Śląsk Wrocław pokonał Polpharmę Starogard Gdański 103:87 w meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi. Gospodarze okupują ostatnie miejsce w tabeli, ale postawili bardzo twarde warunki i Trójkolorowi o dwa punkty musieli bić się do samego końca spotkania. Fantastyczne zawody rozegrał Elijah Stewart, który zdobył 30 punktów i ani razu nie pomylił się zza łuku.
W składzie Trójkolorowych na mecz w Starogardzie Gdańskim pojawił się już nowy zawodnik WKS-u – Ben McCauley. Amerykanin zastąpił Akosa Kellera, z kolei Kacper Marchewka znalazł się w drużynie w miejsce Kacpra Gordona. Śląsk rozpoczął mecz piątką: Strahinja Jovanović, Kyle Gibson, Ivan Ramljak, Aleksander Dziewa i McCauley.
Trójkolorowi weszl wi mecz dość nerwowo – w ataku zanotowali kilka niepotrzebnych strat, a w obronie parę razy zbyt łatwo dali oszukać się gospodarzom. W efekcie Polpharma po kilku minutach prowadziła 14:9. Było to jednak pierwsze i ostatnie prowadzenie w tym meczu Kociewskich Diabłów. Sygnał do odrabiania strat dali Ramljak i Dziewa, trójki trafili Gibson i Stewart, a ten ostatni zaliczył także efektowny wsad. Chorwat z kolei aż 6 razy stawał na linii rzutów wolnych, pudłując tylko raz. W efekcie Śląsk po pierwszej kwarcie prowadził 26:21.
Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty Wojskowi zaliczyli serię 11:0, odskakując rywalom na odległość 14 punktów. Pierwsze oczka dla Śląska zdobył McCauley, po raz kolejny zapunktowali też Gibson i Ramljak. Jovanović rozdał w pierwszej połowie aż 9 asyst, co chwilę obsługując kolegów celnymi podaniami – dwa z nich na celne rzuty zza łuku zamienił Stewart. Gospodarze nie zamierzali jednak odpuszczać i także zaczęli bombardować z dystansu – dwa razy trafił Steven Haney, a raz Sebastian Kowalczyk. Kilka punktów zdobył też Joe Furstinger i przewaga WKS-u mocno stopniała. Pod koniec pierwszej połowy dobre wejście z ławki zaliczył Szymon Tomczak, który powalczył pod koszem i trafił raz z gry oraz cztery razy z linii. Dzięki jego stuprocentowej skuteczności do przerwy prowadziliśmy 52:47.
Na początek drugiej połowy zza łuku trafili Grzegorz Surmacz dla Polpharmy i Gibson dla Śląska. Kolejny dobry fragment zaliczyli podopieczni Olivera Vidina – znów punktowali Ramljak, Dziewa i Jovanović. Drużyna Roberta Skibniewskiego była jednak tego dnia mocno zmotywowana i nie pozwalała odskoczyć nam na więcej niż kilka punktów. Gospodarze znów celnie rzucali zza łuku, a po dziewięć punktów w tej kwarcie zdobyli Trevon Allen i Surmacz. W drugiej części trzeciej kwarty swoje show kontynuował jednak kapitalnie dysponowany Stewart. Dwie akcje 2+1 i kolejna celna trójka Amerykanina pozwoliły nam utrzymać przewagę 78:72 przed ostatnimi 10 minutami.
Te zaczęliśmy dobrze – od kolejnej trójki Stewarta oraz punktów Michała Gabińskiego i Dziewy. Pozwoliły nam one odskoczyć na 9 punktów, ale w kolejnych minutach zablokowaliśmy się w ataku. Wykorzystała to Polpharma, a właściwie Allen, który rozkręcał się z każdą kolejną akcją. Jego 8 punktów z rzędu pozwoliło gospodarzom odrobić niemal wszystkie straty. WKS prowadził już tylko 87:85, a do tego miał na koncie 5 fauli, przy ani jednym Aptekarzy! Wydawało się, że czeka nas nerwowa końcówka, jednak wtedy Wojskowi wrzucili wyższy bieg. Przechwyt i punkty Jovanovicia, dwie trójki Gibsona, kolejne celne wolne Ramljaka i było właściwie po meczu. Kropkę nad „i” postawił celnym rzutem zza łuku Stewart, a punkty Dziewy były już 14. i 15. z rzędu dla Śląska! Od stanu 87:85 odskoczyliśmy na 102:85, ostatecznie wygrywając całe spotkanie 103:87!
W sobotnim spotkaniu obie drużyny zagrały z bardzo dobrą skutecznością, czego efektem jest wysoki końcowy wynik meczu. Polpharma trafiła 43,5% rzutów zza łuku (10/23), a Śląsk celnie wykonał 40,7% takich prób (11/27). Polpharma nie spudłowała żadnego z 17 rzutów wolnych, a WKS trafił 18 z 21 osobistych. Śląsk celniej jednak rzucał za 2 (66,7% – 55,6%), wygrał zbiórkę (32:27) i i zdobył aż 42 punkty z ławki. Największa w tym zasługa Stewarta, który tego dnia rzucał wprost fantastycznie i zanotował aż 30 punktów, nie myląc się ani razu zza łuku (6/6) i tylko raz za 2 (5/6)! Double-double zaliczył świeżo upieczony ojciec Jovanović (12 pkt., 12 ast, 4 prz.), który nie mógł asystować przy porodzie swojego syna, ale nie miał z tym problemów w Starogardzie Gdańskim. Bardzo dobre zawody rozegrali także Gibson (18 pkt.), Dziewa (14 pkt., 7 zb.) i Ramljak (15 pkt., 4 prz.). Po 6 punktów dołożyli środkowi McCauley i Tomczak, którzy również mogą wracać do Wrocławia z poczuciem dobrze wykonanej pracy.
– To nie był łatwy mecz, ale zwycięstwo było nam potrzebne przed bardzo ważnymi spotkaniami domowymi. Polpharma walczy o utrzymanie i wiedzieliśmy, że rywale dadzą z siebie wszystko. Pozwoliliśmy na zbyt dużo łatwych rzutów, a gospodarzy trzeba pochwalić za bardzo dobrą skuteczność, w szczególności Grzegorza Surmacza. My mamy nowego zawodnika, Bena McCauley’a, który będzie potrzebował nieco czasu, by zgrać się z drużyną. Dziś Ben jako jedyny miał ujemny współczynnik +/-, ale to normalne. Nieporozumienia w obronie czy błędy w ataku będą się zdarzać. Mamy teraz kilka dni, by jak najlepiej przygotować się do spotkania ze Stalą i zresetować głowy po dzisiejszej wygranej – komentował po meczu Oliver Vidin, a zapytany o dalszą część sezonu, odpowiedział: – Naszym celem nie jest już awans do play-offów, ale walka o medale. Nie jest to żadna tajemnica i wszyscy wiedzą, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jesteśmy na drugim-trzecim miejscu w lidze i chcemy zajść jak najwyżej, a mecz z drużyną z Ostrowa będzie dobrym sprawdzianem przed decydującą fazą sezonu.
– Rozegraliśmy dobry mecz, choć pozwoliliśmy rzucić rywalom więcej punktów, niż chcieliśmy. Spisaliśmy się jednak po drugiej stronie parkietu, a rzucenie 100 punktów, skupiając się w głównej mierze na defensywie, jest dla nas bardzo satysfakcjonujące. Jeśli jeszcze bardziej poprawimy swoją obronę, będziemy na dobrej drodze do kolejnych zwycięstw – dodał Elijah Stewart.
Trójkolorowi zgodnie z planem wygrywają w Starogardzie Gdańskim, choć zwycięstwo przyszło im z większym trudem, niż można się było spodziewać. Ambitnie walcząca drużyna Roberta Skibniewskiego pokazała, że pomimo bilansu 4-17 i ostatniego miejsca w tabeli nie zamierza odpuszczać w walce o utrzymanie. Śląsk z kolei ma obecnie bilans 14-6, zrównał się punktami z Legią i awansował na 3. miejsce, tracąc tylko punkt do Stali, która rozegrała o jeden mecz więcej (14-7). Czwartkowe spotkanie z ostrowianami zapowiada się więc wyjątkowo ciekawie, a jego stawką będzie miejsce wicelidera za prowadzącym Enea Zastalem. Początek transmisji w Polsacie Sport Extra o 17:30 – bądźcie z nami! Hej Śląsk!