Trzecie wyjazdowe spotkanie i trzecia porażka. Weegree AZS Politechnika Opolska wygrywa z TBS Śląskiem II 83:71. Wrocławianie wciąż są w niechlubnym gronie czterech zespołów, które jeszcze nie zwyciężyły poza własnym parkietem.
W ostatnim, zaległym starciu 5. kolejki Suzuki 1. Ligi gospodarze z Opola grali pod przewodnictwem nowego trenera. Po rezygnacji Marcina Grygowicza drużynę objął Jędrzej Suda. W Śląsku również zmiany, ale tylko wśród koszykarzy. Poza kadrą meczową znalazł się Jan Wójcik, a na ławce mecz rozpoczął Szymon Tomczak.
W spotkanie lepiej weszli wrocławianie, zdobywając prowadzenie po dwóch akcjach Michała Sitnika i trafieniu z dystansu Aleksandra Leńczuka. Jednak gospodarze nie pozostawali dłużni i szybko odpowiedzieli. Problemem Śląska był przekroczony limit pięciu fauli już po trzech minutach, przez co opolanie regularnie otrzymywali rzuty wolne. Wojskowi tylko w pierwszej kwarcie faulowali aż 10 razy. W efekcie mimo skutecznych akcji Zagórskiego, Gordona czy Walskiego, rzuty wolne pozwoliły objąć gospodarzom prowadzenie 19:15 po dziesięciu minutach gry.
Drugą kwartę dobrze rozpoczął Sebastian Bożenko, wykorzystując dwa rzuty wolne. Kolejne punkty dla Śląska zdobył Zagórski, ale opolanie trzymali rękę na pulsie i utrzymywali prowadzenie. Skrzętnie wykorzystywali problemy Śląska w rozegraniu jak i pod samym koszem, przez co na przerwę dla trenera Dusana Stojkova, Trójkolorowi schodzili tracąc do rywali już 8 punktów. Po wznowieniu gry poprawiła się skuteczność, a przez kilka minut każda akcja z obu stron przynosiła punkty. Trafili Gordon i Tomczak, ale rywale oczywiście nie pozostawali dłużni. W końcówce kwarty ponownie drogę do kosza znaleźli Tomczak i Bożenko, ale w obronie nie byliśmy równie skuteczni i pierwsza połowa zakończyła się wysokim prowadzeniem rywali 39:28.
Początek trzeciej ćwiartki stał pod znakiem niskiej skuteczności. Zmieniło się to za sprawą Szymona Walskiego. Środkowy Śląska zdobył 5 punktów w dwóch akcjach i zmniejszył stratę do 7 oczek. Po jego wyczynach mecz się otworzył, mogliśmy obserwować skuteczne zagrania z obu stron. Świetny moment miał Bożenko, który swoimi punktami utrzymywał niewielką stratę do rywali. W końcówce kwarty wrocławianie zbliżyli się z wynikiem, dzięki trafieniom spod kosza Szymona Tomczaka i Kacpra Marchewki z dystansu. Na akcję “2+1” gospodarzy, w ostatnich sekundach odpowiedział jeszcze Kacper Gordon i przed ostatnią partią na tablicy widniał wynik 57:52.
Gospodarze rozpoczęli czwartą kwartę od “trójki”, jednak szybko odpowiedzieli Szymon Walski i Paweł Strzępek. Problemem wrocławian, podobnie jak w pierwszej partii, ponownie okazały się faule. Po raz kolejny limit został wykorzystany po trzech minutach, a dzięki rzutom wolnym gospodarze wrócili na ośmiopunktowe prowadzenie. Później opolanie zamienili jeszcze dwa przewinienia na punkty, przez co trafienia Strzępka, Bożenki czy Leńczuka nie doprowadziły do odrobienia strat. Dwie minuty przed końcem Dusan Stojkov poprosił o przerwę, gdyż wrocławianie przegrywali już jedenastoma punktami. Nie zmieniła ona jednak oblicza tego spotkania, a gospodarze wygrali ostatecznie 83:71.
Od początku meczu Śląsk miał problemy z popełnianymi faulami, co zmieniło oblicze pierwszej i czwartej kwarty. Rzuty wolne pozwoliły rywalom na odskoczenie z wynikiem. Mimo przebłysków Sebastiana Bożenko (11 pkt. i 7 as.) czy Szymona Tomczaka (12 pkt. i 6 zb.), Trójkolorowi nie byli w stanie odrobić przewagi. Nadzieje wzrosły po dobrej trzeciej kwarcie wrocławian, jednak goście wciąż kontrolowali przebieg spotkania. Opolanie wykorzystywali każdy błąd i nie mylili się w kluczowych momentach. Najbardziej przyczynił się do tego najlepszy na boisku Szymon Kiwilisza, który do 16 punktów dołożył 6 zbiórek i 5 asyst. Kolejny mecz TBS Śląska II już w niedzielę 7 listopada. W “Kosynierce” rywalem Wojskowych będą koszykarze SKS Starogardu Gdańskiego, hej Śląsk!