Oczekiwanie dobiegło końca. Po blisko trzech tygodniach przerwy koszykarze Śląska Wrocław wracają do rywalizacji w Energa Basket Lidze i do swojego koszykarskiego domu – hali Orbita. A ich kolejnym rywalem będzie Spójnia Stargard, którą w pierwszej rundzie spotkań udało się pokonać. Czekamy na powtórkę! Początek meczu w sobotę o 17:30.
Ostatnim meczem Śląska przed przerwą w rozgrywkach było domowe starcie z Polpharmą Starogard Gdański, czyli jedną z najsłabszych w tym sezonie drużyn całej EBL. Na krótkie wakacje w trakcie sezonu nasi koszykarze jechali w dobrych humorach, bowiem pokonali wspomnianego przeciwnika 90:83, umacniając się tym samym na 6. miejscu w ligowej tabeli.
Po tym spotkaniu kibice musieli się jednak uzbroić w cierpliwość. Z powodu rozgrywek Suzuki Pucharu Polski (udział w konkursie wsadów wziął Maciek Wojciechowski) i meczów reprezentacyjnych wrocławian czekała trwająca blisko trzy tygodnie przerwa w rozgrywkach. Był to czas na krótki odpoczynek, ale po nim nasi zawodnicy nie próżnowali, bo wrócili do ciężkich treningów i zagrali towarzysko z czeskim USK Praha. Mecz zakończył się zwycięstwem rywali 106:100, ale jednocześnie potwierdził, że kilkanaście dni rozłąki z ligową rywalizacją nie wpłynęło negatywnie na dyspozycję naszej drużyny.
– Taka przerwa była wszystkim potrzebna – mówi nam Kamil Łączyński. – Odpoczęliśmy trochę od siebie i każdy mógł spędzić więcej czasu z bliskimi. Później jednak bardzo dużo trenowaliśmy. Najpierw przygotowywaliśmy się na drużyny, z którymi zagramy na późniejszym etapie sezonu. W ostatnim tygodniu z kolei skupiliśmy się na Spójni, bo mamy świadomość, że najbliższy mecz będzie niezwykle ważny. Musimy też pamiętać o tym, że gra w koszykówkę to ciągła nauka i przez nadmiar informacji sami możemy się w nich pogubić. Trener chce poprawić kilka rzeczy, ale bazujemy na tym, co wypracowaliśmy do tej pory, bo nasza drużyna dobrze funkcjonuje. Wciąż jednak wiele rzeczy można poprawić, chociażby zbiórkę w obronie czy defensywę strefową.
Teraz przed Śląskiem kolejna przeszkoda do pokonania w walce o awans do fazy play-off. Już w tę sobotę zmierzą się oni ze Spójnią Stargard, która ma w swoim dorobku tyle samo punktów, co zespół Olivera Vidina, ale plasuje się o dwa miejsca niżej w tabeli. Jedni i drudzy walczą o to, by na koniec rundy zasadniczej znaleźć się w czołowej ósemce, co dodaje tej rywalizacji dodatkowego smaczku.
Szczególnie, że obie drużyny znajdują się ostatnio w bardzo wysokiej formie. W wirtualnym rankingu za ostatnie pięć meczów Śląsk i Spójnia z dorobkiem czterech zwycięstw znajdują się odpowiednio na 3. i 4. miejscu spośród wszystkich drużyn Energa Basket Ligi. Lepsze od nich są jedynie Anwil Włocławek (pięć zwycięstw) i MKS Start Lublin (cztery zwycięstwa).
W sobotę wszystkich kibiców w Hali Orbita czeka bardzo interesująca rywalizacja, w której faworytem wydaje się być Śląsk. Za wrocławianami przemawia między innymi historia ostatnich spotkań. Wystarczy rzucić okiem na pierwszy mecz tych zespołów w bieżącym sezonie – wtedy nasza drużyna odniosła bardzo ważne, bo wywalczone w sporych bólach wyjazdowe zwycięstwo 82:79.
Domowa porażka ze Śląskiem była dla Spójni już trzecią w sezonie w trzech meczach na własnym parkiecie. Dziś jednak ekipa ze Stargardu jest zupełnie inną drużyną. Od tamtej pory zwycięstwo na jej terenie zdołał odnieść tylko Stelmet Zielona Góra, a gra i pozycja w tabeli zespołu znacznie się poprawiły. Duży wpływ na to miało przyjście Jacka Winnickiego, który zastąpił na stanowisku trenera Kamila Piechuckiego i poukładał grę zespołu. Sporo zmieniło się także w kwestii nazwisk w ekipie Spójni. Do drużyny dołączył między innymi doświadczony rozgrywający Adris De Leon, pozbyto się także kilku zawodzących zawodników. Bez wątpienia w sobotę najtrudniej będzie jednak zatrzymać Raymonda Cowelsa III, drugiego strzelca ligi, dla którego zdobycie 20 punktów w meczu to chleb powszedni.
– Spójnia po zmianie trenera gra bardzo fajnie i zespołowo – kontynuuje „Łączka”. – Zmienili dużo zarówno w ataku, jak i w obronie, co pozwoliło rozwinąć skrzydła kilku chłopakom. To na pewno będzie inny mecz, niż ten w pierwszej rundzie. Musimy uważać na Tomka Śniega, który moim zdaniem steruje grą Spójni i jest kluczową postacią tego zespołu. Cowels w tym sezonie świetnie rzuca, Kostrzewski i Młynarski bardzo dobrze grają w ataku, zresztą mógłbym tak wymienić jeszcze kilka nazwisk. Mamy plan i schematy taktyczne, które mają pomóc nam zatrzymać rywali. To na pewno nie będzie łatwy mecz, ale myślę, że jeśli ograniczymy kontrataki i rzuty za trzy rywali oraz będziemy dobrze zbierać w obronie, to punkty zostaną we Wrocławiu.
Warto jednak pamiętać, że nawet przed rozgrywkami 2019/2020 mieliśmy patent na ekipę ze Stargardu. We wcześniejszych dziesięciu spotkaniach rozegranych ze Spójnią na najwyższym poziomie ligowym przeciwnik wygrał… ledwie raz, w 2002 roku. Potem co prawda były jeszcze dwa triumfy na zapleczu koszykarskiej ekstraklasy, niemniej 17-krotni Mistrzowie Polski potrafią sobie radzić z tym rywalem, jak mało kto. Trzymajmy więc kciuki, by w sobotę potwierdzili to po raz kolejny i umocnili się w ósemce! W hali Orbita czekać na was będą też występy Cheerleaders Wrocław, stoisko z piwem Śląsk Basket, tradycyjny konkurs rzutu z połowy organizowany wspólnie z LV Bet w przerwie meczu oraz – nieco mniej tradycyjne – konkursy w przerwach między kwartami. Hej Śląsk!
Obstaw mecz: https://bit.ly/32ClEQF