. Jej zwieńczeniem był wsad Macieja Bendera, który w efektowny sposób przywitał się ze Śląskiem w debiucie. W konsekwencji, licząc, że zatrzyma rozpędzonych rywali, o czas poprosił trener Wisły Piotr Piecuch. Pomogła ona o tyle, iż po przerwie oglądaliśmy już walkę punkt za punkt. Oba zespoły znacznie poprawiły swoją skuteczność, jednak to TBS dalej był na prowadzeniu. Po pierwszych dziesięciu minutach na tablicy widniał wynik 21:15.
Na początku drugiej kwarty wydawało się, że zespoły zapomniały o swoich zadaniach defensywnych. Z jednej i z drugiej strony byliśmy świadkami wielu akcji, w których zawodnicy z łatwością wchodzili pod kosz nie będąc przy tym zbytnio atakowani i zdobywali łatwe punkty. Zresztą wystarczy powiedzieć, że dopiero po pięciu minutach któryś z zawodników dopuścił się pierwszego faulu w tej części meczu. Po kilku takich wejściach pod kosz oraz trójce Leńczuka wrocławianie mieli już dziesięć punktów przewagi nad gospodarzami. Wtedy niestety znów zaczęły się problemy Śląska. W defensywie wciąż nie wyglądało to najlepiej, a z kolei w ofensywie przydarzały nam się proste błędy. Krakowianie również nie grali rewelacyjnie (w pierwszej połowie 37% z gry przy 57% Śląska), jednak stopniowo odrabiali straty. W ostatnich sekundach Wisła mogła nawet wyrównać, lecz ostatecznie na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 40:37.
Drugą połowę lepiej zaczęli podopieczni Piotra Piecucha. Zachęceni do odrabiania strat Wiślacy szybko zdobyli kilka punktów i na chwilę wyszli nawet na prowadzenie. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Żeleźniak, który już w pierwszej połowie (13 pkt.) był wiodącą postacią wrocławskiej drużyny, a po przerwie nie miał zamiaru się zatrzymywać. Tomasz trafił dwie trójki z rzędu a chwilę później po stracie Wisły dorzucił kolejne cenne punkty. Dzięki kilkupunktowej serii Trójkolorowi ponownie nieco odskoczyli przeciwnikowi i prowadzili 52:41. Jak to jednak już bywało wcześniej w meczu, po lepszej fazie znów przyszła pora na tą trochę słabszą. Nieoczekiwanie ofensywna gra Śląska całkowicie się zacięła. Wrocławianie próbowali coraz dłużej rozgrywać akcje, tak aby dojść do dobrej pozycji rzutowej, jednak albo brakowało skuteczności albo po drodze przydarzały się im straty. W ostatnich czterech minutach nie zdobyli oni już żadnego punktu, co niewątpliwie frustrowało ławkę Śląska. Mimo iż gospodarze w tej części również nie mieli najlepszej skuteczności to odrobili większość strat i przed ostatnią kwartą mieliśmy wynik 52:49.
Krótka przerwa przed ostatnimi dziesięcioma minutami nie obudziła jednak zawodników Dusana Stojkova i już po chwili na prowadzenie wyszli Wiślacy. Swoich kolegów do walki niewątpliwie pobudził Paweł Strzępek, trafiając z niełatwej pozycji zza łuku. Przez kolejne minuty oglądaliśmy w krakowskiej hali istną wymianę ciosów, dzięki czemu oba zespoły co akcje zmieniały się na prowadzeniu. Dopiero na dwie i pół minuty przed końcem któraś z drużyn mogła pochwalić się pięciopunktową przewagą i byli to goście z Wrocławia. Jeszcze lepiej sytuacja dla wrocławian wyglądała kilkanaście sekund później, kiedy po przejęciu piłki istotną trójkę trafił Sebastian Bożenko. Wisła starała się wrócić do meczu, jednak Śląsk zachował spokój przy rzutach wolnych i bezpiecznie kontrolował sytuację do samego końca. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 74:62.
Oba zespoły zaprezentowały w tym meczu dość nierówną grę, ponieważ co chwilę raz jedni a raz drudzy byli w natarciu. W najważniejszym momencie to jednak my pokazaliśmy charakter i tym samym z Krakowa wywozimy bardzo cenne dwa punkty. Poza fenomenalnym występem Tomasza Żeleźniaka (25 pkt., 8 zb.), na wyróżnienie zasłużyli również Aleksander Leńczuk (15 pkt., 7 zb.) oraz debiutujący w zespole Maciej Bender (12 pkt., 7 zb.). Walka o play-offy wkracza w decydującą fazę, a naszym kolejnym przystankiem będzie niezwykle ważne spotkanie derbowe. W sobotę 20 marca do Kosynierki przyjedzie nasz lokalny rywal WKK Wrocław. Kibicujcie naszym młodzieżowcom dzięki transmisji na TVCOM.pl. Hej Śląsk!