Śląsk Wrocław przegrał z PGE Spójnią Stargard 79:81 w meczu 16. kolejki Energa Basket Ligi. Dramatyczne spotkanie rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach i niestety nie było to rozstrzygnięcie szczęśliwe dla mistrzów Polski.
Spójnia rozpoczęła bardzo dobrze, bo od serii 6:0. Śląsk odpowiedział jednak natychmiastowo i błyskawicznie odrobił straty. Gospodarze po chwili ponownie odzyskali kontrolę i prowadzenie. Bardzo dobrze spisywał się podkoszowy Barret Benson, który zbierał dużo piłek na tablicy WKS-u i do tego skutecznie punktował. Trójkolorowi mieli problemy w ofensywie oraz ze skutecznością na linii rzutów wolnych, a Spójnia robiła swoje w ofensywie i uzyskała dwucyfrową przewagę już w pierwszej kwarcie.
Można było zauważyć, że od początku drugiej części spotkania mistrzowie Polski złapali lepszy rytm. Przede wszystkim lepiej zaczął wyglądać atak, bo w obronie nasi zawodnicy wciąż zbyt łatwo pozwalali rywalom na zdobywanie punktów. Po stronie WKS-u liderami w ofensywie byli Jeremiah Martin i Łukasz Kolenda. To między innymi za ich sprawą Śląsk ostatecznie dogonił przeciwnika i na przerwę schodził ze skromnym, jednopunktowym prowadzeniem (47:46).
Po przerwie znacznie spadła skuteczność obu drużyn. Nie brakowało za to walki i kibice zgromadzeni w hali w Stargardzie mogli podziwiać bardzo wyrównane widowisko. Raz jedni, raz drudzy obejmowali prowadzenie i ta sytuacja utrzymywała się przez całą trzecią kwartę. Przed ostatnią odsłoną na tablicy wyników widniał remis (63:63).
Ostatnie dziesięć minut to wciąż wyrównana walka i ogromne emocje. Najpierw szcześciopunktową przewagę zyskali gospodarze, następnie dobrą serią odpowiedział Śląsk. Przed decydującym fragmentami byliśmy też niestety świadkami przykrej sytuacji, podczas której kontuzji doznał Jakub Nizioł (po przeprowadzeniu diagnozy podamy na jego temat więcej informacji).
Sama końcówka to już prawdziwa wymiana ciosów, która niestety nie przyniosła dla nas happy endu. Wydawało się, że to wrocławianie będą mogli się cieszyć ze zwycięstwa, po tym jak Łukasz Kolenda skutecznie wykończył akcję pod koszem, jednak gospodarze odpowiedzieli rzutem trzypunktowym na 1.4 sekundy przed końcem i objęli prowadzenie 81:79. Śląsk zdołał w tak krótkim czasie znaleźć pozycję rzutową dla Conora Morgana, ale ten nie trafił zza łuku i dwa punkty w Stargardzie.
PGE Spójnia Stargard – WKS Śląsk Wrocław 81:79 (23:13, 23:34, 17:16, 18:16)
Wszystkie Najsilniejsze zespoły wygrywają swoje spotkania w czwartej kwarcie rzucając 4-6 trójek. Trzeba tak gospodarować siłami , by w czwartej kwarcie
w piątce było wypoczętych dwóch “trójkarzy”.