Podobnie jak pierwsza drużyna, nowy rok od wyjazdu rozpocznie również TBS Śląsk II Wrocław. W 16. kolejce Suzuki 1. Ligi podopieczni trenera Stojkova wybiorą się do Łowicza na mecz z tamtejszym Księżakiem. Spotkanie wystartuje 3 stycznia o godzinie 17:00; transmisja w serwisie TVCOM.pl.
Trójkolorowi rozpoczną 2021 rok z nowym trenerem na ławce, a mecz z Księżakiem będzie debiutem Dusana Stojkova. Serb nie tak dawno podpisał kontrakt z WKS-em i w dalszej części rozgrywek będzie prowadził młody zespół Śląska. Za nami pierwsza część sezonu Suzuki 1. Ligi, w której Trójkolorowi grali ze zmiennym szczęściem i ostatecznie zakończyli ją na 10. miejscu w tabeli. Mecz z Księżakiem jednak z pewnością wspominają dobrze, bowiem na inaugurację sezonu pokonali zespół prowadzony przez Michała Spychałę 92:88.
Tamto spotkanie obfitowało w wiele zwrotów akcji. Przez niemal całą pierwszą połowę prowadzili goście z Łowicza, a prym w ich zespole wiedli Mikołaj Stopierzyński (17 pkt., 5 ast.) i Mateusz Fatz (15 pkt., 9 zb.). Tuż przed przerwą WKS-owi udało się jednak dogonić rywala i ostatecznie zakończyć tę część gry prowadzeniem 52:45. Po zmianie stron na parkiecie rządzili już tylko wrocławianie, a do triumfu zespół poprowadzili Kacper Gordon (22 pkt., 7 ast.) i Tomasz Żeleźniak (16 pkt.).
– Pierwszy mecz przeciwko drużynie z Łowicza był bardzo wyrównany. Myślę, że o zwycięstwie zadecydowała intensywność naszej gry. Pomogła też agresywność, którą przełamaliśmy przeciwnika, choć w końcówce mecz mógł potoczyć się różnie. Z pewnością od tego czasu nabyliśmy jako zespół sporo doświadczenia i to powinno zaprocentować w drugiej części sezonu – mówi Sebastian Bożenko, kapitan drugiej drużyny WKS-u.
Księżak pomimo porażki ze Śląskiem w pierwszym meczu rozgrywek, później radził sobie naprawdę dobrze i regularnie ogrywał swoich rywali, co przez długi czas skutkowało miejscem w czołówce. Problemy zespołu zaczęły się dopiero pod koniec roku, bowiem z pięciu ostatnich spotkań zespół z Łowicza wygrał tylko dwa i to mocno popsuło im bilans. Ekipa trenera Spychały przegrała w Pruszkowie (54:63), Opolu (84:96) i wysoko na własnym parkiecie z Sokołem Łańcut (64:101). Na zakończenie rundy udało im się jednak pokonać GKS w Tychach (99:80) i Nysę Kłodzko w hali OSiR (121:90).
Od spotkania z Księżakiem minęło już kilka miesięcy i teraz WKS musi mierzyć się ze swoimi problemami kadrowymi. Bohaterowie meczu we Wrocławiu wciąż leczą swoje urazy, bądź jak „Żelazo” dopiero wracają do optymalnej dyspozycji. Dalsza część sezonu zbudowała jednak nowych liderów i trener Stojkov może liczyć na takich zawodników jak Szymon Tomczak (śr. 14,9 pkt., 8,4 zb.), Jakub Musiał (13,7 pkt., 2,9 ast.) czy Sebastian Bożenko (13,1 pkt., 4 ast.). To oni w najtrudniejszych momentach brali ciężar gry na siebie i niejednokrotnie dobrymi indywidualnymi występami przechylali szalę zwycięstwa na korzyść swojej drużyny.
Jeżeli chodzi o najmocniejsze strony zespołu z Łowicza, to z pewnością jest nią wszechstronność zawodników i zdobycze punktowe rozkładane na większą liczbę zawodników. Liderem w tej kwestii jest najlepiej punktujący w meczu we Wrocławiu Mikołaj Stopierzyński (śr. 16,3 pkt., 5,1 ast.), ale tuż za nim plasuje się Maciej Kucharek (14,4 pkt., 5,4 zb.). W sumie aż pięciu zawodników Księżaka notuje średnio powyżej 11 punktów na mecz, tak więc siła ognia zespołu jest imponująca.
– Księżak to drużyna, która ma w swoich szeregach doświadczonych i bardzo silnych fizycznie zawodników. My jednak znamy swoje atuty i uważam, że dobrą, agresywną obroną i ciągłym wywieraniem presji możemy napsuć rywalowi sporo krwi. Chcemy zacząć nowy rok od zwycięstwa i zrobimy wszystko, żeby tak się stało – zakończył rozgrywający Trójkolorowych.
Dla WKS-u kluczowe będzie nie tylko przeciwstawienie się w obronie rywalowi, ale przede wszystkim skuteczność pod ich koszem. To tam Trójkolorowi będą musieli szukać swoich szans i po raz drugi w tym sezonie udowodnić, że są lepszą drużyną od przeciwnika z Łowicza. Motywacja jest tym większa, że będzie to debiut na ławce trenera Stojkova oraz jest to pierwszy mecz w nowym, 2021 roku. Nie pozostaje nic innego jak powiedzieć – do boju, WKS! Hej Śląsk!