TBS Śląsk II Wrocław w ostatnim spotkaniu na własnym parkiecie podejmował AZS AGH Kraków. Trójkolorowi świetnie się spisali i zakończyli występy w Kosynierce zwycięstwem. Po solidnej i równej grze Wojskowi wygrali 83:68.
Śląsk przystąpił do tego spotkania mocno osłabiony, ponieważ z powodu urazów zagrać nie mogli Kacper Marchewka oraz Paweł Strzępek, a z pierwszą drużyną do Stargardu pojechali Kacper Gordon i Jan Wójcik. W takim wypadku Dusan Stojkov postawił na następującą piątkę: Sebastian Bożenko, Aleksander Leńczuk, Maksymilian Zagórski, Jakub Bereszyński oraz Szymon Walski.
Obie ekipy zaczęły to spotkanie dość nerwowo, wszak kilka pierwszych akcji było nieudanych. Kiedy młodzież Śląska już się rozkręciła to wystartowała z rozmachem. Po paru udanych akcjach z rzędu Trójkolorowi szybko prowadzili 11:0. Punktowanie od akcji 2+1 rozpoczął Zagórski. W kolejnych swoje rzuty trafiali Bożenko oraz Walski. Po ponad trzech minutach pierwsze punkty dla AGH zdobył Paweł Zmarlak. W kolejnych krakowianie złapali dobry rytm i dzięki lepszej skutecznej zmniejszyli straty do sześciu oczek. Dla naszego zespołu głównie punktował wtedy Miłosz Góreńczyk. Po drugiej stronie dobrze spisywali się Patryk Wydra oraz Damian Dyrda. W drugiej części pierwszej kwarty wrocławianie stopniowo powiększali swoje prowadzenie i co ciekawe robili to przede wszystkim z linii rzutów wolnych. W końcówce po dłuższej przerwie z gry trafili Walski oraz Góreńczyk. Przed samą syreną za trzy rzucił jeszcze Dyrda i po pierwszej części meczu prowadziliśmy 27:18.
Druga ćwiartka również rozpoczęła się od rzutu z dystansu, tym razem Walskiego. Następnie na skuteczną akcję z półdystansu momentalnie tym samym odpowiedział Wojciech Leszczyński. Po kolejnej trójce Bożenko na tablicy mieliśmy natomiast już wynik 35:21. Goście starali się gonić wynik rzutami zza łuku, lecz kompletnie im one nie wychodziły (zaledwie 17,6 % w całej pierwszej połowie). Tym samym w dalszej fazie meczu więcej akcji rozgrywali pod koszem. Takiego problemu nie mieli wrocławianie, co po kolejnej celnej trójce udowodnił Walski. Dwa punkty dołożył jeszcze Zagórski i nasza przewaga wynosiła już 17 oczek. W końcówce pierwszej połowy AGH starało się odrobić część strat, jednak nie było o to łatwo. Za sprawą Wydry krakowianie w końcu przełamali się z dystansu. Po punktach Leszczyńskiego z linii i Bartosza Leśniaka z półdystansu wydawało się, iż mogą się oni znacząco zbliżyć do Trójkolorowych. W ostatnich akcjach do kosza trafiali jednak jeszcze Leńczuk i Góreńczyk, dzięki czemu obie drużyny do szatni schodziły przy wyniku 46:32.
Po przerwie goście wyszli mocno zmotywowani. Co prawda pierwszy punkt zdobył Bereszyński, który trafił jeden rzut wolny, lecz kolejne dwie akcje należały do AGH, którzy tym samym zmniejszyli straty do dziesięciu punktów. Na szczęście wrocławianie szybko ostudzili zapędy rywali. W krótkim odstępie czasu z dystansu trafili Bożenko i Leńczuk, czym zdecydowanie uspokoili sytuację na parkiecie. Krakowian w meczu trzymał Leszczyński, który w tym fragmencie meczu w głównej mierze był odpowiedzialny za zdobycz punktową swojego zespołu. Po kolejnej trójce Leńczuka prowadziliśmy 57:42. Goście nie zamierzali się jednak zatrzymywać. Najpierw zza łuku trafił Wydra, a chwilę później akcją 2+1 popisał się Dyrda. Kiedy z linii trafił Szymon Pawlak, a kolejny raz skuteczny był Dyrda nagle ich strata zmniejszyła się do zaledwie pięciu oczek. Ostatnia minuta na szczęście należała do Wojskowych, którzy częściowo odbudowali swoją przewagę. Po dobrych akcjach Leńczuka oraz Walskiego prowadziliśmy przed ostatnią kwartą 65:55.
Decydujące dziesięć minut dobrze rozpoczęły się dla Śląska, wszak już w pierwszej akcji do kosza trafił Góreńczyk. W kolejnej wykorzystał z kolei dwa rzuty wolne. Tym samym popisał się nasz kapitan, który do lay upa dorzucił dwa punkty z linii. Po drugie stronie punktował wyłącznie Leszczyński, przez co ciężko była myśleć przyjezdnym o powrocie do meczu. Swoje punkty dorzucił też w końcu Wojciech Fraś, lecz strata wciąż była znacząca. Po celnym rzucie Góreńczyka z półdystansu oraz trzech punktach Bożenko z linii na tablicy widniał wynik 78:61. Jako, że krakowianie szybko uzbierali pięć przewinień, wrocławianie w kolejnych minutach jeszcze kilkukrotnie stawali na linii rzutów wolnych. Celnie rzucali między innymi Leńczuk i Bartosz Jadaś. W końcówce rozstrzelało się jeszcze AGH, aczkolwiek było już zdecydowanie za późno na odrobienie strat. Ostatnie punkty w meczu należały do Góreńczyka i tym samym wrocławianie ostatecznie wygrali to spotkanie 83:68.
Śląsk wreszcie się przełamał i po dobrej grze zwyciężył w ostatnim w tym sezonie domowym spotkaniu. Trójkolorowym został jeszcze jeden mecz w Suzuki 1. Lidze Mężczyzn. W niedzielę 10 kwietnia o godz. 18:00 zakończymy rozgrywki w Koszalinie, gdzie zmierzymy się z Żakiem. Hej Śląsk!