Wracamy do gry. Inauguracja sezonu z Astorią już w piątek!

0

Już jutro o 17:30 rozpoczniemy we Wrocławiu nowy  sezon Energa Basket Ligi starciem z Enea Astorią Bydgoszcz. Nowe realia, nowe zasady funkcjonowania drużyn i ligi oraz przede wszystkim wiele nowych twarzy w obu ekipach – widowisko niewątpliwie zapowiada się bardzo ciekawie!

Wspomnienia z ostatniego meczu z bydgoszczanami mamy bardzo dobre. Pod koniec 2019 roku, tuż po świętach Bożego Narodzenia, podejmowaliśmy w hali Orbita drużynę trenera Artura Gronka. Wygraliśmy wówczas 90:88 po fantastycznej akcji na zwycięstwo – Danny Gibson rozegrał z Aleksandrem Dziewą perfekcyjnego pick’n’rolla, a nasz podkoszowy z impetem zapakował piłkę do kosza, zapewniając nam dwa punkty i wygraną. Spotkanie to było jednak bardzo wyrównane, a zwycięstwo na parkiecie Orbity było dla WKS-u pierwszą domową wygraną od inauguracyjnego tryumfu nad HydroTruckiem Radom i pierwszą za kadencji Olivera Vidina.

Co było dalej – dobrze pamiętamy. Drużyna prowadzona przez charyzmatycznego Serba tydzień po tygodniu wchodziła na wyższy poziom i pięła się w górę tabeli, by ostatecznie zająć 7. miejsce w tabeli. Przez przyspieszone zakończenie rozgrywek i brak fazy play-off nasze apetyty wzrosły jeszcze bardziej. Czas, by zakończyć koszykarską posuchę i wejść w nowy sezon z przytupem!

W trakcie off-season Astoria pożegnała się z kilkoma zawodnikami, zachowała jednak też parę grających w drużynie od kilku lat nazwisk w postaci kapitana Michała Chylińskiego, Łukasza Frąckiewicza, Marcina Nowakowskiego czy Michała Nowakowskiego. Z Astorii odeszły trzy ważne elementy układanki Artura Gronka z poprzedniego sezonu – Kris Clyburn, A.J. Walton i Adam Kemp. Zastąpili ich względnie młodzi, chorwaccy podkoszowi: Markus Loncar (posiada również obywatelstwo Bośni i Hercegowiny) i Tomislav Gabrić, zawodnicy występujący wcześniej głównie w ligach bałkańskich.  Po dobrym sezonie w barwach Legii Warszawa do drużyny dołączył też utalentowany Jakub Nizioł, z kolei mózgiem drużyny ma być amerykański obwodowy Corey Sanders. To młody rozgrywający po uczelni Rutgers, który próbował swoich sił w zespołach G League, a ostatni sezon rozegrał w portugalskim U.D. Oliveirense. To właśnie on był liderem ekipy z Bydgoszczy w ostatnich sparingowych meczach z Legią (przegrane 78:79 i 66:76) i Kingiem Szczecin (wygrana 76:75).

Jak z kolei po przerwie związanej z koronawirusem wygląda sytuacja w Śląsku i na kogo warto mieć oko? Z poprzedniego sezonu w składzie zostali dobrze znani wrocławskiej publiczności Aleksander Dziewa, Michał Gabiński i Jakub Musiał oraz – przede wszystkim  – trener Oliver Vidin.

– Na pewno to, co się wydarzyło nie było dla nas łatwe. Jako drużyna straciliśmy około 10 dni przygotowań, ale od kiedy jesteśmy w stanie trenować, robimy to na 110%, zagraliśmy też dwa sparingi. Trzeba pokazać charakter, nie można patrzeć wstecz za siebie i wygrać ten mecz – komentuje bieżącą sytuację przed meczem „Gabi”.

– Po kilku dniach kwarantanny robimy wszystko, co możemy, by jak najlepiej przygotować się do pierwszego meczu sezonu. Z pewnością nie jesteśmy w 100% gotowi,  bo zostaliśmy nieco wybici z rytmu, ale jestem pewien, że damy z siebie absolutnie wszystko i zaprezentujemy pełną energię, by wygrać to spotkanie. Stosujemy podobny system gry. Zmienili się niektórzy zawodnicy, niektórych wymieniliśmy na młodych polskich graczy z 1. Ligi, jak Gordon, Zagórski, Tomczak czy Wójcik. Niektórzy obcokrajowcy są podobni do tych z minionego roku, inni grają inaczej i mają inne umiejętności, Ale koncepcja jest mniej więcej podobna, choć z pewnością wprowadzimy też w tym sezonie trochę zmian. Nie sądzę, by w naszym zespole był jeden lider. W poprzednim sezonie było ich dwóch  – Devoe Joseph i Kamil Łączyński. W tym będzie ich dwóch lub trzech. Myślę, że Aleksander Dziewa jest bardzo ważnym elementem naszej drużyny i będzie jednym z nich. Niestety w najbliższym meczu z Astorią go zabraknie. W tych rozgrywkach będziemy mieli kilku zawodników, których odpowiedzialność za wynik będzie większa niż w przypadku pozostałych – mówi przed meczem trener Vidin.

Serbski szkoleniowiec tym razem mógł skompletować ekipę według własnej wizji i w pierwszej kolejności sięgnął po serbskiego rozgrywającego Strahinję Jovanovicia, który rozegrał właśnie bardzo dobry sezon w rumuńskiej Steaule Bukareszt. Kolejnymi ruchami było zatrudnienie mającego za sobą grę w uznanych klubach europejskich reprezentanta Węgier, centra Akosa Kellera, czy ściągnięcie z NCAA zawodnika na pozycję 2/3 – Artura Łabinowicza. W międzyczasie ogłoszone zostały dwa najważniejsze transfery: pozyskanie gracza z pozycji 1/2, Garreta Nevelsa, zawodnika doświadczonego m.in. na poziomie ligi włoskiej, Eurocup czy ligi ACB (śr 11,6 pkt, 4,3 zb, 1,9 ast w sezonie 2018/2019) oraz Elijaha Stewarta – uniwersalnego, wyszkolonego technicznie i atletycznego skrzydłowego, jednego z najlepszych zawodników ligi fińskiej w barwach tamtejszej czołowej drużyny Helsinki Seagulls (śr. 18 pkt, 5,2 zb, 1,5 ast, EVAL 18,8), który w drużynie Śląska rozegra dopiero drugi zawodowy sezon.

– Garrett jest bardzo mocny fizycznie, jest dobrym strzelcem i ma doświadczenie. Zobaczymy, w jaki sposób zaadaptuje się do naszej drużyny, bo jest z nami tylko od dwóch tygodni, to niezbyt wiele czasu. Astoria gra podobnie do tego, co prezentowała w poprzednim sezonie. Bardzo dużo biegają, starają się doprowadzić do jak największej ilości posiadań. Wysocy zawodnicy zawsze walczą o ofensywne zbiórki, nie grają zbyt wiele na low-poście, ale mają swoje umiejętności. Kluczowym zawodnikiem i generałem parkietu jest u nich Michał Chyliński. Z Corey’em Sandersem i Tomislavem Gabriciem tworzą bardzo groźny tercet. Pozostali zawodnicy jak Loncar, Frąckiewicz, Aleksandrowicz, Nizioł, Krasuski itd. podążają za ich przywództwem i wszyscy spełniają swoje role. Myślę, że to dobra drużyna i będą w tym sezonie prezentować niezłą koszykówkę, tak jak w poprzednim – dodaje serbski szkoleniowiec Śląska.

Dużo nowych twarzy, jeszcze więcej znaków zapytania. Jak w drużynie i wizji Olivera Vidina odnajdą się nowi zawodnicy? Czy Nevels i Stewart mogą okazać się graczami na miarę gwiazd naszej ligi? A może w trakcie sezonu „odpalą” inni Trójkolorowi? Liczymy na to, że niezależnie od tego, kto będzie liderem ekipy WKS-u, Śląsk powalczy w tym sezonie o jeszcze więcej niż w poprzednim, a pierwszy krok ku temu czas postawić już w piątek.

– Astoria to bardzo groźny zespół, grający bardzo szybko, bardzo niewygodnie, agresywnie. Jest w nim trzech zawodników wiodących i bardzo dobrzy zadaniowcy. Na pewno czeka nas niełatwe zadanie ze względu na to, że Astoria jest w komplecie od początku lipca i mieli całe 2 miesiące, żeby się przygotować do tego meczu. My pomimo swoich problemów postaramy się odpowiedzieć i wygrać to spotkanie – dodaje Michał Gabiński.

Kibicom przypominamy, że podczas meczów w hali Orbita obowiązuje reżim sanitarny – przy wejściu mierzona jest temperatura, obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa w trakcie przemieszczania się po obiekcie, zalecany jest dystans społeczny i częsta dezynfekcja rąk (obowiązkowa przy wejściu). Prosimy o zajmowanie miejsc tylko i wyłącznie wyznaczonych na zakupionych biletach. Jednocześnie przypominamy, że w świetle obowiązujących przepisów sprzedaż stacjonarna na to spotkanie nie będzie prowadzona – wejściówki można nabywać tylko i wyłącznie przez internet za pośrednictwem serwisu abilet.pl. Szczegółową instrukcję, jak to zrobić, można znaleźć tutaj.

Wyjątkowo długi czas oczekiwania na nowy sezon nareszcie dobiega końca! Nie możemy doczekać się, by ponownie spotkać się z Wami w Orbicie i wspólnie walczyć o wygraną dla Śląska. Jak zawsze, a szczególnie na inaugurację sezonu, liczymy na Wasze mocne wsparcie z trybun. Do zobaczenia! Hej Śląsk!

Tagi: 20202021astoriabydgoszczeneahalainauguracjameczorbitasezonśląskspotkaniestarciewkswrocławzapowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twój komentarz

12 − 1 =