Przed koszykarzami Śląska Wrocław drugi z rzędu mecz wyjazdowy. W tym poprzednim – z Polpharmą Starogard Gdański – udało się odnieść zwycięstwo, dlatego kibice zespołu Andrzeja Adamka trzymają kciuki za kolejną wygraną. Szczególnie, że rywalem będzie bezpośredni sąsiad w tabeli – PGE Spójnia Stargard. Początek meczu w sobotę o 16:00.
Po zwycięstwie na inaugurację rozgrywek Energa Basket Ligi wrocławianie przegrali trzy kolejne mecze i wśród kibiców można było wyczuć coraz bardziej nerwowe wyczekiwanie na kolejne zwycięstwo. To w końcu przyszło, ale nie bez kłopotów. Śląsk na wyjeździe mierzył się z Polpharmą Starogard Gdański, jednak początku meczu nie mógł zaliczyć do udanych.
Po pierwszej kwarcie gospodarze mieli aż osiem punktów przewagi, a w pewnym momencie drugiej wzrosła ona nawet do trzynastu „oczek”. Na szczęście pierwszą połowę udało się zamknąć serią 8:0 na korzyść Śląska i strata została znacznie zmniejszona. I choć trzecia kwarta zaczęła się znów od kilku punktów dla Polpharmy, to w grze wrocławian wreszcie przyszło przełamanie. Szczególnie było to widać w ostatniej partii, którą wygrali aż 31:16, a tym samym zdołali odskoczyć rywalom i ostatecznie zgarnąć komplet punktów.
– Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo naprawdę nie było łatwo. W drugiej połowie poukładaliśmy jednak naszą grę. Dzięki znacznie lepszej defensywie po zmianie stron udało nam się rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść – mówił trener Adamek tuż po spotkaniu.
Teraz Śląsk jest pełny wiary, że wygrana w Starogardzie była początkiem nowej passy – tym razem zwycięskiej. Kolejnym rywalem 17-krotnych Mistrzów Polski będzie PGE Spójnia Stargard. I podopiecznych Adamka znów czeka spotkanie wyjazdowe, choć w poprzedni czwartek przekonaliśmy się o tym, że gra bez własnej publiczności wcale nie pęta im nóg.
Wygrana ze Spójnią jest dla wrocławian o tyle ważna, że to bezpośredni sąsiad w tabeli. Obie ekipy po pięciu kolejkach mają bilans meczów 2-3, a zwycięzca sobotniego starcia będzie mógł przeskoczyć rywala w klasyfikacji. Na korzyść Śląska świadczy z pewnością fakt, że jego najbliższy przeciwnik w tym sezonie nie wygrał żadnego z dwóch domowych spotkań. Z drugiej strony do Stargardu przyjeżdżały jedne z najmocniejszych ekip w lidze – Anwil Włocławek i Asseco Arka Gdynia.
Po ostatnim spotkaniu, wygranym w Gliwicach 97:93, w drużynie Spójni doszło do kilku zmian. Z zespołem pożegnał się Justin Tuoyo, a w jego miejsce zakontraktowano Darnella Jacksona. 34-latek w 2016 roku zdobył Superpuchar Polski z Rosą Radom, a w ostatnich latach grał we Francji, Grecji i Niemczech. Uwagę zwracają jednak przede wszystkim trzy lata spędzone w NBA (2008-2011), gdzie Jackson rozegrał 138 spotkań. Skład Spójni wzmocnić miał także William Graves, jednak – jak poinformował klub – kontrakt nie mógł zostać zrealizowany z winy zawodnika. Oprócz nowych zawodników szczególnie trzeba będzie uważać na Raymonda Cowelsa III, który przed transferem do Polski świetnie radził sobie na francuskich parkietach. W EBL wyrasta na główną gwiazdę swojej drużyny, notując średnio 17,4 pkt, 6,6 zb i 1,8 ast.
Kibice wrocławian znów liczą jednak na skuteczną grę swojego zespołu, który jest jednym z najskuteczniejszych w całej Energa Basket Lidze – w pięciu meczach ekipa Andrzeja Adamka rzuciła aż 460 punktów, a lepszy dorobek ma jedynie wicelider tabeli, Anwil. Ponadto skład został wzmocniony na obwodzie po przyjściu doświadczonego Danny’ego Gibsona. Nowy rozgrywający znajdzie się w kadrze na najbliższe spotkanie, podobnie jak wracający po kontuzji Michael Humphrey. Zabraknie natomiast wciąż leczącego kontuzję dłoni Norberta Kulona. Choć faworytem sobotniego meczu będą gospodarze, to Śląsk w dotychczasowych meczach udowadniał, że nie wolno go lekceważyć. Trzymajmy więc kciuki, by wrocławianie kontynuowali zwycięski marsz i wygrali także w sobotę. A nawiązując do dzisiejszego święta Halloween, mówimy naszym zawodnikom: „zwycięstwo albo psikus”! Hej Śląsk!