Wjechać na ostatnią prostą!

0

Po niespełna dwóch tygodniach wracamy na parkiety Energa Basket Ligi! WKS Śląsk Wrocław w hali Orbita podejmie ósmy zespół w tabeli – GTK Gliwice. Spotkanie w ramach 26. kolejki PLK zostanie rozegrane w czwartek o godzinie 20:05. Trójkolorowi po dwóch porażkach z rzędu z pewnością mają sporo do udowodnienia i na własnym parkiecie będą chcieli przerwać tę złą passę. Transmisja w Polsacie Sport Extra.

Wrocławianie w ostatnich tygodniach przeżywali spory kryzys. Po najlepszym okresie w tym sezonie, kiedy to podopieczni Olivera Vidina wygrali sześć spotkań z rzędu, m.in. gromiąc Anwil u siebie (107:77) czy ogrywając Zastal w Zielonej Górze (84:80), przyszedł czas lekkiej zadyszki. Problemy zaczęły się w meczu z Treflem Sopot, gdzie zespół zaczął wyglądać słabiej, ale mimo to niewiele zabrakło, by pokonać rywala z północy (82:85). Później było niesamowicie ważne zwycięstwo ze Stalą (98:97) i wydawało się, że porażka z sopocianami była tylko wypadkiem przy pracy. Wtedy jednak do hali Orbita przyjechał HydroTruck Radom i bardzo boleśnie sprowadził na ziemię Trójkolorowych, wygrywając we Wrocławiu aż 97:75. Wówczas uwypuklił się problem z kontuzjami w zespole i fakt, że funkcjonowanie na dłuższą metę bez Ivana Ramljaka czy Bena McCauleya nie będzie jednak takie proste. Po drodze był jeszcze Suzuki Puchar Polski, który Wojskowi zakończyli na ćwierćfinale, ulegając wysoko Spójni Stargard (73:92). Za nami jednak niemal dwutygodniowa przerwa i sporo pozytywnych informacji, które napawają optymizmem przed decydującą fazą sezonu zasadniczego.

Cieszy przede wszystkim fakt debiutu Aleksandra Dziewy w reprezentacji Polski i sporo minut w zespole Mike’a Taylora. – Czuję wielką dumę i radość, że dwukrotnie byłem wśród dwunastu zawodników, którzy znaleźli się w kadrze na mecz. Jestem z siebie zadowolony, bo wiem, że wykorzystałem ten czas najlepiej, jak to możliwe – opowiadał nam Olek. Zgrupowanie w Gliwicach z pewnością dodało mu dużo pewności siebie i zaprocentuje w przyszłości, a my mamy nadzieję, że już w czwartkowy wieczór. Jeżeli chodzi o pozostałych zawodników, to zwycięstwo Jana Wójcika w Lotto Konkursie Wsadów zadziałało na niego niesamowicie mobilizująco, co udowodnił zresztą na parkietach Suzuki 1. Ligi, gdzie w przerwie od rozgrywek EBL notował bardzo dobre liczby (12 pkt. przeciwko Decce Pelplin i 13 pkt. oraz 13 zb. w meczu z Dzikami Warszawa). W świetnych występach wtórował mu Szymon Tomczak (17 pkt., 15 zb. vs Decka, 20 pkt., 10 zb. vs Dziki). Zespołowi Dusana Stojkova pomagał również Mateusz Szlachetka, który także zaliczał dobre występy. – Dla mnie lepiej, że ciągle jestem w rytmie meczowym. Potrzebuję minut, potrzebuję grania i chciałem też pomóc pierwszoligowej drużynie. Udało się wygrać obydwa mecze, więc jestem zadowolony. Teraz pozostaje tylko dobrze przygotować się na czwartek i wygrać z GTK – mówił “Szlachta”.

GTK to zespół niesamowicie nieprzewidywalny. O tym stanie rzeczy najlepiej świadczą ostatnie spotkania rozegrane przez ekipę Matthiasa Zollnera. Najpierw niechlubna seria trzech porażek z rzędu i przegrane z Anwilem (81:87) i Stalą (81:102) u siebie oraz z Polpharmą (81:92) na wyjeździe. Później z kolei przyszedł okres lepszej gry i w dwóch ostatnich meczach gliwiczanom udawało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, najpierw z Pszczółką Startem (75:70), a później z Treflem (95:82). To pokazuje, że tak naprawdę trudno określić ten zespół, bowiem są w stanie wygrywać z najlepszymi w lidze i przegrywać z zespołami z samego dołu.

– Dla nas największym zagrożeniem będzie bez wątpienia Jordon Varnado, a więc gracz podkoszowy. Będziemy musieli uważać przede wszystkim na niego, ale zespół z Gliwic jest naprawdę ciekawą mieszanką. Oprócz mocnego zawodnika pod obręczą, mają też dobry obwód i odpowiednio dobrany skład Polaków. Jest tam miejsce zarówno dla bardzo doświadczonych zawodników, jak Szymon Szewczyk, a także młodych i perspektywicznych, jak Daniel Gołębiowski. GTK z pewnością nie będzie dla nas łatwym przeciwnikiem – charakteryzował rywali z byłego zespołu Szlachetka.

Trójkolorowi muszą jednak przede wszystkim skupić się na własnej grze. Poza wspomnianym wcześniej Dziewą (śr. 13,3 pkt., 5,7 zb.), czekamy na dobre występy naszej eksportowej dwójki Amerykanów – Elijaha Stewarta (śr. 15,8 pkt., 4,4 zb.) i Kyle’a Gibsona (śr. 13,5 pkt., 2,3 ast.). Niesamowicie istotna będzie również dobra dyspozycja rozgrywających, szczególnie Strahinji Jovanovicia (14,6 pkt., 6 ast.). Z kolei występy Ivana Ramljaka (śr. 11,6 pkt., 6,9 zb.) i Bena McCauley’a (śr. 15,8 pkt., 4,3 zb.) wciąż stoją pod znakiem zapytania i to, czy ostatecznie wybiegną na parkiet w czwartkowym spotkaniu, wyjaśni się tuż przed wyrzutem piłki przez arbitra. W ostatnich tygodniach dużo lepiej wygląda natomiast gra rezerwowych, a wspomniani wcześniej Tomczak czy Wójcik są coraz ważniejszymi punktami zespołu Olivera Vidina. Kluczem do sukcesu i pozytywnego rezultatu z GTK będzie więc dobra gra całej drużyny i skuteczność, która w ostatnich tygodniach szwankowała.

Tak jak wspominał Mateusz Szlachetka, gliwiczanie są zespołem bardzo zróżnicowanym i w hali Orbita nie tylko Varnado (18,3 pkt., 5,3 zb.) będzie groźny, bo niemal równie dobrze radzą sobie Tayler Persons (14,6 pkt., 5,8 ast.) czy Terry Henderson Jr. (13,3 pkt., 4,4 zb.). W sumie aż ośmiu zawodników z Gliwic notowało w bieżących rozgrywkach Energa Basket Ligi wyniki na poziomie 10 pkt./mecz lub lepsze, ale trzech z nich nie ma już w Gliwicach (odeszli Perkins, Rhett i Krampelj). To jednak najlepiej udowadnia, jak duży potencjał drzemie w drużynie prowadzonej przez niemieckiego szkoleniowca i jak trudne zadanie przed wrocławianami.

Już pierwsze spotkanie pomiędzy tymi zespołami w bieżących rozgrywkach pokazało, jak trudno jest grać i wygrywać z GTK. Wówczas aż sześciu Trójkolorowych rzuciło więcej niż dziesięć “oczek”, co ostatecznie pozwoliło pokonać drużynę z Górnego Śląska 91:85. Świetny mecz w małej Arenie Gliwice rozegrał Munja, który rzucił 22 punkty i miał 6 asyst. Liczymy na podobny występ naszego zespołu już w czwartek i powrót na zwycięską ścieżkę. Do boju, Wojskowi! Hej Śląsk!

Tagi: aleksander dziewabasketballeblelijah stewartenerga basket ligaGliwickie Towarzystwo KoszykówkiGTK GliwiceJordon Varnadokoszykówkamateusz szlachetkaplkPolska Liga KoszykówkiTrójkolorowiwksWKS Śląsk WrocławWojskowi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

cztery + trzynaście =